Był środek nocy. W moim pokoju widziałam... Nathana? Z
niedowierzania zamknęłam oczy, a po chwili znów je otworzyłam. Dałabym
sobie uciąć rękę, że on stał koło mojego łóżka! Teraz w jego miejscu
widniało tylko powietrze… Za drzwiami słyszałam ciche wrzaski. Ku mojego
zdziwieniu na mojej ręce znajdował się tylko bandaż, a ręka wcale mnie
nie bolała. Mówiłam wszystkim, że to nic takiego, a oni mi z śmiercią
wyskoczyli! Kiedy wstałam z łóżka po cichu podeszłam do drzwi.
- Dobrze o tym wiedziałeś, że będę musiał interweniować. Mówiłem ci że tak będzie jeśli jej
nie odizolujesz od niego!
- A ty dobrze wiesz, że tego zrobić nie mogę! To jest mój przyjaciel!
-A ja jestem taki sam jak ty! Jeśli czegoś nie zrobisz wyjawię Michelle to czego wiedzieć nie powinna.
- Nie możesz tego zrobić…
- Ależ oczywiście, że mogę. Radzę ci trzymać dziewczynę z daleka od kłopotów, bo moja pomoc już
nie wystarcza.
- Mam ją zamknąć w izolatce!?
- Izolatka albo prawda Maximilianie. Dobrze wiesz, że jeśli nie zrobisz tego drugiego zrobi to ktoś
z nas.
- Nie możecie nas zostawić po prostu w spokoju!?
-
Nie Max. Ona jest niebezpieczna, a najgorsze jest to, że ukrywasz kogoś
tak cennego dla nas i wiesz o tym, że dziewczyna jest w
niebezpieczeństwie.
Stałam pod tymi drzwiami jak idiotka. W
końcu zdałam sobie sprawę, że ja ich podsłuchuje. Oddaliłam się od drzwi
jak najszybciej, ale jak to ja musiałam na coś wpaść. Tym czymś był
stolik, na tym stoliku znajdował się wazon no i było łup! Momentalnie w
moim pokoju znalazł się Max.
- Janette ty… ty nie śpisz?
- Z tego co widać to nie… - Za drzwiami rozległ się stłumiony śmiech nieznajomego.
- Och nie bierz mnie za słówka. Od jak dawna nie śpisz?
-
Myślisz, że ona ci to powie? Błagam cię! Zapewniam cię, że ona wszystko
doskonale słyszała, prawda ? – Głos tego nieznajomego był mi doskonale
znany, tak samo jak zapach. Tylko nie wiedziałam kto to jest…
- Janette to prawda? – Głos Maxa był jakiś taki niespokojny. Mam mu powiedzieć prawdę czy lepiej skłamać?
- Nie, przed chwilą wstałam. Słyszałam tylko rozmowy za drzwiami i chciałam zobaczyć o co chodzi.
- Maximilianie nie traćmy czasu na nią, i tak zajmuje się nią przez większość dnia. Pozwól, że zawiadomię Radę.
- Skoro musisz... - Max kiwnął głową na chłopaka, a ten opuścił pomieszczenie. Przez chwilę staliśmy w ciszy.
- Kto to był i dlaczego powiedział, że zajmuje się mną przez cały dzień ? - Spytałam cicho.
- Dowiesz się w swoim czasie Ne... Janette! - Max wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
Chwilę stałam pod drzwiami, ale postanowiłam, że położę się do łóżka.
Przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka. Dopiero nad ranem mi się to
udało. Jednak mój spokój nie potrwał długo. Poczułam, że w jednej chwili
znalazło się na mnie kilka litrów lodowatej zimnej wody.
- Aaaaaaaaaaaaaa! Jay ty idioto! - Śmiech 5 idiotów wypełniła cały pokój. Wow nawet Nath się śmiał.
- To nie byłem ja tylko Tom!
- Jeden pies Jay! - Przeniosłam wzrok na Toma. - Tom ty idioto!
-
Tylko nie idioto, moja droga Panno! Mogę być per idiotom. Teraz proszę
kulturalnie wybrać się do łazienki tam masz naszykowane ciuchy. Jak się
wyszykujesz jedziemy na zakupy, bo w szafie nie masz ciuchów.
- Kto naszykował te ciuchy i dlaczego nie mam ciuchów w szafie!?
- My wspólnymi siłami, bo miałaś tam sam chłam.
- Bieliznę też mi naszykowaliście!?
-
Tak, ale pierwszym sklepem do którego pójdziemy będzie sklep z
bieliznom. Musisz wyglądać jak laska. - Sykes puścił do mnie oczko, a
następnie opuścił pokój. Szczęka mi opadła tak samo jak reszcie.
- Co mu się stało ? - Odezwał się Siva.
-
Pewnie za dużo zjadł. - Odpowiedział Jay. Znowu w całym pokoju było
słychać śmiech. Gdy zamykałam drzwi od łazienki Nathan odkrzyknął do
chłopaków z salonu.
- Żebyś ty nie okazał się następnym posiłkiem Jay!
Ciuchy które naszykowali mi chłopcy były okropnie wzywające! Boże to
nawet nie były ciuchy tylko ciuch!Była to czarna sukienka przed kolano z
odkrytymi plecami i długimi koronkowymi rękawami. W samochodzie
siedziałam obok Nathana i Sivy, a na przeciwko mnie siedział Tom, a obok
niego Max. Kierowcą był Kevin, a obok niego siedział Jay. Siedziałam
naburmuszona na chłopaków, a oni cały czas się na mnie gapili i śmiali!
-
Oj Janette nie wściekaj się tak. Już od półgodziny się do nas nie
odzywasz, nawet nie wiem dlaczego... - Tom chciał coś dodać ale mu
przerwałam.
- Nie wiesz!? Nie wiesz!? W mojej szafie nie ma
żadnych ciuchów, bo 5 idiotów je wyrzuciła! Mieli mi naszykować normalne
ciuchy, a dostałam jedną szmatę! Mają takowe szczęście, że naszykowali
mi bieliznę i miałam zapasowe trampki pod łóżkiem! Jeszcze nie dość, że
ta takowa 5 idiotów wywaliła mi te ciuchy to przez cały czas się na mnie
gapią i zabierają mnie do centrum handlowego. Gdyby mnie chociaż
odrobinę znali wiedzieliby, że nienawidzę czegoś takiego i mam swoje
powody. Do tego dochodzi, że jeden z tych idiotów oblał mnie lodowatą
wodą. O to skrócenie całej mojej historii per idioto! - Wszyscy mieli
rozdziawione szczęki, Tom chciał coś powiedzieć, ale Nath go uciszył.
Tak w ogóle jestem ciekawa dlaczego Sykes zrobił się taki... miły?
-
Kiedyś to musiało się zacząć... - Tom jednak dodał swoją uwagę przez co
dostał w potylicę od Maxa, ale ja to zignorowałam. Coś się dzieje, a ja
niedługo dowiem się co.
Kiedy wysiedliśmy z samochodu
skierowaliśmy się do środka centrum handlowego. Szliśmy mi w nieznanym
kierunku, jednak moja niewiedza nie trwała długo. Znaleźliśmy się pod
sklepem Triumph, a prościej mówić przed sklepem z bielizną. Popatrzyłam
no chłopaków, a oni tylko uśmiechnęli się jak głupi do sera i wciągnęli
mnie do środka. Stawiałam opór, ale to i tak się nie sprawiło. Tom
poszedł z Maxem do ekspedientki, a Jay pokazywał Sivie rękę.
- Co ci się stało!? - Jay nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- A jak sądzisz...
- Musimy powiedzieć później o tym Tomowi i Maxowi. - Jay nie dokończył, bo do nich dołączyłam razem z Nathanem, Maxem i Tomem.
-
No chodźcie, Janette musi przymierzyć duuuuużo bielizny! - Wykrzyknął
uradowany Tom, ale gdy zobaczył spojrzenie Maxa, uspokoił się.
W przymierzalni wisiało około 30 kompletów bielizny. Oni chyba poszaleli!
- Że niby ja mam to przymierzyć i zastanowić się nad wyborem? - Sykes objął mnie ramieniem.
-
Niezupełnie. Masz je przymierzyć i zaprezentować się nam. - Wepchnął
mnie do przymierzali, a reszta zaczęła się śmiać. Że niby ja mam
wychodzić ledwo co zakrytym ciałem!?
Założyłam pierwszy
komplet. Był cały czarny z koronką. Dobra Janette, bądź silna... Bądź
silna... Słyszałam, że chłopaki już się niecierpliwią, a więc odsłoniłam
zasłonkę. Wszystkim mieli otwarte buzie, a z nich wydobywało się '
wooow '. Wszyscy komplementowali, że mam świetne ciało, że ten komplet z
pewnością bierzemy. Oblana rumieńcem zasłoniłam zasłonkę i
przymierzałam kolejne komplety.
Ze sklepu wyszłam z 20
kompletami bielizny. Chłopcy byli wniebowzięci i nie ukrywam, że ja
również. Nigdy wcześniej nie dostałam, aż tylu komplementów. Poczułam
się... doceniona.
Chodziliśmy po najróżniejszych sklepach z każdego wychodziłam z jakąś torbą. W końcu padnięci postanowiliśmy pójść na obiad. W restauracji każdy coś zamówił prócz Nathana. Sykes siedział naprzeciwko mnie więc zapytałam.
- Dlaczego nic nie zamówiłeś ?
Chłopcy popatrzeli szybko po sobie, aż w końcu Siva odpowiedział.
- Nathan musi trzymać się ścisłej diety, ostatnio ma problemy żołądkowe. Zalecenie lekarza. - Seev wzruszył ramionami. W końcu kelner przyniósł nam zamówione dania i zaczęliśmy jeść.
W samochodzie podziękowałam chłopcom za wspólnie spędzony dzień, a Maxowi za wspaniałe ciuchy. Pobiegłam szybko do pokoju, wzięłam prysznic i przebrałam się w luźniejsze rzeczy. Gdy miałam wziąć się za opisanie dnia w pamiętniku ktoś zadzwonił do drzwi. Chłopcy poprosili mnie, żebym otworzyła. Zbiegłam jak najszybciej na dół. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam nieziemsko przystojnego chłopaka.
- Cześć, przyszedłem się przywitać z nową sąsiadką. Jestem Connor. - Chłopak wyciągnął do mnie rękę, ale ja tylko stałam osłupiała i krzyczałam najgłośniej jak potrafiłam. Momentalnie przy moim boku znaleźli się chłopcy prócz Nathana.
- Co się stało Janette ? - Zapytał z troską w głosie Max, ale gdy zobaczył Connora zbladł.
- On...on ma kły! - Z salonu dobiegł śmiech Sykesa, a wszyscy jak jeden mąż strzelili sobie facepalma.
_______________________________________________________________
Ho ho ho mikołaj przybył z rozdziałem!
Rozdział nie należy do najdłuższych, ale mam nadzieję że jest OK.
Wiecie, że Was kocham, ale nie mogłam powstrzymać się przed takim zakończeniem.
Jeżeli Mikołaj będzie taki dobroduszny to może wstawi też dzisiaj kolejny rozdział...
Jak już Wam wiadomo to zaczyna się komplikować w historii naszej Janette, ale już wszystko będzie wyjaśnione w 13 rozdziale, mam taką nadzieję!
Poprzedniego rozdziału prawie nikt nie skomał i miał małą że tak powiem oglądalność. To znaczy, że wam się nie podobał ? :c Piszcie mi czy opowiadanie Wam się podoba, bo nie wiem czy jest sens to ciągnąć skoro go nie lubicie :c
Dobra przejdźmy do ostatniej sprawy.
Kochani! Życzę wam zdrowych, wesołych świąt! Pełnych radości i namiętności... Tak mi się napisało. Życzę Wam, aby każde Wasze marzenie się spełniło i żebyście mieli do mnie więcej cierpliwości związanej z dodawaniem rozdziałów haha. Więc jeszcze raz wszystkiego NAJ!