tag:blogger.com,1999:blog-91125966577818497412024-03-13T04:35:50.108-07:00Pamiętnik Janette.Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.comBlogger17125tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-17522558254839940162014-05-17T07:37:00.000-07:002014-05-17T07:37:01.857-07:00<div style="text-align: center;">
Witam wszystkich. Jak wiecie na blogu nie było nic już od 30 stycznia. Obwiniajcie mnie jeśli chcecie, ale to nie do końca moja wina. Jak wiecie jest przerwa/koniec The Wanted. Pisanie bloga o nich jest dla mnie zbyt ciężkie. Starałam się na siłę napisać jeden rozdział, ale nic z tego. To jest dla mnie zbyt bolesne. Przepraszam jeśli ktoś polubił to opowiadanie, ale muszę ogłosić prawdziwy koniec. Nie będę usuwać bloga, ponieważ sama się z nim związałam. Może kiedyś będę go kontynuować, gdy będzie mi lżej i pogodzę się z sytuacją.</div>
<div style="text-align: center;">
Mam zamiar zacząć nowego bloga. Myślałam nad obsadą i zdecydowałam, ze nie będzie tam chłopaków. Może gdzieś kiedyś pojawi się któraś postać, ale samo obsadzenie ich jako głównych bohaterów będzie zbyt bolesne. </div>
<div style="text-align: center;">
Wstawię tutaj linka jak stworzę nową historię, może będziecie czytać. </div>
<div style="text-align: center;">
Trudno mi się z Wami rozstać, bo kto nie kocha swoich czytelników? Nie mówię 'do widzenia' bo to oznacza porzucenie wszystkich wspomnień jak i Was samych. </div>
<div style="text-align: center;">
Do zobaczenia moi drodzy w przyszłości! </div>
<div style="text-align: center;">
Kocham Was xx</div>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-76174924790104523402014-01-30T04:22:00.000-08:002014-01-30T04:22:07.488-08:00Rozdział 14 <div style="text-align: justify;">
<i> Kiedy skończyliśmy przygarnął mnie do siebie, a ja się w niego
wtuliłam. Po chwili zdałam sobie sprawę, że obserwuje nas zrozpaczony i
wściekły Nath...</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> </i>Odsunęłam się jak najszybciej od Jamiego i wstałam z łóżka. Nath cały czas patrzył na mnie tym samym wzrokiem, a mianowicie przepełnionym nienawiścią i smutkiem. Gdy otworzyłam drzwi balkonowe zdałam sobie sprawę, że na środku balkonu stoi czarny stolik przykryty czerwonym obrusem i dwa białe krzesełka. Na stole znajdowała się zastawa, świece i róże. Mój wzrok wędrował z Nathana to na urządzone dla nas miejsce. Zrobiło mi się strasznie głupio. On się starał jak tylko mógł, a ja spędzałam czas z Jamiem? Z resztą nie zrobiliśmy nic złego! Spędziliśmy czas jak normalni przyjaciele. Otwierałam już buzię, żeby coś powiedzieć, ale Nath mnie uprzedził.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nic nie mów. Możesz zjeść razem z nim.</i> - Ostatnie słowa wysyczał i skoczył z balkonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Krzyknęłam zaskoczona i przez chwilę stałam osłupiała. Nie zważając na nic weszłam na barierkę i skoczyłam za ukochanym. Po chwili zdałam sobie sprawę co ja wyprawiam. Zaczęłam krzyczeć. Modliłam się w duchu, aby moja śmierć była szybka. Zdawało mi się, że lecę kilka minut, aż do momentu upadku. Usłyszałam trzask kości i czyjś krzyk. Wiedziałam, że nie wróży to nic dobrego... </div>
<div style="text-align: justify;">
Ledwo co podniosłam głowę i cały świat zawirował. Nie zemdlałam. Widziałam doskonale, ale nie mogłam wydusić z siebie żadnego dźwięku. Zobaczyłam nade mną mnóstwo głów. W tłumie byli wszyscy oprócz Nathana. Wychwytywałam tylko pojedyncze słowa '<i>Nathan' , 'balkon' , 'Janette' ,</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>'upadek</i>'. Zdałam sobie sprawę, że pode mną leży połamany Nathan. Po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy. Moje kończyny odmawiały posłuszeństwa, ale zaczęłam się podnosić. Chłopcy chcieli mnie powstrzymać, ale odgoniłam ich ręką. W końcu stanęłam. Spojrzałam na swoje nogi i zaniemówiłam. Z lewej nogi wystawała kość piszczelowa. Natomiast druga była w porządku. Mój prawy nadgarstek był nienaturalnie wygięty. Wzięłam kilka głębokich wdechów, zamknęłam oczy i nastawiłam go. Z mojego gardła wydobył się wrzask. Nathan leżał ciągle w tym samym miejscu. Był przytomny, ale widziałam w jego oczach cierpienie. W końcu do Sykesa podszedł Siva i wziął go na ręce. Zaczęłam się sprzeciwiać, bo widziałam jaki ból mu sprawia. Powstrzymał mnie Jay. Kiedy chciałam go odepchnąć wziął mnie pod ramię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Uspokój się, tym mu nie pomagasz! Po co w ogóle skakałaś z tego pieprzonego balkonu!?</i> - Spuściłam głowę, a on poprowadził mnie do salonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Obserwowałam jak Seev najdelikatniej jak potrafi kładzie Nathana na podłodze. Z jego ust wydobył się krzyk, a moje serce podeszło do gardła. Gdyby nie ja nic by mu się nie stało... Jay położył mnie na kanapie, a wtedy podszedł do mnie Siva.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Janette posłuchaj mnie teraz uważnie. Najpierw nastawię Ci bark, a później będę musiał wepchnąć ci kość piszczelową na właściwe miejsce, rozumiesz?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie, najpierw zajmij się Nathanem.</i> - Pokręciłam głową, ale od razu tego pożałowałam. Złapałam się za nią,a gdy opuściłam rękę przeraziłam się. Na mojej ręce widniała ciepła, czerwona ciecz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jeśli najpierw zajmę się Nathanem to ty wykrwawisz się na śmierć. Mai szybciej wracają do siebie. Jeśli nie nastawie ci teraz barku i nogi, zmiażdży cię. </i>- Posłał mi słaby uśmiech i odwrócił się do Toma. -<i> Jak nastawie jej kości, musisz szybko narysować iratze na potylicy, barku, nadgarstku i piszczelu.</i> - Znowu zwrócił się do mnie. - <i>Gotowa?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Skinęłam tylko głową, a Siva położył swoje ręce na moim barku. Przekręciłam głowę tak, aby zobaczyć Nathana. Wpatrywał się we mnie, a ja w niego. Mocno zacisnęłam oczy, gdy Siva zaczął odliczać. Usłyszałam kolejny trzask kości tego dnia. Z mojego gardła wydobył się wrzask. Moja klatka piersiowa opadała w ekspresowym tempem, a paznokcie wbiły się w dłoń. Świat zawirował. Przede mną stał pochylony, rozmazany Siva. Krzyczał coś, ale nie byłam wstanie wyłapać słów. Nagle powieki stały się ciężkie. Chciałam je zamknąć, ale nie pozwolił mi na to Jay. Klepał mnie delikatnie po policzku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Chce mi się spać... </i>- Nie zdołałam dokończyć, bo z mojego gardła wydobył się przeraźliwy krzyk.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęłam ciężko oddychać. Tom przyłożył ten przeklęty patyk do mojej klatki piersiowej nad sercem i zaczął rysować taki sam znak jak w aucie. Mój słuch wciąż nie był zbyt dobry, ale tym razem usłyszałam co mówi Tom.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Max iratze nie działa!</i> - Przeniósł wzrok z Maxa na mnie. - <i>Nie zasypiaj, błagam cię...</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Walczyłam z sobą, ale moje powieki były takie ciężkie. Oddech robił się coraz słabszy. Zamknęłam oczy, ale chwilę później poczułam znajomy mi zapach. Otworzyłam oczy. Przede mną klęczał Nathan.</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Błagam cię, nie zasypiaj. Nie zostawiaj mnie, nie teraz. </i>- Spojrzałam w jego tęczówki, były intensywnie zielone. - <i>Nie gniewam się na ciebie, tylko nie zostawiaj mnie.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Słyszałam, że każde słowo kosztuje go dużo wysiłku, ale był dzielny. Zrobił to dla mnie. Też chciałam być dzielna, ale powieki same się zamykały. Spojrzałam na niego z przymrużonych powiek, dotknęłam jego policzka i wychrypiałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Przepraszam.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Po tym moje oczy zamknęły się, a serce przestało bić.</div>
<div style="text-align: justify;">
~*~ </div>
<div style="text-align: justify;">
Stałam w białej otchłani. Przede mną majaczyły trzy osoby. Chciałam się cofnąć, ale nie mogłam. Moje nogi przyklejone były do podłoża. Zaczęłam panikować. Widząc mój niepokój jedna z postaci wyszła naprzód, a dwie stanęły za nią. Pierwsza postać zaczęła zmniejszać między nami dystans. Kiedy była już prawie na wyciągniecie ręki, stała się widoczna. Zaparło mi dech w piersi, gdy zdałam sobie sprawę kto przede mną stoi. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Były to łzy szczęścia. Po roku rozłąki miałam przed sobą najważniejszą dla mnie osobę. Ciocię Rosalie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wyciągnęła rękę w moim kierunku, a następnie zaczęła ocierać moje policzki. Jej dłoń była taka prawdziwa, a zarazem dziwna. W końcu udało mi się ruszyć, ale wtedy ciotka przylgnęła do mnie i zaczęła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Stój gdzie stoisz. Nie wolno ci się stąd ruszać, Janette.</i> - Odsunęła się ode mnie, ale jej ręce nadal znajdowały się na moich barkach. Jedną ręką zaczęła gładzić mnie po policzku. - <i>Moja malutka Janette. Nawet nie wiesz jak mi Ciebie brakowało. Chciałabym Ci wszystko opowiedzieć, ale nie mamy czasu.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ciociu tak mi Ciebie brakuje. Po twoim odejściu było mi tak ciężko, a gdy ojciec zabił Wildfire'a załamałam się</i> - załkałam. - <i>Przepraszam, że robiłam sobie krzywdę. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie przejmuj się, to nie twoja wina. Teraz jesteś bezpieczna z Max'em i to się liczy. Teraz chciałabym Ci kogoś przedstawić.</i> - W naszą stronę sunęły dwa cienie, które stały za ciocią. Po chwili mogłam spostrzec ich twarze. </div>
<div style="text-align: justify;">
Przede mną stała piękna, młoda brunetka z nieziemskimi niebieskimi oczyma. Tuż obok niej stał wysoki, dobrze zbudowany, zielonooki blondyn. Trzymali się za ręce i uśmiechali się do mnie...</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Janette, chciałabym Ci przedstawić Lucy George oraz Alex'a Wood'a</i>. - Uśmiechnęła się do mnie, ale ja nadal nie wiedziałam kto to jest. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ciociu, kim oni są?</i> - szepnęłam jej na ucho, a nasi towarzysze spojrzeli po sobie. W końcu podeszli do mnie. Kobieta złapała mnie za jedną rękę, a mężczyzna za drugą. Ciągle patrzyli w moje oczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jesteśmy twoimi rodzicami, kochanie</i>. - Odezwała się kobieta, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy. Wpatrywałam się w nich z szeroko otworzonymi oczami. Przetwarzałam to, co przed chwilą usłyszałam. Kobieta dotknęła mojego policzka i jeździła kciukiem w tą i z powrotem. - <i>Tak długo czekałam na to spotkanie, ale nie chciałam, żeby nastąpiło w takich okolicznościach.</i> - Przytuliła mnie do siebie, a ja odwzajemniłam uścisk. Nigdy nie czułam się tak jak w tej chwili. Wiedziałam, że ta osoba mnie kocha, tak samo jak ja ją. Miłość bezgraniczna. Całe życie pragnęłam, żeby mama lub tata przytulili mnie w ten sposób. Okazali mi chodź trochę miłości. Zaciągnęłam się zapachem mojej mamy i momentalnie się odsunęłam. -<i> C...coś się stało?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Twój zapach... Ja go znam... </i>- Popatrzyłam w jej oczy. Moje oczy zaszły łzami gdy przed moimi oczami ukazało się wspomnienie, które w snach nie dawało mi spokoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>' Byłam w matczynym łonie. Mama leżała na kolanach taty, a on głaskał ją po ciężarnym brzuchu. Ciągle do mnie mówił. Chciałam mu odpowiedzieć, ale nie wiedziałam jak. Za każdym razem gdy mówił jak bardzo mnie kochają, podskakiwałam, aby dać im znać, że ja też ich kocham. Wiedziałam, że domyślają się dlaczego to robię. Zawsze wtedy śmiali się, a później tata całował mamę w brzuch. Do dnia moich narodzin działo się tak ciągle. Właśnie, do dnia narodzin...</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i> Tamtego dnia miało być jak zawsze. Rankiem mama była słabsza niż zwykle, czułam to. Starałam się jej to powiedzieć, ale każda moja próba była nieudolna. Jak zawsze, mama położyła się na kolanach taty. Okazywali sobie czułości, a następnie tata zaczął do mnie mówić. Zaczął całować mamę po brzuchu. Starałam się mu przekazać, że z mamą jest źle, ale on źle to odbierał. Sądził, że jestem szczęśliwa i wszystko jest dobrze. Nagle mama dostała silnego skurczu. Tata zaśmiał się, bo myślał, że to ja. Mama wrzasnęła, a ja zaczęłam się dusić. Tata zaczął panikować, a mama zanosiła się bólem. Chciałam, żeby przekazała ten ból na mnie. Nie chciałam, żeby cierpiała. Mama zaczęła krzyczeć, że tata musi mnie wyciągnąć. Zaczęłam walczyć o przetrwanie. Wierciłam się, a moja mama z każdym moim ruchem krzyczała. Wiedziałam, że ją zabije, ale to było silniejsze ode mnie. W końcu mama zaczęła rodzić, gdy pępowina odwinęła się z mojej szyji. Tata ostrożnie wyjął mnie z matczynego łona. Wzrok skierowałam na mamę. Moje malutkie serduszko krajało się, widząc jak moja matka oddaje ostatnie tchnienia. Nasze spojrzenia skrzyżowały się. Mama zdążyła wyszetać tylko, że nas kocha i oddała ostatnie tchnienie. '</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Skierowałam swój wzrok na tatę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Tato, czy ty... mnie nienawidzisz ? -</i>Wyszeptałam. Spojrzał w moje oczy, a następnie przytulił mnie do siebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dlaczego sądzisz, że cię nienawidze, kochanie? Kocham Cię ponad wszystko, zawsze będę cię kochał kotku.</i> - Zmarszczyłam brwi na co się zaśmiał. - <i>Kiedy byłaś u mamy w brzuszku nazywałem Cię kotkiem, bo w końcu masz mojego geny. Z tajemniczego źródła wiem, że tak jest. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Sądzę tak, bo to ja zabiłam mamę. Gdyby nie ja, żyłaby...tak jak ty, tato..</i>. - Z moich oczu lały się strumienie łez. Mama obróciła mnie w swoją stronę i spojrzała na mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Nigdy więcej tak nie mów. Zginęłabym drugi raz, aby uratować Cię po raz drugi. Jesteś dla Nas wszystkim kochanie. </i>- Przytuliła mnie do siebie i kontynuowała. -<i> Znasz mój zapach, bo zawsz przy Tobie byłam. Razem z tatą oczywiście.</i> - Moje policzki zalał róż na myśl o tym, że widzieli mnie i Nathana podczas naszych małych pieszczot. Tata się zaśmiał, a ja przeklęłam się w myślach. </div>
<div style="text-align: justify;">
Mama szepnęła mi na ucho. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie bój się, wtedy nie podglądaliśmy. Chociaż stanowczo uważam, że za wcześnie na takie rzeczy, Janette! Poza tym... wampir, kochanie? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ma skłonności do łamania prawa po rodzicach.</i> - wyszeptała ciocia, ale tata to usłyszał i zgromił ją wzrokiem. Ciocia razem z tatą wymienili jeszcze inne spojrzenia. Odezwał się tata.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Kochanie spójrz w dół. </i>- Wykonałam jego prośbę i schyliłam głowe. </div>
<div style="text-align: justify;">
Podemną widniał obraz chłopców, którzy stali nad moim ciałem. Wciąż leżałam na kanapie. Seev starał się odciągnąć Nathana na bok, aby opatrzeć jego rany, ale on wyrywał się. Krzyczał, że chcę umrzeć i dołączyć do mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Chciałabyś znów żyć Janette ? </i>- Zapytała mnie ciocia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Chciałabym, ale nie chcę Was opuszczać. Tak długo żyłam w kłamstwie, z fałszywymi rodzicami... Nie chcę Was stracić poraz kolejny... Po prostu nie chcę. </i>- Zaczełam płakać. Mama podniosła mój podbrudek. Widziałam, że walczy z łzami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- My też nie chcemy Cię stracić, słonko. Jednak musisz tam wrócić i żyć dla nas, dla przyjaciół i dla Nathana. Musisz tam wrócić, rozumiesz ? </i>- Spojrzałam w jej oczy. Przytuliła mnie i szepnęła. - <i>Zobaczymy się jeszcze nie raz, kochanie. Będę Ci pomagać razem z tatą. Tylko bądź silna i wróć do nich. Żyj dla mnie, taty, cioci i Wildfire'a. </i>- Odsunęła się ode mnie. Spojrzałam na tatę, ciocię i w kocu na mamę. Poczułam jak odpycha mnie od siebie, w białą przestrzeń. - W<i>alcz i wróć do nich. Kochamy cię!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>~*~ </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęrpnęłam powietrza i otworzyłam oczy. Nademną klęczał Nathan z zamkniętymi oczami, a reszta była odwrócona do mnie tyłem i płakała... Podniosłam rekę w górę i przysunęłam nadgarstek do policzka Nathana. Poruszył się niespokojnie, ale zignorował mój gest myślać, że śni. Wreszcie z mojego gardła wydobył się cichy dźwięk.</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<i>- Wróciłam, dla Ciebie.</i></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i> </i><i><span style="font-size: xx-small;">_______________________________________________________________</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Yooo wszystkim! Oto i jesten z rozdziałe 14. Jak zwykle do dupy ;_; </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>No, ale mam nadzieję, że chociaż w jakimś stopniu się Wam podoba... </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Nie będę wymuszała na Was liczby komentarzy, ale pamiętajcie, że są one dla mnie ważne. Znam wtedy Waszą opinię na temat rozdziałów... </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Co do stylu pisania. Postaram się to poprawić, ale nie obiecuję. Mam już to we krwi i ja nawet nie jestem świadoma, że źle pisze O.o</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dobra sprawa z rozdziałem gotowa, więc mam jeszcze jedną rzecz.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dodałam zakładkę <b>' SPAM '</b>. Jeśli chcecie za promować swojego bloga lub nominować mnie to właśnie <b>TAM!</b> W tej zakładce również możecie zadawać pytana bohaterom c: Zresztą wejdźcie w nią i sami się przekonajcie ;) </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>To tyle, sooo paaa kochani xx </i></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-65449835693603685122014-01-21T16:10:00.000-08:002014-01-21T16:10:06.013-08:00Rozdział 13 <div style="text-align: justify;">
<i>- Wstaaaaajemy gołąbeczki! </i>- Wydarł mi się do ucha Tom.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Tom
do jasnej cholery, ogarnij się! Może i jestem pół kotem, a pół nocnym
łowcom, ale mój słuch działa dobrze! Aż za dobrze...</i> - Znowu wtuliłam
się w Nathana, a jego klatka unosiła i opadała się w szybkim tempie. On
się ze mnie śmieje! Zdzieliłam go pięścią w brzuch, aż się skulił!</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- A to za co ? Czym Ci zawiniłem o Pani ? </i>- Spojrzał na mnie spod byka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Tak dokładnie ile ty masz lat ? Niektóre teksty masz jak z
średniowiecza...</i> - Widząc jego minę wytrzeszczyłam oczy. - <i>Tylko mi nie
mów, że już dawno powinieneś leżeć w grobie i wąchać kwiatki od spodu...
Jezu Nath! Ty mógłbyś być moim ojcem, a się do mnie przymilasz!</i> - Nath i
Tom nie mogli wytrzymać ze śmiechu. Kiedy prosiłam ich o wyjaśnienia
jeszcze bardziej się śmiali.</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>To było genialne Janette! </i>- Widząc
mój zabójczy wzrok uspokoił się i kontynuował. - <i>W wampira zmieniłem się
3 lata temu, a wtedy byłem już w The Wanted. Siva co miesiąc rzucał na
mnie czar, abym się starzał. Nie chciałem wiecznie wyglądać jak
szesnastolatek. Mam nadzieję, że jeszcze dwa lub trzy lata pociągniemy z tym czarem, a
później damy sobie spokój. Powinien żyć wiecznie, taka jest moja
przepowiednia, że tak powiem. Odpowiadając na twoje pytanie, a raczej
stwierdzenie to nie, nie mógłbym być twoim ojcem. Więc ciągle mogę Cię
całować.</i> - Śmiesznie poruszył brwiami i złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Te zakochańcu, nie rozpędzaj się tak. Wiesz jakie jest prawo i oszczędź
mi tego widoku. Miałem coś powiedzieć Janette... -</i> Podrapał się po
głowię. - <i>Już wiem! Masz być gotowa, tak samo jak ty Nath, bo jedziemy
na zakupy do szkoły. Na miejscu spotka się z nami Connor i Jay, więc
schowaj pazurki panno Wood. Już jednemu krzywdę nimi zrobiłaś.</i> - Puścił
do mnie oczko i zaczął wychodzić. Zatrzymałam go.</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Komu zrobiłam krzywdę !?</i> - Wytrzeszczyłam oczy, a Tom się zaśmiał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Kiedy Siva i ja wpychaliśmy cię do sklepu ewidentnie wysunęły ci się
dwa pazury z jednej rączki, przy czym zraniłaś Sive. Nie bój się nic mu
nie jest, ale za to ty będziesz trenowała samokontrole. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
No i wyszedł...</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nath, o jaką szkołę chodzi ? </i>- Złapałam go za rękę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Od 7 roku życia istoty z całej Wielkiej Brytanii uczęszczają do tej
szkoły. Jest ona jedyna w całej UK! Istota ludzka nie ma prawa
przekroczyć terenu szkoły, jeśli tak zostaję wymazana jej pamięć, a
wtedy taka osoba najczęściej popełnia samobójstwo. Uczymy się tam do 20
roku życia. Jeśli ktoś chce może zamieszkać w akademiku.Uczymy się tam
historii wszystkich gatunków i rzeczy związanych z naszym światem.
Zresztą dowiesz się wszystkiego za tydzień. Teraz chodź, takiego szału
zakupowego nigdy nie przeżyłaś.</i> - Zerwał się na równe nogi, podnosząc
mnie przy tym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do twojej
szybkości... </i>- W odpowiedzi ukazał mi rządek białych zębów.</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>Załóż te
ciuchy, będziesz wyglądała bosko.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Sykes wręczył mi ciuchy i
opuścił pokój. Wraz z ciuchami udałam się do łazienki, a następnie
weszłam pod prysznic. Dokładnie umyłam głowę oraz ciało. Wychodząc spod
prysznica owinęłam dużym białym ręcznikiem. Zaraz po tym do łazienki
wpadł Nath. Zmierzył mnie wzrokiem, a następnie na jego twarzy pojawił
się szeroki uśmiech. Krzyknęłam na niego, a on coś wymamrotał i zakrył
oczy. Dowiedziałam się że za 20 minut mam być na dole. Zaczęłam wypychać
go z łazienki. Myślałam, że udało mi się to ale moja nadzieja prysła
jak bańka mydlana. Odwrócił się do mnie z zamkniętymi oczami i zerwał ze
mnie ręcznik! Nie otwierając oczu wybiegł z nim z łazienki. On mnie
jeszcze popamięta! Spojrzałam na <a href="http://stylistki.pl/203-393144/">ciuchy </a>które
wręczył mi Sykes. Niby wszystko pięknie, ładnie ale ja za nic w świecie
nie założę tych butów! Prędzej wsiądę na konia niż ubiorę te buty!</div>
<div style="text-align: justify;">
Wysuszyłam dokładnie włosy i pozwoliłam im opaść na ramiona.
Następnie zaczęłam wkładać na siebie ubrania. Efekt był zadowalający.
Lepsze to niż sukienka którą ostatnio mi wybrali! Lekko się podmalowałam
i wyszłam z łazienki. Wyjęłam spod łóżka czarne trampki. Po chwili
widniały już na moich stopach. Wyszłam na balkon w calu sprawdzenia
pogody. Na dworze było całkiem ciepło, więc nie musiałam brać ze sobą
kurtki. Z uśmiechem na ustach zbiegłam ze schodów. W domu nikogo nie
było. Nogi poprowadziły mnie na zewnątrz. Kevin stał przy jednej z
kolumn, a gdy mnie usłyszał kazał iść do vana. W vanie siedzieli już
wszyscy. Moje miejsce przypadło naprzeciwko Sykesa, a obok mnie siedział
Tom. Na moje szczęście siedziałam przy oknie! Chłopcy mnie
komplementowali, a Nath wychwalał się że to on wybierał. Narzekał, że
nie założyłam szpilek, które mi wybrał. Posłałam mu groźne spojrzenie i
odburknęłam, że ma się zamknąć.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przez pół drogi w vanie panowała cisza, a ja czułam na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych. Niezręczną ciszę przerwał Tom.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Mała, co się stało?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Zapytaj się panicza Sykesa! -</i> Zmierzyłam go wściekłym wzrokiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Nie patrzcie tak na mnie, nic nie zrobiłem. </i> - Po jego słowach zaczęłam
dyszeć z wściekłości. -<i> Tom, zrób coś.</i> - Popatrzył błagalnie na Toma.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Nic nie zrobiłeś!? </i>- Wydarłam się, a moje paznokcie się zmieniły.
Zaczęłam krzyczeć, wrzeszczałam, że to ode mnie zabrali. Nagle Nath
wstał i przygwoździł moje ramiona do fotelu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Janette oddychaj.
Uspokój się, to jest częścią ciebie. Zaakceptuj to.</i> - Zaczęłam głęboko
oddychać, o dziwo nie płakałam. Po chwili pazury schowały się, a ja
wtuliłam się w jego tors.- <i>Pomogę ci to wszystko zrozumieć, ale teraz
się uspokój, dobrze? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiwnęłam tylko głową, a gdy Sykes usiadł na
swoim miejscu z całej siły uderzyłam pięścią w okno. Szyba popękała, a
ja syknęłam z bólu. Zobaczyłam jak Nath z dezaprobatą kręci głową.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Janette! Jezus dziewczyno, chcesz mieć znowu złamaną rękę?</i> - Jak zwykle
Tom odezwał się pierwszy. Wyciągnął jakiś patyk z buta, ale zaraz po
tym usłyszał głosy dezaprobaty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Tom trzymaj to świństwo ode
mnie! Dobrze wiesz, że to jest dla mnie jak woda wiesz jaka!</i> - Nath się
zbulwersował, a Tom spiorunował go wzrokiem i poprosił o moją rękę. Max krzyknął na Toma, a wtedy ten się zdenerwował. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
To jest tylko iratze Max! Już dostała jeden więc z drugim nie powinno
być problemu. To już twój problem, że nie przedstawiłeś jej jeszcze
Enklawe i Radzie! Chcesz żeby wykrwawiła się na śmierć?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Och
rysuj jak musisz! Dla twojej wiadomości Enklawa przychodzi dzisiaj i
lepiej żeby znak zniknął przed ich przybyciem</i> - Max na niego warknął, a
Tom pośpiesznie narysował coś na mojej ręce - <i>Jeżeli Enklawa zapyta się
czy miałaś kiedykolwiek rysowany znak odpowiadasz nie. A ty Siva zrób
coś z tą szybą!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Z palców Sivy posypały się niebieskie iskierki, a
szyba była cała. Przez chwilę wskazywałam na szybę, a następnie na Sive
palcem z otwartą buzią. Tom się zaśmiał i mnie przytulił. Sykes posłał
mu spojrzenie, które mogłoby z łatwością przeciąć szkło. Jednak on
posłał Nathanowi szyderczy uśmiech.</div>
<div style="text-align: justify;">
Reszta drogi zajęła mi na
słuchaniu Sivy. Sykes był ciekawy co naopowiadał mi Siva o mojej
przeszłości i gatunkach demonicznych. Oczywiście nie obyło się bez
awantury. Nath stwierdził, że to są same bzdury i dopiero przekonam się
tego wszystkiego w szkole. Siva oczywiście się zbulwersował i dosłownie
zabrał mu głos. Wszyscy zaczęli się śmiać, a Nath zaczął coś mówić. Nie
było nam to dane przez Sive, ale może to i dobrze. Miałam już dosyć
biadolenia mojego... No właśnie kogo ? Przyjaciela czy chłopaka ? Musze z
nim poważnie porozmawiać. Chciałam poprosić Sivę żeby zwrócił mu głos,
ale w tym momencie auto stanęło i musieliśmy wysiąść. Kiedy zobaczyłam
tych wszystkich ludzi, a raczej istoty zaparło mi dech w piersi.
Szarpnęłam Maxa za rękaw. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co to za istoty ? Nie jedziemy do zwykłej galerii ? - Max zaprzeczył, a następnie złapał mnie za ramiona.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Posłuchaj mnie teraz uważnie. Nie zadajesz żadnych pytać, trzymasz się
blisko mnie. Ogólnie nic nie mów. Nie zwracaj na nich uwagi. Jeśli ktoś
cię zaczepi, powiedz mi o tym. Nie wdaj się w żadne kłopoty, dobrze ?</i> -
Popatrzył na mnie z troską w oczach. - <i>Musimy się szybko wyrobić, bo nie
wiem o której dotrze Enklawa. W samochodzie powiem ci trochę o nich.
Teraz chodź.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Obok nas szedł Tom, ale reszta gdzieś zniknęła.
Chciałam iść ze spuszczoną głowa, ale Tom mnie skarcił i kazał iść tak
jak Nocnego Łowcę przystało, czyli dumnie jak paw. Niektóre istoty
dziwnie na mnie patrzyły, inne uśmiechały się, a jeszcze inne nie
zwracały na mnie uwagi.</div>
<div style="text-align: justify;">
W każdym sklepie nie byliśmy dłużej
niż pięć minut. Wchodziliśmy, podchodziliśmy do kasy a tam ekspedient
podawał Maxowi pudła i wychodziliśmy. Tylko w niektórych sklepach
sprzedawały dziewczyny, ale w reszcie byli tylko panowie. Dziwne, ale co
poradzić. Gdy mieliśmy wchodzić do kolejnego sklepu, Tom szepnął mi na
ucho '<i> Bądź miła </i>'. Pokiwałam tylko głową i weszliśmy do środka. Max rozłożył ręce i zaczął.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- <span class="roleName">Witaj </span></i><span class="roleName"><i>Carrigan. Nie sądziłem, że cię tutaj spotkam.</i> - Podszedł do lady i się o nią oparł. Wraz z Tomem poszliśmy w jego ślady. -<i> Staczasz się Sam. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName"><i>- Oszczędź sobie komentarzy, Nefilim. Chciałem osobiście poznać niezwykłe dziecko</i> - zwrócił się w moją stronę i wziął moją rękę. - <i>Ty zapewne jesteś Janette. </i>- Pocałować moją dłoń, a Max westchnął. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="roleName">- Opanuj się Sam. Masz to po co przyszliśmy ? </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName"><i>- Jak czarownik jest niemiły źle, jak jest miły to też źle. W XIX wieku takie zachowanie było normą Maximilianie.</i> - Sam miał już odchodzić gdy złapałam go za rękaw. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="roleName">- XIX wiek? Pan wygląda na maximum 25! </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName"><i>- Naprawdę Maximilianie ?</i> - przeniósł wzrok na Maxa. - <i>Nie nauczyłeś panienki jak się zachowywać w stosunku do szanowanych czarowników ? Musisz też także popracować nad jej wiedzą. Profesorowie z </i></span><span class="short_text" id="result_box" lang="la"><span class="hps"><i>Invictus'u nie będą zadowoleni </i>- cz</span></span><span class="short_text" id="result_box" lang="la"><span class="hps">arownik gdzieś zniknął, a ja czekałam aż Max wybuchnie.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="short_text" id="result_box" lang="la"><span class="hps">- Mówiłem ci że masz się nie odzywać. Rozgniewałaś czarownika </span></span></i><span class="roleName"><i>Carrigan'a. Dobra robota Janette! </i>- Tom położył rękę na ramieniu Max'a, ale on ją strzepnął. Po monologu kuzyna usłyszeliśmy śmiech Sam'a. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName">-<i> Nie strasz panienki, George. Masz to po co przyszedłeś, a teraz czekam na zapłatę </i>- wręczył Max'owi podłużne czarne pudełko. Tom natomiast dał czarownikowi mały fioletowy woreczek. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName">Sprzedawca pożegnał nas, a my udaliśmy się w kierunku samochodu. W drodze powrotnej Max coś marudził, ale nie miałam zamiaru go słuchać. Zastanawiałam się dlaczego Siva, Jay i Nath z nami nie chodzili. No i jeszcze jakiś Jay i Connor. Otowrzyłam buzię, żeby zapytać o to Tom'a, ale szybko ją zamknęłam bo Nathan i jakiś chłopak się ze mnie śmiali. Spiorunowałam go wzrokiem, ale on to zignorował i podszedł do mnie, a za nim chłopak.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="roleName">- Cieszycie się jak głupki do sera. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName">-<i> Z twojej miny. Wiem, że jestem oszałamiająco przystojny, ale żeby aż tak reagować ? -</i> Sykes przygarnął mnie do siebie, ale widząc moją minę puścił. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="roleName">- Polecam trochę dystansu panie Sykes. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName">Wyminęłam go i wsiadłam do samochodu. W samochodzie natrafiłam na miłego chłopaka. Dowiedziałam się, że ma na imię Jay, jest o dwa lata starszy ode mnie i jest likantropem. Obiecał, że kiedyś dokładnie opowie mi o swojej przeszłości. Nie dane było mi porozmawiać z nim dłużej, ponieważ do samochodu wsiedli chłopcy. Zajęłam miejsce przy oknie, a obok mnie usiadł Jay. Przez całą podróż rozmawialiśmy i śmialiśmy się, a ja czułam na sobie wzrok Nathana.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName"> Tym razem do domu dojechaliśmy o dziwo szybciej. Zatrzymaliśmy się kilkanaście metrów przed domem. Z samochodu zaczęli wysiadać wszyscy prócz Maxa i Toma. Kiedy Nath miał wysiadać uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco i zniknął za drzwiami. Upewniwszy się, że wszyscy są w bezpiecznej odległości Kevin ruszył do domu. Dostałam instrukcję od Maxa jak powinnam się zachowywać i co mogę mówić przy Enklawie. Wciąż nie wiem co to jest, ale jak trzeba z nimi gadać to co ja mogę ?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName">Gdy wchodziliśmy po schodach z domu dochodziły podniesione głosy. Nie przysłuchiwałam się im. Weszłam do środka, a następnie skierowałam się do salonu. Pierwszy wszedł Max obok niego Tom, a ja za nimi. W salonie znajdowało się 12 osób.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName"><i>- Witajcie moi drodzy, przepraszamy za spóźnienie</i>. - Max kiwnął głową, a gdy chciał kontynuować przerwał mu wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Jego głos rozbrzmiał w całym domu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName"><i>- Wystarczy tego Maximilianie. Nie przybyliśmy tutaj na pogawędkę. Czy to ona ? </i>- Wskazał na mnie reką, a Tom pokiwał głową.<i> - Przyprowadź ją do mnie. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="roleName">Stanęłam naprzeciwko mężczyzny, a wszyscy zebrali się wokół mnie. Przyglądaliby mi się tak w nieskończoność gdyby do okręgu nie weszła zakapturzona postać. Kiedy zdjął kartki stłumiłam w sobie okrzyk. Postać przede mną okazała się mężczyzną, ale nie zwykłym. On miał zaszyte oczy, usta. Głowę miał ogoloną, a jego ręce pokrywały znaki takie jak czasami Maxa i Toma i resztę zgromadzonych. W mojej głowie rozbrzmiał głos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="roleName">Przed nami stoi córka Lucy Wood oraz Alexandra </span>Cartwright'a. Matka tego dziecka była jedną z nas natomiast w krwiobiegu jej ojca płynęła demoniczna krew. Niedopuszczalny związek, a jednak dziecko urodziło się i przetrwało do dnia dzisiejszego! Jestem pewien przysiądź na Miech Anioła, że to dziecko nie jest przeklęte. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Przecież to niemożliwe Bracie Enochu! </i>- Głos podniósł mężczyzna, który wcześniej skarcił Maxa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Proszę nie podnosić na mnie głosu panie Blackthorn. Mogę zabrać dziewczynę do reszty braci, ale oni powiedzą panu to samo. Sądzę, że moja wizyta dobiegła końca. Proszę mnie uprzedzić kiedy Rada urządzi spotkanie.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Brat Enoch poruszał się z wielką gracją, jeśli tak mogę to nazwać, aż w końcu zniknął mi z pola widzenia. W pokoju zapanowała cisza, a przerwał ją ten cały Blackthorn. Mówił coś o jakimś posiedzeniu Rady, o Cleave i o mnie. Po jego przemowie wszyscy wyszli, no prawie wszyscy. Został u nas Jamie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Chłopcy usiedli na kanapie, a ja postanowiłam wykazać się jako kucharka. Udałam się do kuchni. Zajrzałam do lodówki, ale tam świeciło pustkami. Westchnęłam i udałam się na górę po portfel. Wzięłam ze sobą jeszcze telefon wraz ze słuchawkami i zbiegłam na dół. Poinformowałam Maxa że wychodzę do sklepu. Na początku nie chciał się zgodzić, ale w końcu zgodził się mnie puścić pod jednym warunkiem. Miałam pójść z Jamiem. Chłopak zgodził się i razem wyszliśmy. Przeprosiłam go na chwilę i odeszłam w celu zadzwonieniu do Sivy. Po trzech sygnałach odebrał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Cześć Janette. Coś się stało ? Coś z Enklawą ? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie, błagam nie mów mi tej nazwy, bo nie mam zielonego pojęcia co to jest. Słuchaj mam sprawę. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Zamieniam się w słuch.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Idę teraz do sklepu. Chcę kupić jakieś produkty na obiad i inne duperele do jedzenia, bo w lodówce same pingwiny. </i>- Westchnęłam a Siva się roześmiał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Pingwiny powiadasz, nie wiedziałem że Nathan się na nie przerzucił.Słuchaj nas nie będzie na obiedzie, ale możesz kupić ogórki, dżem, bułki, ser i jakąś wędlinę. Max nie zrobił ci listy ? -</i> Zapytał zdziwiony.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie, powiedziałam, że mam swoje pieniądze. Słuchaj, a wiesz...</i> - Przeszłam na szept. -<i> Czy Nocni Łowcy jedzą coś konkretnego ? </i>- W odpowiedzi usłyszałam śmiech Sivy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Kochanie, Nocni Łowcy to prawie ludzie tylko z mocami dzięki runom. Zrób im lasagne, a będą się przed tobą kłaniać. Tylko zostawcie coś dla mnie i Jaya też z chęcią zjemy jak wrócimy.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Podziękowałam mu za pomoc i rozłączyłam się. Wróciłam do Jamiego i w miłej atmosferze powędrowaliśmy do pobliskiego sklepu. Muszę przyznać, że Jamie jest niczego sobie znajomym. Dowiedziałam się o nim wielu ciekawych rzeczy. Opowiedział mi trochę o szkole do której pójdziemy za 3 dni! Myślałam, że pójdę później, ale co zrobić ? </div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy doszliśmy do sklepu wzięliśmy wózek i poszliśmy na poszukiwania produktów. Jamie miał znaleźć produkty o które poprosił Seev, a ja miałam zająć się produktami do obiadu. Ja miałam do znalezienia 13 produktów na lasagne a i tak uwinęłam się szybciej niż mój towarzysz. W końcu znalazłam go w przedziale poświęconemu na różnego rodzaju dżemy. Podeszłam go od tyłu i krzyknęłam do ucha.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dłużej się nie dało ? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Chłopak tak się wystraszył, że aż podskoczył. Wypuścił z ręki dżemy i gdy myślałam, że upadną złapał je...</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Jak ty... To powinno być tu </i>- wskazałam podłogę. - <i>A ty je trzymasz... Jak...</i> - Jamie zaśmiał się i przygarnął mnie do swojego boku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Też byś tak potrafiła gdybyś miała runy szybkości i byłabyś szkolona od dzieciństwa, Janette. Teraz powiedz mi, który dżem mam wziąć...</i>- Podrapał się po karku. Tym razem to ja się zaśmiałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wzięłam obydwa i ruszyliśmy do kasy. Cóż musiałam przyznać, że było tego dużo. Gdy miałam płacić zamarłam. Właśnie zdałam sobie sprawę, że w moim portfelu nie ma odpowiedniej waluty. Zamiast funtów miałam euro. Jamie widząc zaistniałą sytuację zapłacił i z trzema torbami i dwiema butelkami wody wyszliśmy ze sklepu. Uparł się, że będzie wszystko niósł. Pozwolił mi tylko wziąć butelki do ręki. </div>
<div style="text-align: justify;">
Przez całą drogę przepraszałam go za to, że musiał zapłacić i że ja też mogę dźwigać. Jednak on wtedy mówił, że nic się nie stało i że nie powinnam dźwigać, bo jestem dziewczyną. Boże, to jest dyskryminacja kobiet! Kiedy weszliśmy do domu Jamie poszedł zanieść zakupy do kuchni, a ja podeszłam do Maxa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Max, bo jest sprawa... Byliśmy w tym sklepie i gdy chciałam zapłacić okazało się, że w portfelu mam euro. Całkiem wypadło mi z głowy, że macie tutaj inną walutę. No i Jamie zapłacił. Moglibyśmy pojechać do najbliższego bankomatu. Nie mówię że dzisiaj, ale najszybciej, bo chciałabym oddać Jamiemu pieniądze</i>. - Spuściłam głowę, a Max wstał. Podniósł mój podbródek i przytulił.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Janette słuchaj. Nie będziesz oddawała żadnych pieniędzy Smithowi bo ja to zrobię. Jesteś moją rodziną, jesteś niepełnoletnia i to ja będę o ciebie dbał. Nie przejmuj się niczym. Jak będziesz czegoś potrzebowała to wal śmiało. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Uśmiechnęłam się na jego słowa i opuściłam pomieszczenie. Rozpakowałam wszystkiego produkty i poukładałam w odpowiednie miejsca. Przygotowałam sobie miejsce pracy i wreszcie mogłam zabrać się za robienie lasagne.Najpierw pokroiłam cebulę, a następnie drobno posiekałam czosnek. Tak zaczęła się moja praca. Byłam tak wciągnięta pichceniem, aż doszłam do wniosku, że mogę wkładać moje dzieło do piekarnika. Nagrzałam piekarnik do odpowiedniej temperatury, ustawiłam czas i lasagne wylądowała w środku.</div>
<div style="text-align: justify;">
Udałam się do salonu, ale tam nikogo nie zastałam. Może poszli do któregoś z pokoi. Wzruszyłam ramionami i poszłam do swojego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi i wskoczyłam na łóżko. Wyjęłam z kieszeni telefon i postanowiłam zadzwonić do pani Ackles. Biedaczka tyle razy do mnie dzwoniła, a ja nie odbierałam lub nie oddzwaniałam. Wybrałam numer i przycisnęłam zieloną słuchawkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Rozmowa z byłą sąsiadką jak zwykle rozweseliła mnie. Dowiedziałam się, że kobieta związała się z naszym sąsiadem. Przypomniałam sobie wtedy jak wpadłam na niego w drzwiach wychodząc od staruszki. Wyglądał na takiego radosnego. Ciesze się, że znalazła kogoś sobie bliskiego. Moim zadaniem domowym jest przyszykowanie się na spotkanie z panią Ackles i jej wnukiem. Mają być w Londynie w ten weekend, więc czemu nie? Może Max się zgodzi, żeby tutaj przyszli. Kobieta powiedziała mi, że mój przyszywany ojciec skatował matkę, ta wylądowała w szpitalu, a on poszedł siedzieć. Bardzo mu tak dobrze! Trochę szkoda mi matki, ale wiele razy mówiłam jej, żeby od niego odeszła... Nie posłuchała i teraz ma tego efekt. Staruszka powiedziała, że razem ze swoim partnerem przygarnęli mojego ulubionego psiaka z ulicy. Zerknęłam na wyświetlacz i wyświetliła mi się godzina 15:25. Mam jeszcze 10 minut do wyjęcia lasagne z piekarnika. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki. Szybko się odświeżyłam, a następnie zeszłam na dół. Chłopcy siedzieli w salonie, a ja po raz kolejny zniknęłam w kuchni. Z szafek wyjęłam 4 talerze, sztućce i szklanki. Do szklanek nalałam wody mineralnej. Wzięłam ze sobą sztućce oraz szklanki i udałam się do jadalni. Rozłożyłam wszystko i wróciłam do kuchni. Wyjęłam lasagne z piekarnika.Wyłożyłam każdemu porcję na talerz i udekorowałam je zieleninom. Resztę posiłku zawinęłam w folie i odstawiłam na parapet. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zaniosłam cztery porcję lasagne do jadalni i zawołałam chłopaków. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Janette to było przepyszne! </i>- Tom posłał w moim kierunku śmiech, a reszta mu zawtórowała. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Cieszę się, że wam smakowało</i>. - Posłałam im uśmiech. -<i> Mam pytanie. Dlaczego do tej szkoły chodzi się w Maju, a nie w Lipcu tak jak w normalnych ?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Chodzimy w Maju, Czerwcu, ale za to od połowy Lipca do końca Sierpnia mamy wolne. Jeszcze jest kilka długich weekendów wolnych, ale tego dowiesz się już w szkole. </i>- Jamie puścił mi perskie oczko. - <i>Dziękuje za przepyszny obiad, ale ja już powinien się zbierać. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie możesz zostać ? </i>- Wyrwało mi się. Max podniósł brew do góry, ale dostał kuksańca w bok od Toma. Zarumieniłam się i szybko dodałam. -<i> Oczywiście jeśli masz ochotę.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Zostań u nas dzisiaj na noc. Teraz idź z Janette do pokoju i porozmawiajcie, a my sprowadzimy nasze zguby. </i>- Tom westchnął i razem z Maxem wyszli z pokoju. </div>
<div style="text-align: justify;">
Weszłam z Jamiem do pokoju i od razu położyliśmy się na łóżku. Zaczął opowiadać mi o swoim dzieciństwie, o sobie. Prosił żebym opowiedziała mu o sobie, ale po co? Wszyscy inni lepiej znają moje życie niż ja sama. Opowiedziałam mu chociaż jaka jestem i jakie mam pasję. Postanowiliśmy, że zrobimy akcentowy challenge. Bawiliśmy się nieziemsko. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy skończyliśmy przygarnął mnie do siebie, a ja się w niego wtuliłam. Po chwili zdałam sobie sprawę, że obserwuje nas zrozpaczony i wściekły Nath...</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: xx-small;">_______________________________________________________________</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Yoooo witam was z nowym rozdziałem! </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Szczerze ? Jest 1:11 jestem wykończona i nie mam siły już więcej pisać, nawet nie mam siły gifa szukać...</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Tak więc mam nadzieje, że rozdział się podoba :)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dobranoc kochani *ziewa*</i></div>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-56411792792724035912014-01-05T15:01:00.000-08:002014-01-19T11:46:17.247-08:00Rozdział 12 Minęły już 3 dni odkąd Jamie wyjawił mi prawdę. Od tamtego czasu siedzę w pokoju z podkulonymi nogami na łóżku i nikogo nie wpuszczam. Pod drzwi postawiłam krzesło, aby czuć się bezpieczniej. Nathan kilka razy dziennie przychodzi pod drzwi balkonowe, sprawdza czy czegoś sobie nie zrobiłam lub po prostu zostawia jedzenie. Przez pierwsze dwa dni niczego nie tknęłam, nie wychodziłam poza obszar mojego łóżka. Kiedy Nath przychodził patrzył na mnie z troską w oczach, ale ja nie chciałam mieć z nim nic do czynienia. On jest potworem, takim samym jak reszta. Jak oni mogli ukrywać przede mną coś takiego ?!<br />
Dzisiaj przez cały dzień leje. Zegarek wskazuje godzinę 19. Znowu zaczęłam powtarzać słowa Jamiego ' <i>Pamiętaj o tym, że jesteś taka sama jak ja i Max</i> '. On ma rację... Nie mogę wiecznie ukrywać się w pokoju. Powinnam z nimi porozmawiać i wszystko wyjaśnić! Wstałam z łóżka, odsunęłam fotel od drzwi o lekko je uchyliłam. Na całym piętrze panował mrok. Wyszłam na korytarz i zamknęłam za sobą drzwi. Po cichu podeszłam do schodów. Na dole, w salonie słyszałam głosy.<br />
<i>- Max, nie obwiniaj się. Ona kiedyś musiała poznać prawdę. Zobaczysz, że niedługo wszystko zrozumie, teraz jest w szoku.</i><br />
<i>- To, ale wola mojej matki była jasna. Janette miała żyć normalnie. </i><br />
<i>- Dobrze wiesz, że mała jest wyjątkowa i ktoś powiedziałby jej to. </i><br />
Nie chciałam już więcej podsłuchiwać, dlatego zeszłam na dół. Oczy wszystkich zbiegły się ku mnie. Nathana pośród nich nie było. Siedzieli na kanapie. Ominęłam ich bez słowa i poszłam do kuchni. Usłyszałam tylko westchnięcie, chyba Maxa. Poszłam do kuchni po krzesło. Postawiłam je przed nimi, a następnie na nim usiadłam.<br />
<i>- Zadajcie choć jedno pytanie, a urwę łeb! Tym razem to ja zadaję pytania i oczekuje prawdziwych odpowiedzi!</i> - Warknęłam na nich, na co Tom się zaśmiał.<br />
<i>- Charakterek się uaktywnił.</i> - Widząc moje spojrzenie podniósł ręce do góry. - <i>No co ? To nie było pytanie! </i><br />
<i>- Odpowiada tylko Siva! </i>- Widząc, że się zgadza kontynuowałam. -<i> Kim wy u diabła jesteście!?</i><br />
<i>- Ummm... No dobrze. Więc tak, ja jestem Czarownikiem, dzięki czemu możemy żyć w 'normalnym' świecie '. Max i Tom są Nefilim. Nefilim to Nocni Łowcy, którzy zajmują się zabijaniem demonów </i><br />
<i>i zwariowanych, niebezpiecznych Podziemnych. Podziemni to istoty z namiastką demonicznej krwi. Jay jest wilkołakiem, ale nie Likantropem. Wilkołak to taka istota, która już się nim urodziła, a Likantrop to istota ludzka, która została ugryziona przez innego Likantropa lub Wilkołaka. </i><br />
<i>No, a Nath jest wampirem. W naszym świecie są gatunki takie jak : Nefilim, Faerie, Wilkołaki, Likantropy, Wróżki inaczej Czarownice, ale ja wolę to pierwsze określenie, Czarodzieje, Mai, Demony. Faerie wyglądają jak wróżki, ale tylko kobiety. Mają w sobie cząstkę demoniczną. Władają magią, ale nie są tak potężne jak moja rasa. Nie potrafią kłamać, ale musisz zadawać im precyzyjne pytania. Mai pochodzą od kotów. Posiadają pazury, oczywiście kontrolują to. Jednak gdy będziesz oddawała hołd Bastet poprzez modlitwy i zachowywała się jak kot zdobędziesz ogon, uszy, pazury na stałe. Wtedy także polepsza Ci się wzrok i węch. Mai nie mają w sobie krwi demonów. Chcesz wiedzieć coś jeszcze ?</i><br />
<i>- Opowiedz mi o moim życiu. </i><br />
<i>- Więc tak. Urodziłaś się w Dublinie, tak gdzie ja. </i>- Uśmiechnął się chyba sam do siebie. -<i> Twoja matka była Nefilim, a twój ojciec Mai. Wtedy Cleave uważało, że w krwiobiegu Mai płynie demoniczna krew. Niestety, ale Nocni Łowcy nie mogą wiązać się z Demonami. Twarde prawo, ale jednak prawo. Twoi rodzice nie słuchali wtedy Cleave, byli młodzi i szaleni. Wtedy uważali ich za głupców, którzy nie zabronią im miłości, która narodziła się w ich sercach. W końcu z tej miłości powstałaś ty. Twoja matka Lucy zmarła przy porodzie, a ojciec Alex został powiedzmy zabity przez Cleave. Jak mówiłem uważali, że twój ojciec to demon. Poddali go więc testowi, który miał wykazać czy jest to prawdą. Alex wiedział, że nie przeżyje tej próby dlatego powiedział matce Maxa żeby się tobą zajęła. Przed sprawdzianem, który miał mieć Alex, Cleave postawiło na tobie krzyżyk. Miałaś zostać zgładzona zanim nasz świat dowie się o niezwykłym dziecku. Rosalie oddała Cię do najokropniejszej rodziny jakiej mogła. Serce jej pękało kiedy widziała u ciebie nowe blizny, ale musiała. Zapłaciła im za to, aby przyjęli twoje nazwisko i za to, żeby mogła Cię widywać. Po 16 latach myślała, ze Cleave sobie odpuściło, ale grubo się myliła. Kiedy rząd ją dorwał skatowali ją tylko dlatego że była zdrajczyniom. Tak sądziła na początku, ale potem kazali wyjawić jej gdzie cię ukryła. Nie chciała powiedzieć. Gdy trafiła do szpitala wysłannicy Cleave znowu się pojawili. Sądzę, że wiedziała iż zostanie zabiła. Zostały odebrane jej znaki Nefilim. Po takim procesie nic jej nie powinno się stać, tylko powinna zostać normalnym człowiekiem. Jednak wtedy twoja ciotka była zbyt słaba, by znieść ból i zmarła. Dopiero po roku dotarła do nas wiadomość o tej tragedii i wtedy Max wziął cię pod swoje skrzydła. Cleave zgodziło się na to pod warunkiem, że wyjawi Ci prawdę i będziesz uczęszczała do naszej szkoły. </i><br />
<i>- Czyli to nie mój przyszywany ojciec ją zabił ? </i><br />
<i>- Nie, to byli wysłannicy Cleave.</i> - Odparł smutno Max.<br />
<i>- Czyli jestem sierotą... Czy Netilim mogą mieć magiczne konie ?</i> - Spytałam Toma. Zaśmiał się.<br />
<i>- Nefilim Janette. Nie, nie mogą. Takich zwierząt nawet nie ma, no chyba że takowy się urodził, a jest to rzadkością. Dlaczego pytasz ?</i> - Uniósł brwi, a ja szybko potrząsnęłam głową.<br />
<i>- Ja ? Nie, pffff... Ja tak z czystej ciekawości!</i> - Zaczęłam się zapierać, ale widząc ich miny chciałam się ewakuować. - <i>Wiecie co, to ja może pójdę. </i><br />
<i>- Janette siadaj!</i> - Powiedział lekko wkurzony Tom.<br />
<i>- Jay już wiem dlaczego pachniałeś mokrym psem! Ty masz jakieś wilcze lub psie feromony prawda? </i>- Widząc jego minę zamknęłam się.<br />
<i>- Teraz moja młoda damo mów dlaczego pytałaś o magiczne konie.</i> - Odezwał się Siva.<br />
<i>- To jest dla mnie trudny temat, ok? Nie chcę o nim mówić!</i><br />
<i>- Ja musiałem po raz kolejny słuchać o śmierci mojej matki, więc ty tym bardziej możesz powiedzieć dlaczego pytałaś.</i><br />
<i>- No dobrze. Ciocia Rosalie od małego uczyła mnie jazdy konnej. Z czasem wygrywałam przeróżne konkursy, W dniu moich 16 urodzin dostałam nieziemskiego rumaka. Nazwałam go Wildfire. Był dla mnie najlepszym przyjacielem. Ciocia trzymała go u siebie za domem, bo mój ' ojciec ' nienawidził zwierząt. Raz po pijaku wsiadł na Wildfire, a on go zrzucił.</i> - Zaśmiałam się. -<i> Kiedy płakałam, przychodziłam z nowymi ranami na ciele lub po prostu byłam smutna po jego policzkach spływały łzy. Wtedy kładł się na ziemi, a ja do niego przytulałam. To był jego sposób pocieszania mnie lub po prostu mnie ganiał.</i> - Znowu się zaśmiałam. - <i>Po tym jak Wildfire zrzucił ojca ten zabronił mi jeżdżenia na nim. Wymykałam się specjalnie z domu, ale pewnego dnia nie było tak jak powinno. Gdybym tego dnia nie poszła do Wildfire nic by się nie stało! Nakrył mnie wtedy gdy razem leżeliśmy na trawie i...</i> - Wstrzymałam oddech i zaczęłam łkać. - <i>Ojciec chwycił mnie za włosy i odrzucił do tyłu. Natomiast koniu związał przednie i tylne kończyny praz pysk. Zaczął go kopać. Wildfire nawet się nie wyrywał. Ciągle na mnie patrzył i dosłownie płakał. W jego oczach widziałam ból, strach oraz miłość. Wiedział, że nie mogłam mu pomóc, ale ja chciałam. Za każdym kopnięciem krzyczałam. Kilka razy próbowałam odciągnąć ojca od niego, ale wtedy mi się obrywało. Kiedy ojciec mnie kopał Wildfire rżał i próbował wstać. Wtedy ojciec podszedł do niego i kopnął w pysk. Gdy chciał zadać mu kolejny cios w brzuch zasłoniłam go własnym ciałem. W efekcie miałam złamane dwa żebra. Ojciec się tym nie przejął. Wyjął wielki nóż i na moich oczach podciął mu gardło</i>. - Łzy leciały po moich policzkach. Wszyscy podeszli i mnie przytulili.<br />
-<i> Nie mów już nic więcej. Wiemy, że to dla ciebie ciężkie. Gniewasz się na nas?</i> - Zapytał Jay.<br />
<i>- Jesteście moją rodziną, więc jak mogę się na Was gniewać ? Akceptuje Was takimi jakimi jesteście. W końcu jestem jedną z Was.</i> - Zaśmiałam się i potargałam włosy Jayowi.<br />
<i>- Możesz być pewna, że rozpatrzę twoje pytanie na temat twojego konia.</i> - Siva uśmiechnął się do mnie, a ja mu podziękowałam.<br />
Poszłam do kuchni coś zjeść. Zrobiłam sobie kanapkę z serem. Pochłonęłam ją w mgnieniu oka. Spojrzałam na zegarek wiszący w kuchni. Wskazywał godzinę 23. Nie wiedziałam, że opowieści aż tak nas pochłonęły. Popędziłam na górę do pokoju. Gdy miałam wchodzić postanowiłam pójść do pokoju Nathana. Nie wiem czy będzie chciał mnie widzieć, ale no cóż... raz kozie śmierć! To będzie nasze pierwsze spotkanie odkąd dowiedziałam się prawdy... Zapukałam do drzwi, ale odpowiedziała mi tylko cisza. Nie czekając ani chwili dłużej otworzyłam i zamknęłam drzwi. Stał na balkonie z rękami opartymi o barierkę i patrzył w gwiazdy. Stanęłam obok niego i zagadnęłam.<br />
<i>- Piękna noc.</i> - Cisza ze strony Sykesa.<i> - Nathan przepraszam, że tak Cię potraktowałam. Ale... pierwszy raz ktoś powiedział mi, że mój niedoszły chłopak jest wampirem, a reszta nieludźmi w tym ja...</i>.- Tym razem patrzył na mnie, a to już jakiś postęp! - <i>Nath, powiedz coś... Cokolwiek. Nawet to, ze mnie nienawidzisz i nie chcesz znać. </i>- Moje oczy zaszły łzami, a on wpił się w moje usta. Przez chwilę stałam osłupiała, ale po chwili zatraciłam się w oddawaniu pocałunków. Gdy zabrakło nam oddechu, a raczej mi musiałam się od niego oderwać. Oparłam czoło o jego i wyszeptałam. - <i>Czekałam na to od 3 dni. </i><br />
Zaśmiał się na moje słowa i przytulił.<br />
<i>- Janette wiem jak się wtedy czułaś. No wiesz, jak Jamie wyjawił ci prawdę. Pewnie nie opowiedział ci mojej historii?</i> - Widząc moją minę kontynuował. -<i> To bardzo dobrze. Chcesz posłuchać ?</i><br />
<i>- Nie będzie to dla ciebie zbyt ciężkie ?</i> - Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam do mojego pokoju. Położył się na łóżku i poklepał miejsce obok siebie. Położyłam się, a on mnie przytulił. Położyłam rękę na jego torsie, a on zaczął ją gładzić.<br />
<i>- To zaczynajmy. Byłem małym i ruchliwym dzieckiem. Jednak byłem wstydliwy. Od początku kochałem muzykę. W szkole zaczęto mnie szantażować, ale dzięki temu stałem się śmielszy </i><br />
<i>i zacząłem walczyć o swoje. Byłem miłym chłopakiem, który wstydził się dziewczyn. W wieku 16 lat poznałem Lucy, Lucy Hale. Była moją pierwszą prawdziwą miłością. W końcu byłem w pełni szczęśliwy. Udało mi się z przesłuchaniem do The Wanted, wspaniała dziewczyna, przyjaciele i rodzina. Czego chcieć więcej? Niestety ta dziewczyna okazała się zła. Pewnego dnia przyszła do mnie. Nie było mojej mamy, jej partnera oraz mojej siostry. Przyszykowałem kolację ze świecami </i><br />
<i>i mój pokój. - Zaśmiał się. - Kiedy przyszła nie chciała jeść, tylko złapała mnie za rękę i pociągnęła w kierunku mojego pokoju. Nie ukrywam, była nieziemską dziewczyną. Każdy przyjaciel mi zazdrościł. Podobnież zaspokoiłem jej potrzebę, tak jak ona i moją. Było mi wtedy wspaniale. Przeżyłem swój pierwszy raz z dziewczyną z moich snów. Wtedy mi się tak wydawało. Myślałem, że to już koniec, ale ona znów zaczęła mnie całować. Poczułem że ugryzła mnie w szyję. Zignorowałem to, bo zrobiła już tak wcześniej podczas stosunku. Po tym ubrała się i wyszła. Tak po prostu. Po kilku dniach dostałem gorączki, kiedy chciałem jeść normalne jedzenie wymiotowałem. W końcu przyszła do mnie przed moją przemianą i powiedziała mi co się zaraz wydarzy. Chciałem wtedy popełnić samobójstwo, ale odradziła mi. Gdybym to zrobił cierpiałbym już do końca wszystkich żyć, a teraz leżę tutaj obok ciebie. Chłopaki pomogli mi, wynajęli specjalnego nauczyciela. Po czasie poszedłem do szkoły, a potem to już z górki. Od tamtego czasu gdy się zmieniłem nie widziałem rodziny, a do dziewczyn miałem wstręt. Co jakiś czas przyprowadzam dziewczyny, kocham się z nimi, a gdy zaspokajają swoją potrzebę wypijam trochę ich krwi. Żebym mógł normalnie funkcjonować potrzebne mi to jest. </i><br />
<i>- Dlatego na początku byłeś taki oschły w stosunku do mnie ?</i> - Popatrzyłam na niego, a on westchnął i zaśmiał się.<br />
<i>- Kiedy weszłaś do pokoju tamtego dnia, miałem akurat wtedy napić się krwi. Nie piłem jej od dłuższego czasu i dlatego byłem taki rozdrażniony i wściekły. Później ta dziewczyna po prostu wyszła i kaput! Pozostała mi tylko zwierzęca. Później ta akcja w kuchni i salonie była dlatego, bo nie chciałem, żebyś mnie skrzywdziła tak jak Hale. Ona uważała się za kogoś wyjątkowego, a ty kimś takim jesteś. Zauroczyłem się w Tobie Janette Wood, ale ta miłość jest zakazana... -</i> Westchnął i pogłaskał mnie po włosach.<br />
<i>- Ale nikt o nas nie musi wiedzieć... </i><br />
<i>- To nie takie proste. Jesteś obserwowana Janette. Teraz gdy znasz prawdę nie możemy przytulać, ani całować na otwartej powierzchni, ani przy otwartych oknach.</i> - Pocałował mnie w czoło. <i>- Ale trudno! Nawet jeśli będę musiał Cię całować lub przytulać tylko w łazience lub pod kołdrą będę to robił. Od czasu do czasu załatwię od Sivy czar niewidzialności i gdzieś cie zabiorę! </i>- Pocałował mnie i gdy chciał wstać zatrzymałam go.<br />
<i>- Nie idź nigdzie, proszę... </i>- Popatrzyłam na niego maślanymi oczami.<br />
<i>- Nigdzie się nie wybieram, po prostu twój telefon wbijał się w moje sexi plecki.</i> - Zaśmiał się. - <i>Mówiłem, że za to będziesz dostawała to. </i>- Pocałował mnie, a ja się zaśmiałam.<br />
<i>- Dobranoc ty mój sexi księciu. </i><br />
Wtuliłam się w Nathana i starałam się zasnąć. Ciągle myślałam o wydarzeniach z wczoraj. O każdym dotyku i pieszczocie którą dostałam od Nathana. Z uśmiechem na twarzy zatopiłam się w śnie. <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: xx-small;">_______________________________________________________________</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Witam Was moi drodzy! Rozdział 12 już jest, a historia Janette ujawniona :D Normalnie wena mnie wciągnęła i puścić nie chciała, a to bardzo dobrze! Mam nadzieję, że taki zbieg okoliczności się podoba i Was nie zawiodłam! </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dziękuje Czekającej Nieświadomej za nominację, ale tak jak wcześniej nie mam czasu. Jednakże jest mi niezmiernie miło :)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Cóż to na tyle, enjoy! xx</i></div>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-58883502275997574142014-01-04T13:55:00.002-08:002014-01-04T14:30:18.491-08:00Rozdział 11<div style="text-align: justify;">
Rano obudziłam się w wyśmienitym nastroju. Pierwszy raz od dłuższego czasu wyspałam się. Odwróciłam głowę, aby zobaczyć czy Jay śpi. Spokojnie mogłam stwierdzić, że Jay śpi jak zabity. Wygląda tak uroczo jak śpi... Janette ogarnij się! Skup się na tym jak wyjswobodzić się z objęć chłopaka bez potrzeby budzenia go! Pierwszym krokiem w mojej ' misji ' było to, że odkryłam się, następnie delikatnie zdjęłam ręke Jaya z mojego biodra. Potem przeniosłam nogi na brzeg łóżka, a gdy miałam wstawać przeżyłam szok.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam cię! - Jay złapał mnie przyciągnął do siebie. Zaczął mnie gilgotać. Zaczęłam krzyczeć i się wiercić. W końcu wszło tak, że leżałam pod Jayem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Już nie będziesz mnie gilgotał ? </i>- Popatrzyłam na niego z nadziejom w oczach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jeśli będziesz grzeczna to może nie. </i>- Wymruczał mi do ucha i w tym momencie do pokoju zbiegli sie dosłownie wszyscy! Każdy był zszokowany. Jednak Max był wkurzony na maxa, Siva wytrzeszczył oczy, Nathan był zły i rozbawiony, a Tom był neutralny. W końcu Tom zabrał głos.</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Emm my chyba przeszkodziliśmy, ale możecie nam to wyjaśnić!?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie, nie, nie! To nie tak jak myślicie! My nic z tych rzeczy!</i> - Zaczęłam się tłumaczyć, ale Max uciszył mnie spojrzeniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ślepy to ja jeszcze nie jestem! Jay dobrze wiesz jakie są zasady!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jezu Max wyluzuj. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. To nie moja wina, że Nath sprowadza laski do domu, a Janette przez to spac nie może!</i> - Wow, nazwał nas przyjaciółmi przy wszystkich. Nath ewidentnie wkurzył się jeszcze bardziej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- A co ma jedno do drugiego!? Dobrze wiesz, że muszę to robić! Wy jesteście przyjaciółmi!? Znamy się całe życie kudłaczu, a ją znasz od kilkunastu dni! Gdybyś był prawdziwym przyjacielem nigdy byś nie miał do mnie wątów o te sprawy!</i> - Kiedy Jay chciał mu odpowiedzieć Nath wyszedł z pokoju i zamknął się u siebie w pokoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Musieliście!? A nawet gdyby między mną i Jayem coś było to miałabym w dupie twoje zdanie Max! Teraz przepraszam, ale pójdę pocieszyć panicza Sykesa, bo wiem jak to jest nie mieć przyjaciół! Znaczy on ma Was, ale ouch nie ważne! </i>- Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Podeszłam do drzwi Nathana. Zapukałam. W odpowiedzi usłyszałam <i>' spierdalaj '</i>. Jego odzywki to pełna kulturka! Ouch co za człek! Weszłam do siebie do pokoju. Miałam na sobie jeszcze piżamę czyli szorty i za dużą podkoszulke. Kochałam w takich spać. Skoro Nathan nie chce otowrzyć drzwi to wprosze się przez balkon. Ha! Plan wręcz genialny! Wyszłam na balkon i podeszłam do drzwi balkonowych po stronie Nathana. Zauważyłam, że gdy podeszłam do drzwi poruszył się niespokojnie, ale po chwili uspokoił. Siedział przy fortepianie, tyłem do drzwi balkonowych. Ewidentnie był wściekły. Bylo to widać jak i słychac po jego grze. Weszłam do środka, ale on nie zwracał na mnie uwagi. Powoli podeszłam do niego i położyłam ręke na jego barku. Wtedy on szybko zerwał się z miejsca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Po co przyszłaś?</i> - Kiedy chciałam odpowiedzieć, on okntynował. -<i> Wiem po co przyszłaś. Chcesz powiedzieć : Oh Nathan przepraszam, że odbieram ci bliskie osoby, ale ktoś znowu musi pokazać ci że nie jesteś jedyny. Myślisz, że tego nie wiem!? Kiedyś dziewczyna zniszczyła całe moje życie! Musiałem uciekać, żeby mnie nie znalazła. Moje życie stało się koszmarem! Odkąd jestem w zespole mam pewność, że ona się już do mnie nie zbliży, nie skrzywdzi! Kochałem ją jak idiota, a ona mnie tylko wykorzystała! </i>- Kiedy chciał kontynuować, podeszłam do niego i lekko pocałowałam. Pogłębił pocałunek, a ja oddawałam mu każde muśnięcie warg... To był mój pierwszy prawdziwy pocałunek. Nie wiem dlaczego go pocałowałam. W końcu otrzeźwiałam i oderwałam się od niego. Chciałam wyjśc, ale on wtedy pociągnął mnie za ręke i po prostu przytulił. -<i> Dlaczego to zrobiłaś ?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ale co ?</i> - W odpowiedzi uslyszałam jego perlisty śmiech.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dlaczego mnie pocałowałaś. </i>- Tym razem spojrzał w moje oczy, a gdy spuściłam wzrok podniósł mój podbrudek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Sama nie wiem dlaczego Nath. Może dlatego, ze wiem jak się czujesz. Znaczy nie do końca. Ja nigdy nie miałam przyjaciół. Na szestnaste urodziny dostałam od świętej pamięci cioci konia. Nazwałam go Wildfire. Kochałam go jak nikogo innego, był moim oczkiem w głowie. Niedługo po śmierci cioci on także odszedł... Wtedy zostałam sama. Sama rozumiesz?! Do tego katowali mnie rodzice... Boże nie znaczy to nie tak!</i> - Po tym moje oczy zaszły łzami. Już nie miałam sily ich kryć, po prostu płyneły.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Tak mi przykto Janette... Pokażesz mi te rany?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ale jak to, ty ich nie widziałes w sklepach ? Jak przymierzałam bielizne to miałam odkryte ciało. Teraz też je widać, no może nie wszystkie.</i> - Wyczekiwałam na odpowiedź Syksa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ach te! Tom kazał nam być cicho i nie zwracać na nie uwagi. Jeżeli nie chce się spostrzec niektórych rzeczy po prostu się ich nie widzi. Podasz mi ręke ?</i> - Pokiwałam tylko głową i spełniłam jego życzenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Całował każda blizne, która znajodwała się na moim ciele. No może prawie każda. Nie rozbierałam się! w końcu doszedł do obojcczyka, widniało tam 5 ran po przypaleniu papierosa. Najpierw całował jeden, a następnie drugi. Z moich ust wydobył sie chichot. To już nie moja wina, że mam tam łaskotki! Sykes tylko się zaśmiał. W końcu wyprostował się i jeszcze delikatnie pocałował mnie o usta. -<i> Zabiłbym tych którzy sprawili ci przykrość.</i> - Wyszeptał tóż przy moich ustach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Musiał byś zabić dużo osób z Dublina, a w szczególności siebie. </i>- Chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam. - <i>Wiesz, że to był mój drugi pocałunek? </i>- Nath wytrzeszczył oczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jezu, Janette przepraszam! Z pewnością marzyłaś, żeby pierwszy twój pocałunek był wyjątkowy, żeby zrobił ktos wyjątkowy.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- A skąd wiesz, że ty nie jesteś wyjątkowy?</i> - Chciał coś powiedzieć, ale uciszyłam go. <i>- Tak to jesteś taki agresywny i niedostępny. Teraz gadasz jak najęty! Mógłbyś mnie w końcu pocałować!?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Przez chwilę patrzył na mnie w osłupieniu, ale następnie jedną dłoń położył na moim biodrze, druga natomiast na policzku. Zaczął głaskać mnie kciukiem po policzku. Nasze spojrzenia się zeszły. Nie mogłam już dłużej wytrzymać. Dosłownie rzuciłam się na niego i pocałowałam. Najpierw Sykes starał się być delikatny, ale kiedy oderwałam się od niego i rzuciłam gniewne spojrzenie przywarł mnie do ściany i zaczął namiętnie całować. Musieliśmy oderwać się od siebie, aby zaczerpnąć tchu. Obydwoje się zaśmialiśmy. Nathan oparł czoło o moje. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Naprawde jestem dla ciebie kimś wyjątkowym ? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Sądzisz, że gdybyś nie był pozwoliłabym Ci na to ? </i>- Znowu go pocałowałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- To już czwarty, wiesz ?</i> - Na jego słowa zaśmiałam się. <i>- Ładnie to tak się ze mnie śmiać ?</i> - Wziął mnie na ręce, a w moich oczach pojawił się strach. Sykes tylko się zaśmiał i przelotnie pocałował. -<i> Piąty! -</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Położył mnie delikatnie na łóżku, a następnie usiadł na mnie okrakiem. Spojrzał w moje oczy, a kiedy chciałam go pocałować zaczął mnie łaskotać. Kiedy chciałam krzyknąć tak po prostu wpił się moje usta. Śmiałam sie gdy mnie całował, a jego to bawiło. W końcu zakończył pocałunek i wydyszał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- To był najdziwniejszy pocałunek w mojej karierze.</i> - Ukazał mi się rząd białych, równych ząbków. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Wiesz, to był mój szósty pocałunek, ale powiem tak : Ta zwariowana wymiana śliny, była całkiem fajna.</i> - Tym razem to ja ukazałam mu rządek białych zębów. Zaśmiał się. - <i>Nath, mam pytanie...</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Tak ? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Czy to tutaj, na tym łóżku byłeś z tą dziewczyną z dzisiejszej nocy i z tą którą cię przyłapałam? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Och Janette, to jest trudne do wyjaśnienia... Obiecuje, że niedługo ci wszystko powiem.</i> - Pocałował mnie delikatnie w usta. </div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Zrób to tu i teraz. </i>- Spojrzałam w jego nieziemskie oczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ale co ? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Kochaj się ze mną. </i>- Pocałowałam go, odwzajemnił pocałunek, ale zaraz oderwał się ode mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Janette nie mogę. </i>- Spojrzałam na niego błagalnie. <i>- Jesteś tego pewna ?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Pocałowałam go, a wtedy on pogłębił pocałunek. Zdjęłam jego koszulkę, a on moją. Zaczęłam całowac go po torsie. Podobało mu się. Sykes znowu zaczął całować mnie po szyi, zjeżdżał pocałunkami coraz niżej. Kiedy on odpinał zapięcie mojego stanika wykorzystałam okazję i odpiełam guzik od jego spodni. Zaśmiał się. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Cwana z ciebie kobitka. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Pieszczoty, które sprawiał mi Nath były cudowne. Wydawałam z siebie jęki rozkoszy, a co jakiś czas Nathan śmiał się i musiał mnie uciszyać. Wtedy nie tylko on ale także ja się śmiałam. Kiedy nathan oddał sie pieszczotą mojej górnej części ciała wykorzystałam to i przewróciłam nas tak, że to ja w tej chwili górowałam. Uśmiechnęłam się do neigo cwaniacko i gdy miałam sięgać ręką do jego bokserek zerwał się na równe nogi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie, Janette nie możemy! To jest nie wybaczalne, ja nie mogę. Wybacz mi.</i> - Chciał wyjść na balkon, ale go powstrzymałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie wychodź. To ja przepraszam. Nie musimy jeśli nie chcesz, uszanuje to... </i>- Podeszłam do niego i delikanie pocałowałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę, ale to jest niedopuszczalne... Idź do pokoju i przebierz się, a raczej ubierz i przyjdź do mnie. Znajdę jakieś ciekawe filmy i je obejrzymy co? </i>- Kiwnęłam głową. Pocałował mnie w czoło.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ubrałam jescze do końca piżamę na co się zaśmiał, a ja spiorunowałam go wzrokiem. Wtedy się przymknął. Wyszłam z jego pokoju tak jak weszłam, czyli przez balkon. Znowu usłyszałam jego śmiech. Zaczynał mnie już denerwować, ale zarazem powodował mój uśmiech jak i śmiech. Szkoda, że nasza znajomość nie zaczęła się lepiej, ale liczy się co jest teraz. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wybrałam z szafy jasne jeansy, czarną bokserkę i rozpinaną koszulę w kratę. Skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam głowę. Kiedy się ubrałam i umyłam zęby, lekko podsuszyłam głowę. Zrobiłam starannego koka. Gdy byłam z chłopcami na zakupach stwierdzili, że muszę mieć jakieś kosmetyki. Siva zadzwonił do swojej dziewczyny i takim o to sposobem w moim posiadaniu znalazły się kosmetyki. Nałożyłam na twarz trochę fluidu, eyelinerem zrobiłam kreskę na powiece przy lini rzęs, przejechałam jeszcze rzęsy tuszem do rzęs, a na sam koniec pomalowałam usta błyszczykiem. Przyjrzałam się w lustrze i moge stwierdzić, że pierwszy raz w życiu wyglądam tak... kobieco! </div>
<div style="text-align: justify;">
Wzięłam z pokoju telefon i zeszłam na dół. Przed pójściem do Nathana chciałam wziąć jakiś popcorn i cole lub coś w tym stylu. Na mojej twarzy gościł szeroki uśmiech co nie umknęło uwadzę reszcie domowników. </div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> No mała, wyglądasz jak laska.</i> - Tom zagwizdał na mój widok. Zaśmiałam się.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Macie może popcorn i cole czy coś takiego? Razem z Nathanem chcemy obejrzeć jakiś film i postanowiłam wziąć coś do jedzenia</i>. - Max kiwnął głową i poprosił żebym poszła z nim do kuchni. Wyjął z szafki solony popcorn, jedną cole, a drugą wyjął z lodówki. Popcorn włożył do mikorfalówki a następnie nastawił na 3 minuty. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Cole z lodówki daj Nathanowi, bo on nie cierpi ciepłej i nie je popcornu.</i> - Kiwnęłam głową - <i>A teraz mnie posłuchaj Janette. Nath to nie chłopak dla ciebie. On nie jest taki jak myślisz. </i>- Mówił do mnie spokojnym tonem.</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Teraz to ty mnie posłuchaj Max! Skąd wiesz, że nie jest!? Gdybyście do jasnej cholery powiedzieli o co do cholery w tym wszystkich chodzi byłoby łatwiej! Teraz wybacz, ale idę do tego jakże niebezpiecznego chłoptasia. Sprawdź za 30 minut czy nie wypił mojej krwi! </i>- Wzięłam cole do jednej ręki, a w drugą miskę z pocornem. Max coś jeszcze mówił, ale miałam go głeboko w poważaniu. </div>
<a href="http://images.luvimages.com/luvphotos/p/piano_gif-5455.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="163" src="http://images.luvimages.com/luvphotos/p/piano_gif-5455.jpg" width="320" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Zapukałam do pokoju Sykesa, a ten otworzył mi je w mgnieniu oka. Uśmiech nie schodził z jego twarzy. Wyminęłam go, usiadłam przy fortepianie i zaczęłam grać. Nath patrzył na mnie oparty o futrynę, ale wiedział że nie warto podchodzić. Musiałam się wyżyć. Zatraciłam się w graniu. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z pianinem, a co dopiero z fortepianiem! Miałam zamknięte oczy, byłam skupiona, a dłonie same grały. Z mojego transu wyrwały mnie oklaski Nathana. Zarumieniłam się, a on tylko podszedł i usiadł obok mnie. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie wiedziałem, że potrafisz grać. </i>- Uśmiechnął się do mnie i położył dłon na mojej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ja też o tym nie wiedziałam. </i>- Zaśmiałam się, a on razem ze mną - <i>Nauczysz mnie kiedyś?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie pacz na mnei takimi oczami Janette, bo inaczej czeka cię to.</i> - Wpił się w moje usta, ale tym razem to ja przerwałam pocałunek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Będe musiała częściej robić takie oczka! </i>- Po tym oboje się zaśmialiśmy, a ja niespodziewanie wtuliłam się w niego. -<i> Nagle zaparło mu dech w piersi, ale przytulił mnie.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Oglądałaś kiedyś Krew jak czekolada, Anioły i Demony, Konstantin i Silent hill ? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Krew jak czekolada oglądałam, ale wielbie ten film! Anioły i Demony nie, a te dwa ostatnie to horrory tak ? </i>- Popatrzyłam na niego ze strachem w oczach.</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Nie bój się o Pani! Dzielny, seksowny i inteligentny rycerz Nathan James Sykes poświęci swe życie za panią jeśli zajdzie taka konieczność.</i> - Wypiął dumnie pierś</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Włączaj już ten film sexiaku! </i>- Klepnęłam go w tyłek, a następnie sama zasiadłam na łóżku. Po chwili dołączył do mnie. <i>- Ta zimna cola jest twoja, Max mówił że nie cierpisz coli i popcornu.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dzięki. Powiedz mi, dlaczego byłaś taka wściekła ?</i> - Popatrzył na mnie z troską.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Max i jego rodzicielskie teksty. Mówił 'Nath to nie chłopak dla ciebie. On nie jest taki jak myślisz.' </i>- Przedrzeźniałam Maxa, a Nathanowi zrzedła mina. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Janette, ale to prawda. Nie zasługuje na ciebie! </i>- Złapałam go za podbródek i skierowałam w moją stronę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Czy ty nie widzisz jaka jestem szczęśliwa? Cieszę się, że mój pierwszy pocałunek przeżyłam właśnie z tobą, ciesze się, że to ty widziałeś mnie prawie nagą, cieszę się że to prawie z tobą przeżyłam swój pierwszy raz, cieszę się że znam kogoś takiego jak ty. Błagam cię, nie mów nigdy więcej że na mnie nie zasługujesz.</i> - W moich oczach zebrały się łzy. Sykes pocałował mnie, a między pocałunkami podziękował. W końcu oodkleiliśmy się od siebie i zaczęliśmy oglądać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czas spędzony z Nathanem był fantastyczny. Okazywaliśmy sobie czułości, śmialiśmy się, ja płakałam i oczywiście bałam się. Tak jak obiecał ' chronił ' mnie przed niebezpieczeństwem. Przytulał mnie, całował. Niestety nadszedł czas mojego wyjścia. Było już grubo po 22 i musiałam iść, ponieważ Max stwierdził że jeśli nie znajde się w swoim pokoju o 23 dostanę szlaban. Nathan stwierdził, że jako dżentelmen odprowadzi mnie pod drzwi balkonowe. Jaki z niego romantyk. Zastanawia mnie jeden fakt... Czy ja i Nath jesteśmy razem... Niby całujemy się i w ogóle, ale on nic takiego nie zaproponował. Staliśmy na balkonie, a ja rozmyślałam patrząc w gwiazdy. W pewnej chwili Nathan objął mnie z tyłu i położył głowę na moim ramieniu. </div>
<i></i><br />
<div style="text-align: justify;">
<i><a href="http://31.media.tumblr.com/tumblr_m9jqbm1Jv61qzl3yco1_r1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: justify;"><img border="0" height="165" src="http://31.media.tumblr.com/tumblr_m9jqbm1Jv61qzl3yco1_r1_500.gif" width="320" /></a><i>- O czym tak myślisz ?</i> - Poczułam jak się uśmiecha.</i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jak to wszystko się potoczy... </i>- Odwróciłam się do niego przodem, a wtedy on skradł mojego całusa. Widząc moją minę roześmiał się, a ja wtedy zdzieliłam go w ramię. - Mogę cię o coś zapytać ?</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Wal śmiało, jestem przygotowany.</i> - Rozłożył ręcę, a następnie mnie przytulił.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Czy my no... jesteśmy razem ? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie waż się odpowiadać Sykes! Najpierw ona musi poznac prawdę! Dobrze wiesz jakie jest prawo do cholery! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Smith! Nie powinno cię tu być! Dobrze wiesz, że to Max ma prawo zdecydować czy ona ma wiedzieć czy nie! </i>- Nath zasłonił mnie swoim ciałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Max zna nasze prawa! Miał ultimatum i dobrze o tym wiesz! Nasza rada zdecydowała, że mam jej wyjawić prawde czy tego chce czy nie.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Najpierw będziesz musiał zabić mnie!</i> - Chciałam wyjść przed Nathana, ale mi nie pozwolił.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Boisz się że jak dowie się prawdy to już nie będzie chciała? Awww jaki z ciebie biedak Sykes.</i> - W końcu udało mi się wypchnąć przed mojego rycerza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Przestańcie oboje! Nath przepraszam Cię, ale ja chcę znać prawdę. Ciągle cos przede mną ukrywacie, a ja mam tego serdecznie dość</i>. - Pocałowałam go, a następnie wskazałam na chłopaka. <i>- A ty mój drogi Panie wszystko dokładnie wytłumaczysz! Nawet to dlaczego widziałam cię w moich snach</i>. - Weszłam do pokoju, a on nadal z Nathanem wymieniał groźne spjrzenia. - <i>Na zaproszenie czekasz!? Właź póki mam ochotę cię widzieć! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Usłyszałam jeszcze śmiech Sykesa, a nieznajomy wszedł do pokoju i usiadł na fotelu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jak się nazywasz ? </i>- Zagadnęłam go. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jamie Smith, mam 18 lat, urodziłem się 22 listopada, jestem nieziemsko przystojny co widać. Już przesłuchanie skończonę. Mogę zacząć opowieść ? </i>- Pokiwałam tylko głową. - <i>Tylko od razy mówię, że do najmilszych ona nie należy.</i> - Ponagliłam go, aby kontynował. - <i>Więc zaczynamy...</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: xx-small;">_______________________________________________________________</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Przybywam do Was słońca z Rozdziałem 11! Mam nadzieję, że cieszycie się i Wam się spodobał. To jest chyba najdłuższy rozdział jaki kiedykolwiek napisałam :O I wiecie co ? Jestem z niego dumna! Mam także nadzieję, że pozostawicie po sobie ślad. Dla was może to nic nieznaczący komenatrz, ale dla mnie znaczy bardzo wiele. Zwracajcie mi uwagi, wtedy wiem co poprawić. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Ariano Famel cieszę się, że spodobał ci się mój blog! Mogłabys napisać co miałaś na mysli ' styl wymaga nieco poprawki ' ? Dziękuje, że mi to napisałaś i jeśli tylko napisz co dokładnie miałaś na mysli postaram sie to zmienić! </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Zachęcam Was również do odwiedzenia zakładki ' Bohaterowie ' :) </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dziękuje za nominacje Justyno Ciska, ale nieestety nie mam na to czasu. Jednak bardzo ci za to dziękuje :)<br />No cóż to tyle na dzisiaj. Mam nadzieję że się podobało i pozostawicie po sobie slad :P</i></div>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-65120634949026037732014-01-03T03:54:00.002-08:002014-01-03T03:54:57.346-08:00Rozdział 10<div style="text-align: justify;">
<i>- On...on ma kły! </i>- Z salonu dobiegł śmiech Sykesa, a wszyscy jak jeden mąż strzelili sobie facepalma.</div>
<div style="text-align: justify;">
Stałam w drzwiach i lampiłam się na chłopaka od kłów, Sykesa cała ta sytuacja bawiła, bo aż turlał się po podłodze, a reszta stała ślepiami we mnie wlepionymi. Nagle za chłopakiem wyrósł nieziemsko przystojny blondyn. Pociągnął Connora do tyłu, a sam ustawił się przed nim.</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Cześć! Przepraszam za spóźnienie i za kolegę.</i> - Zmierzył Connora zimnym spojrzeniem, a następnie spojrzał na mnie. -<i> Mówiłem mu, że założenie tych sztucznych kłów będzie idiotyczne, ale mnie nie słuchał. I masz babo placek.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Dzięki za wyjaśnienia, bo nie wiedzieliśmy jak mamy to zgrabnie wyjaśnić. </i> - Odezwał się Siva, a reszta zgodnie pokiwała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>Chciałem tylko dopilnować, żeby Connor nie zrobił niczego głupiego, ale cóż... stało się. A teraz pójdziesz ze mną tandetny krwiopijco. Miło było poznać.</i> - Chłopak pociągnął Connora za tył koszuli i wyprowadził go za naszą posiadłość.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Okeeeeeej... To było dziwne, a nawet bardzo dziwne.</i> - Spojrzałam na wszystkich po kolei. - <i>Jednak teraz oczekuje na wyjaśnienia!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ale jakie wyjaśnienia ?</i> - Zapytał zmieszany Siva.</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> To był ten sam chłopak, który rozmawiał o mnie z Maxem wczoraj lub dzisiaj. A po drugie dlaczego nie boli mnie ręka? Miałam operację, a nie mam gipsu ani nic!?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jezus to mój kolega, a to że nie masz gipsu to chyba dobrze, prawda!?</i> - Max się na mnie wydarł, a po tym wyszłam z domu trzaskając drzwiami. </div>
<div style="text-align: justify;">
Było już ciemno i zimno lecz teraz mnie to nie obchodziło. Włóczyłam się po londyńskich ulicach nie wiedząc dokąd zmierzam. Szłam już godzinę, a może dwie. W końcu dotarłam do jakiegoś parku. </div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://24.media.tumblr.com/ec1f09977a20a640d021a3eb5622d10e/tumblr_mklomxPWQM1qdboxco1_500.gif" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="160" src="http://24.media.tumblr.com/ec1f09977a20a640d021a3eb5622d10e/tumblr_mklomxPWQM1qdboxco1_500.gif" width="400" /></a>Kiedy usiadłam na ławce spostrzegłam, że niedaleko jest staw. Po drodze zbierałam kamienie. Nie było to dla mnie znaczenia jakiej były wielkości, chciałam się wyżyć. Słyszałam jakieś szmery w krzakach, ale nic sobie z tego nie robiłam,bo co jakiś demon mnie zaatakuje ? Pfff prędzej uwierzę, że moja ciotka żyje niż we wróżki, pogromców demonów czy same demony. Gdy zatrzymałam się przy stawie poczułam jak coś za mną przebiega. Kiedy się odwróciłam nikogo nie było. To na pewno przez leki, które podali mi w szpitalu. Spokojnie Janette, nie wariujesz...W końcu zebrałam się w sobie i zaczęłam rzucać z całej siły kamieniami w wodę. Musiałam naprawdę daleko rzucać, bo słyszałam tylko takie jakby echo... </div>
<div style="text-align: justify;">
Miałam rzucić już ostatnim kamieniem kiedy ktoś mocno ścisnął moje ramiona i wysyczał mi do ucha.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ktoś taki jak ty nie powinien chodzić po ludzkim świecie! Top się w wodzie potworze! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Poczułam jak ktoś z całej siły popycha mnie do stawu i ten nieprzyjemny styk z lodowatą wodą. Przez chwilę udawało mi się utrzymać na powierzchni, ale niestety nie potrwało to zbyt długo. W końcu zaczęłam się topić. Zdążyłam tylko usłyszeć ' chłopaki zmywamy się, piesek nadbiega '. Powoli zaczynało brakować mi tchu, aż w końcu zamknęłam oczy i pomyślałam <span data-measureme="1"><span class="null">'<i>Topie się! Niech mi ktoś pomoże! Zaraz umrę! Czy to rekin?! O nieeee... a nie... to ryba</i>'.</span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span data-measureme="1"><span class="null">Nagle poczułam czyjeś ręce, które wciągały mnie do góry. Pomyślałam, że to koniec. </span></span><span class="null">Czułam się jakbym płynęła po wodzie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że latam... Spojrzałam w dół i moje marzenia prysły.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"><i>- Zniszczyłeś moje marzenie. </i>- Odezwałam się ochrypłym głosem do Jaya. W odpowiedzi usłyszałam jego donośny śmiech, ale potem zapytał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="null">- Dlaczego ?</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"><i>- Przez chwilę myślałam, że latam.</i> - Spojrzałam na niego z przymrużonych powiek i wciągnęłam powietrze nosem. - <i>Cuchniesz Jay, śmierdzisz mokrym psem. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"><i>- Uznam to za komplement.</i> - Jay postawił mnie na ziemi, zdjął swoją kurtkę. Następnie założył ją na mnie i znowu wziął na ręce. - <i>Musiałaś aż tak daleko oddalić się od domu ?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"><i>- Jay, możesz mnie postawić. Umiem chodzić.</i> - W końcu moje powieki stały się ciężkie i już nie zdołałam usłyszeć odpowiedzi Jaya.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"> Obudziłam się dopiero gdy weszliśmy do domu, ponieważ Max był tak wściekły, że trzasnął drzwiami. Zaczął wydzierać się na mnie, a reszta domowników wstawiła się za mnie, no nie Nath bo jego akurat nie było. Nagle Max kazał mi iść do pokoju po tym jak powiedziałam mu, że ktoś próbował mnie zabić. Kiedy byłam na schodach usłyszałam głos Jaya.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"><i>- Jeden z Mai próbował ją zabić. Było ich pięciu. </i>- Po tych słowach miałam już dość. Weszłam jak najszybciej na górę i zatrzasnęłam za sobą drzwi od pokoju.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null">Mam już tego wszystkiego dosyć! Ciągłe tajemnice, sekrety, tajne spotkania, tajni znajomi i ciągły tekst '<i> dowiesz się w swoim czasie '.</i> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"> Kiedy tak siedziałam na łóżku i rozmyślałam do drzwi rozległo się pukanie. Zignorowałam to, bo nie miałam najmniejszej ochoty rozmowy z kimkolwiek. Ktoś za drzwiami także zignorował brak odpowiedzi, bo tak po prostu wszedł. Tym ktosiem okazał się Siva. Nie chcąc z nim rozmawiać postanowiłam wyjść na balkon. Na dworze było lodowato, a ja nadal byłam w przemoczonych ciuchach. Stanęłam przy barierce i zaczęłam oglądać gwiazdy. Chwilę później na balkon wyszedł Siva i okrył mnie kocem. Stanął obok mnie i milczał, więc także postanowiłam milczeć. Po dłuższej chwili cisza była niedoniesienia, więc odezwałam się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="null">- Dzięki za koc. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"><i>- Nie ma za co.</i> - Uśmiechnął się i znowu zapadła cisza. Westchnęłam i znowu to ja musiałam zacząć rozmowę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="null">- Lubię patrzeć na gwiazdy, wydaje się że zmarli patrzą na nas z góry i dbają o nasze bezpieczeństwo jeśli jest to możliwe.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"><i>- Masz na myśli Rosalie ? </i>- Spojrzał się na mnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"><i>- Tak, ale nie tylko... Miałam na myśli także mojego konia, Wildfire. Chwila, skąd wiesz jak moja ciocia miała na imię ?</i> - Spojrzałam na niego podejrzliwie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="null">- Znałem twoją ciotkę. Była dobrą kobietą. Max mnie może za to zabije, ale to twoja ciotka nie chciała żebyś znała prawdę...</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span class="null"> - Ale dlaczego!? </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"><i>- Bo ta prawda jest straszna Janette, straszna...</i> - Siva westchnął, a mnie przeszły dreszcze. Widocznie coś dostrzegł w oddali, bo kazał mi wejść do środka, a chwilę potem sam do mnie dołączył. Objął mnie ramieniem i kontynuował. - <i>Nie moim zadaniem jest wyjawienie Ci prawdy, ale obiecuje że nastąpi to szybciej niż każdy się tego spodziewa.</i> - Kiedy wychodził rzucił przez ramię - <i>Lepiej idź teraz spać, wsadź sobie watę do uszu, bo może być głośno. Nath sprowadził dziewczynę</i>. - Siva zaśmiał się i wyszedł. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null">Westchnęłam tylko i rzuciłam się na łóżko. Postanowiłam wziąć prysznic. Wzięłam z szafy nowo zakupioną piżamę i podreptałam do łazienki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"> W łazience spędziłam dobre półgodziny. Kiedy wyszłam, wślizgnęłam się pod kołdrę i próbowałam zasnąć. Gdy miał mnie porwać błogi sen usłyszałam dziwne odgłosy dobiegające z pokoju Nathana. No niech go szlag trafi! Kręciłam się z jednego boku na bok, zakrywałam uszy palcami, kołdrą. Jednak nic się nie sprawdziło bo ciągle było słychać Sykesa i jego dziunie! W końcu się wkurzyłam i wyszłam opleciona kołdrą przed drzwi. Przypomniały mi się słowa '</span><i> </i><i>Wiem, że jesteś zmęczona, ale chciałem ci powiedzieć, że jeśli będziesz
czegoś potrzebowała to zapukaj w ścianę lub przyjdź do pokoju obok. Tam
jest mój pokój, a do pokoju na przeciwko ciebie raczej nie wchodź</i>.' Skoro Jay tak powiedział to idę. Zapukał do niego 3 razy, a w odpowiedzi usłyszałam ' Nie wchodź jeśli ci życie miłe! Znaczy mam bałagan i to dlatego '. Zaśmiałam się i weszłam. Jay leżał na łóżku do pasa przykryty kołdrą, bez koszulki. Wyglądał nieziemsko!</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Cześć Jay. Wiem, że jest późno, ale czy mogłabym mieć do ciebie prośbę ?</i> - Jay zeskanował mnie od dołu do góry.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jest 2 w nocy, masz rację... Niech zgadnę. Nathan zachowuje się jak zbereźnik w swoim pokoju, ty nie możesz spać i chciałaś żebym cię przygarnął.</i> - Widząc moją minę klasnął w ręce i poklepał miejsce obok siebie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Położyłam się obok niego, ale z lekkim dystansem. Zaśmiał się tylko i zamknął oczy. Także próbowałam je zamknąć, ale za chiny nie mogłam tego dokonać. Jeszcze nigdy wcześniej nie byłam tak rozbudzona. Kręciłam się i kręciłam, a Jay ciągle był w tej samej pozycji. Spojrzałam na zegarek, a tam 3 w nocy. Wytrzeszczyłam oczy i westchnęłam. Jay też westchnął. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Przepraszam, że cię obudziłam.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie obudziłaś.</i> - Uśmiechną się do mnie.<i> - Zrobisz wszystko o co cię poproszę ?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Chyba tak, mam się bać ?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Pierwsza rzecz, zżuć swoją kołdrę na podłogę. </i>- Kiedy wykonałam prośbę Jaya on odwrócił się na prawy bok, wysunął prawą rękę, a lewą kazał położyć się obok siebie. - <i>Nie boj się, nic ci nie zrobię. Tak będzie lepiej ci zasnąć. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
No cóż raz kozie śmierć. Wyszło tak, że leżałam plecami do Jaya, a on mnie obejmował. Byliśmy jak puzzle, które idealnie do siebie pasowały.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dziękuje Jay.</i> - Znowu się zaśmiał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Janette, to tylko przyjacielski gest. Przyjaciele już tak mają prawda ? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nigdy nie miałam przyjaciela...</i> <i>No prócz mojego konia, ale to długa historia</i>.- Popatrzyłam na niego przez ramię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- To teraz już masz. Będę najlepszym przyjacielem ever zobaczysz. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dziękuje, ale chciałam ci podziękować za to że uratowałeś mi życie. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Tak jak mówiłem, przyjaciele już tak mają. A teraz dobranoc, bo Max nas o coś jeszcze posądzi.</i> - Pocałować mnie w czoło, a moja głowa opadła na jego ramię, które znajdowało się pode mną.</div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz już się nie kręciłam tylko zapadłam w tak długo wyczekiwany mi sen... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: xx-small;">_______________________________________________________________</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Yoo ludzie! Przybywam do Was z rozdziałem! To pierwszy w 2014 *.* </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Mam nadzieję, że rozdział się podoba :D </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dzisiaj nie będę się za długo rozpisywać, mam tylko jeszcze dwie rzeczy do dodania. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dziękuje Dreamer za nominacje ( nie umiem tego napisać XD ), ale niestety nie przyjmuje ich w ciągu roku szkolnego, bo nadzwyczajnie w świecie nie mam czasu. Przepraszam cię za to, ale naprawdę to doceniam :) </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Chciałabym życzyć Wam, aby rok 2014 okazał się lepszym od 2013 i żeby Wasze postanowienia Noworoczne się spełniły ^^</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-64682183066084172412013-12-25T07:05:00.005-08:002013-12-25T07:05:57.642-08:00Rozdział 9 <div style="text-align: justify;">
Był środek nocy. W moim pokoju widziałam... Nathana? Z
niedowierzania zamknęłam oczy, a po chwili znów je otworzyłam. Dałabym
sobie uciąć rękę, że on stał koło mojego łóżka! Teraz w jego miejscu
widniało tylko powietrze… Za drzwiami słyszałam ciche wrzaski. Ku mojego
zdziwieniu na mojej ręce znajdował się tylko bandaż, a ręka wcale mnie
nie bolała. Mówiłam wszystkim, że to nic takiego, a oni mi z śmiercią
wyskoczyli! Kiedy wstałam z łóżka po cichu podeszłam do drzwi. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dobrze o tym wiedziałeś, że będę musiał interweniować. Mówiłem ci że tak będzie jeśli jej </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>nie odizolujesz od niego! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- A ty dobrze wiesz, że tego zrobić nie mogę! To jest mój przyjaciel! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-A ja jestem taki sam jak ty! Jeśli czegoś nie zrobisz wyjawię Michelle to czego wiedzieć nie powinna.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie możesz tego zrobić…</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ależ oczywiście, że mogę. Radzę ci trzymać dziewczynę z daleka od kłopotów, bo moja pomoc już </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>nie wystarcza.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Mam ją zamknąć w izolatce!?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Izolatka albo prawda Maximilianie. Dobrze wiesz, że jeśli nie zrobisz tego drugiego zrobi to ktoś </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>z nas. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie możecie nas zostawić po prostu w spokoju!? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Nie Max. Ona jest niebezpieczna, a najgorsze jest to, że ukrywasz kogoś
tak cennego dla nas i wiesz o tym, że dziewczyna jest w
niebezpieczeństwie. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Stałam pod tymi drzwiami jak idiotka. W
końcu zdałam sobie sprawę, że ja ich podsłuchuje. Oddaliłam się od drzwi
jak najszybciej, ale jak to ja musiałam na coś wpaść. Tym czymś był
stolik, na tym stoliku znajdował się wazon no i było łup! Momentalnie w
moim pokoju znalazł się Max.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Janette ty… ty nie śpisz? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Z tego co widać to nie…</i> - Za drzwiami rozległ się stłumiony śmiech nieznajomego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Och nie bierz mnie za słówka. Od jak dawna nie śpisz? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Myślisz, że ona ci to powie? Błagam cię! Zapewniam cię, że ona wszystko
doskonale słyszała, prawda ? </i>– Głos tego nieznajomego był mi doskonale
znany, tak samo jak zapach. Tylko nie wiedziałam kto to jest… </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Janette to prawda?</i> – Głos Maxa był jakiś taki niespokojny. Mam mu powiedzieć prawdę czy lepiej skłamać?</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie, przed chwilą wstałam. Słyszałam tylko rozmowy za drzwiami i chciałam zobaczyć o co chodzi. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Maximilianie nie traćmy czasu na nią, i tak zajmuje się nią przez większość dnia. Pozwól, że zawiadomię Radę.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Skoro musisz..</i>. - Max kiwnął głową na chłopaka, a ten opuścił pomieszczenie. Przez chwilę staliśmy w ciszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Kto to był i dlaczego powiedział, że zajmuje się mną przez cały dzień ?</i> - Spytałam cicho.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dowiesz się w swoim czasie Ne... Janette! </i>- Max wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chwilę stałam pod drzwiami, ale postanowiłam, że położę się do łóżka.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka. Dopiero nad ranem mi się to
udało. Jednak mój spokój nie potrwał długo. Poczułam, że w jednej chwili
znalazło się na mnie kilka litrów lodowatej zimnej wody. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Aaaaaaaaaaaaaa! Jay ty idioto!</i> - Śmiech 5 idiotów wypełniła cały pokój. Wow nawet Nath się śmiał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- To nie byłem ja tylko Tom! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jeden pies Jay!</i> - Przeniosłam wzrok na Toma. <i>- Tom ty idioto! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Tylko nie idioto, moja droga Panno! Mogę być per idiotom. Teraz proszę
kulturalnie wybrać się do łazienki tam masz naszykowane ciuchy. Jak się
wyszykujesz jedziemy na zakupy, bo w szafie nie masz ciuchów. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Kto naszykował te ciuchy i dlaczego nie mam ciuchów w szafie!? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- My wspólnymi siłami, bo miałaś tam sam chłam. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Bieliznę też mi naszykowaliście!? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Tak, ale pierwszym sklepem do którego pójdziemy będzie sklep z
bieliznom. Musisz wyglądać jak laska. </i>- Sykes puścił do mnie oczko, a
następnie opuścił pokój. Szczęka mi opadła tak samo jak reszcie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Co mu się stało ?</i> - Odezwał się Siva.</div>
<div style="text-align: justify;">
-
<i> Pewnie za dużo zjadł.</i> - Odpowiedział Jay. Znowu w całym pokoju było
słychać śmiech. Gdy zamykałam drzwi od łazienki Nathan odkrzyknął do
chłopaków z salonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Żebyś ty nie okazał się następnym posiłkiem Jay! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciuchy które naszykowali mi chłopcy były okropnie wzywające! Boże to
nawet nie były ciuchy tylko ciuch!Była to czarna sukienka przed kolano z
odkrytymi plecami i długimi koronkowymi rękawami. W samochodzie
siedziałam obok Nathana i Sivy, a na przeciwko mnie siedział Tom, a obok
niego Max. Kierowcą był Kevin, a obok niego siedział Jay. Siedziałam
naburmuszona na chłopaków, a oni cały czas się na mnie gapili i śmiali! </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Oj Janette nie wściekaj się tak. Już od półgodziny się do nas nie
odzywasz, nawet nie wiem dlaczego... </i>- Tom chciał coś dodać ale mu
przerwałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Nie wiesz!? Nie wiesz!? W mojej szafie nie ma
żadnych ciuchów, bo 5 idiotów je wyrzuciła! Mieli mi naszykować normalne
ciuchy, a dostałam jedną szmatę! Mają takowe szczęście, że naszykowali
mi bieliznę i miałam zapasowe trampki pod łóżkiem! Jeszcze nie dość, że
ta takowa 5 idiotów wywaliła mi te ciuchy to przez cały czas się na mnie
gapią i zabierają mnie do centrum handlowego. Gdyby mnie chociaż
odrobinę znali wiedzieliby, że nienawidzę czegoś takiego i mam swoje
powody. Do tego dochodzi, że jeden z tych idiotów oblał mnie lodowatą
wodą. O to skrócenie całej mojej historii per idioto!</i> - Wszyscy mieli
rozdziawione szczęki, Tom chciał coś powiedzieć, ale Nath go uciszył.
Tak w ogóle jestem ciekawa dlaczego Sykes zrobił się taki... miły? </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Kiedyś to musiało się zacząć... </i>- Tom jednak dodał swoją uwagę przez co
dostał w potylicę od Maxa, ale ja to zignorowałam. Coś się dzieje, a ja
niedługo dowiem się co.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy wysiedliśmy z samochodu
skierowaliśmy się do środka centrum handlowego. Szliśmy mi w nieznanym
kierunku, jednak moja niewiedza nie trwała długo. Znaleźliśmy się pod
sklepem<i> Triumph</i>, a prościej mówić przed sklepem z bielizną. Popatrzyłam
no chłopaków, a oni tylko uśmiechnęli się jak głupi do sera i wciągnęli
mnie do środka. Stawiałam opór, ale to i tak się nie sprawiło. Tom
poszedł z Maxem do ekspedientki, a Jay pokazywał Sivie rękę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Co ci się stało!?</i> - Jay nie mógł uwierzyć własnym oczom.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- A jak sądzisz... </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Musimy powiedzieć później o tym Tomowi i Maxowi.</i> - Jay nie dokończył, bo do nich dołączyłam razem z Nathanem, Maxem i Tomem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
No chodźcie, Janette musi przymierzyć duuuuużo bielizny! </i>- Wykrzyknął
uradowany Tom, ale gdy zobaczył spojrzenie Maxa, uspokoił się. </div>
<div style="text-align: justify;">
W przymierzalni wisiało około 30 kompletów bielizny. Oni chyba poszaleli! </div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Że niby ja mam to przymierzyć i zastanowić się nad wyborem?</i> - Sykes objął mnie ramieniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>-
Niezupełnie. Masz je przymierzyć i zaprezentować się nam.</i> - Wepchnął
mnie do przymierzali, a reszta zaczęła się śmiać. Że niby ja mam
wychodzić ledwo co zakrytym ciałem!? </div>
<div style="text-align: justify;">
Założyłam pierwszy
komplet. Był cały czarny z koronką. Dobra Janette, bądź silna... Bądź
silna... Słyszałam, że chłopaki już się niecierpliwią, a więc odsłoniłam
zasłonkę. Wszystkim mieli otwarte buzie, a z nich wydobywało się ' <i>
wooow</i> '. Wszyscy komplementowali, że mam świetne ciało, że ten komplet z
pewnością bierzemy. Oblana rumieńcem zasłoniłam zasłonkę i
przymierzałam kolejne komplety.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ze sklepu wyszłam z 20
kompletami bielizny. Chłopcy byli wniebowzięci i nie ukrywam, że ja
również. Nigdy wcześniej nie dostałam, aż tylu komplementów. Poczułam
się... doceniona. </div>
<div style="text-align: justify;">
Chodziliśmy po najróżniejszych sklepach z każdego wychodziłam z jakąś torbą. W końcu padnięci postanowiliśmy pójść na obiad. W restauracji każdy coś zamówił prócz Nathana. Sykes siedział naprzeciwko mnie więc zapytałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dlaczego nic nie zamówiłeś ?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Chłopcy popatrzeli szybko po sobie, aż w końcu Siva odpowiedział.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nathan musi trzymać się ścisłej diety, ostatnio ma problemy żołądkowe. Zalecenie lekarza.</i> - Seev wzruszył ramionami. W końcu kelner przyniósł nam zamówione dania i zaczęliśmy jeść. </div>
<div style="text-align: justify;">
W samochodzie podziękowałam chłopcom za wspólnie spędzony dzień, a Maxowi za wspaniałe ciuchy. Pobiegłam szybko do pokoju, wzięłam prysznic i przebrałam się w luźniejsze rzeczy. Gdy miałam wziąć się za opisanie dnia w pamiętniku ktoś zadzwonił do drzwi. Chłopcy poprosili mnie, żebym otworzyła. Zbiegłam jak najszybciej na dół. Kiedy otworzyłam drzwi zobaczyłam nieziemsko przystojnego chłopaka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Cześć, przyszedłem się przywitać z nową sąsiadką. Jestem Connor.</i> - Chłopak wyciągnął do mnie rękę, ale ja tylko stałam osłupiała i krzyczałam najgłośniej jak potrafiłam. Momentalnie przy moim boku znaleźli się chłopcy prócz Nathana. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Co się stało Janette ?</i> - Zapytał z troską w głosie Max, ale gdy zobaczył Connora zbladł. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- On...on ma kły! </i>- Z salonu dobiegł śmiech Sykesa, a wszyscy jak jeden mąż strzelili sobie facepalma.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: xx-small;">_______________________________________________________________</span></i></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Ho ho ho mikołaj przybył z rozdziałem! </div>
<div style="text-align: center;">
Rozdział nie należy do najdłuższych, ale mam nadzieję że jest OK. </div>
<div style="text-align: center;">
Wiecie, że Was kocham, ale nie mogłam powstrzymać się przed takim zakończeniem.</div>
<div style="text-align: center;">
Jeżeli Mikołaj będzie taki dobroduszny to może wstawi też dzisiaj kolejny rozdział...</div>
<div style="text-align: center;">
Jak już Wam wiadomo to zaczyna się komplikować w historii naszej Janette, ale już wszystko będzie wyjaśnione w 13 rozdziale, mam taką nadzieję! </div>
<div style="text-align: center;">
Poprzedniego rozdziału prawie nikt nie skomał i miał małą że tak powiem oglądalność. To znaczy, że wam się nie podobał ? :c Piszcie mi czy opowiadanie Wam się podoba, bo nie wiem czy jest sens to ciągnąć skoro go nie lubicie :c</div>
<div style="text-align: center;">
Dobra przejdźmy do ostatniej sprawy.</div>
<div style="text-align: center;">
Kochani! Życzę wam zdrowych, wesołych świąt! Pełnych radości i namiętności... Tak mi się napisało. Życzę Wam, aby każde Wasze marzenie się spełniło i żebyście mieli do mnie więcej cierpliwości związanej z dodawaniem rozdziałów haha. Więc jeszcze raz wszystkiego NAJ! </div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://24.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="175" src="http://24.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno1_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://25.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="175" src="http://25.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno2_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://25.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno3_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="175" src="http://25.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno3_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://25.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno4_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="175" src="http://25.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno4_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://24.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno5_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="175" src="http://24.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno5_500.gif" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://24.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno6_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="175" src="http://24.media.tumblr.com/tumblr_meimrfNgFs1rqdawno6_500.gif" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: xx-small;"> </span></i></div>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-53915472974324785952013-12-07T14:09:00.002-08:002013-12-07T14:09:45.255-08:00Rozdział 8 Rano obudziły mnie czyjeś szepty. Leniwie otworzyłam powieki, a przede mną ujrzałam Maxa, Toma, Jaya, Sive i 2 nieznane mi dziewczyny. Momentalnie podbiegł do mnie Max i złapał mnie za rękę.<br />
- Boże Janette! Nareszcie się obudziłaś! Już chcieliśmy wieźć Cię do szpitala. Jak się czujesz? Boli Cię coś ?<br />
- Matko, Max jeszcze raz, ale tym razem wolniej.<br />
- No więc tak... Gdy wchodziłaś po schodach źle się poczułaś. Wtedy Tom wziął Cię na ręce. Kiedy chciał otworzyć zemdlałaś i takim oto sposobem leżysz tutaj, a my stoimy. Po jakiś 2 godzinach przyszły Nareesha i Kelsey. Później się poznacie. Po 8 godzinach przyleciała Michelle.<br />
- Czyli spałam ponad 10 godzin ?<br />
- No spałaś równy dzień... - Odezwał się zmieszany Jay.<br />
Przez dobre 5 minut powtarzałam sobie w myślach słowa Jaya ' No spałaś równy dzień '. W głowie zaczęło mi się robić echo tego zdania. Potrząsnęłam głowę, a wtedy Max mocniej ścisnął moją rękę i zaczął gadkę.<br />
- Janette, wszystko w porządku ? Może powinniśmy jechać do szpitala ?<br />
- Max spadaj, teraz moja kolej na wypytywanie. - Miejsce Maxa zajął Tom i teraz to on złapał moją rękę.<br />
- Jak się teraz czujesz ? - Tom mówił to z takim opanowaniem jak wtedy w salonie gdy Nathan zaczął się awanturować.<br />
- Wiem, że może to głupio zabrzmi, ale jestem strasznie zmęczona...<br />
- To ty śpij, a ja będę przy Tobie czuwał. - Tym razem do słowa doszedł Jay.<br />
- Czegoś takiego spodziewałabym się po Maxie, ale nie po tobie Jay. - Wtedy wszyscy się zaśmiali, a Max wywrócił oczami. - Ale tak na poważnie to co byś tutaj robił ? Ja zamierzam spać Jay. - Puściłam do niego oczko, a ten się zarumienił. Maxowi ewidentnie to się nie spodziewała, bo od razu spojrzał wściekły na Jaya.<br />
- Nikt nikogo nie będzie pilnował! Wszyscy rozejść się do swoich pokoi i to w tej chwili! - Kiedy wszyscy wychodzili Max tym razem zwrócił się do mnie. - A z Tobą moja droga Panno porozmawiam jak wyzdrowiejesz. - Pogroził mi palcem i wyszedł.<br />
Jezus z nim to gorzej niż z dzieckiem. Nie można do nikogo oczka puścić, bo od razu są jakieś podteksty.<br />
Kiedy udało mi się już dobrze ułożyć na plecach, zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Niestety nie było mi to dane, bo ktoś wszedł do mojego pokoju.<br />
- Wiem, że jesteś zmęczona, ale chciałem ci powiedzieć, że jeśli będziesz czegoś potrzebowała to zapukaj w ścianę lub przyjdź do pokoju obok. Tam jest mój pokój, a do pokoju na przeciwko ciebie raczej nie wchodź. Tam jak wiesz jest pokój Nathana. To ja już nie przeszkadzam, paaaa.<br />
Jay zniknął tak szybko jak wszedł. Przez dobre 10 minut starałam się zasnąc, ale nic... Zaciskanie powiek też nie pomogło... W końcu postanowiłam policzyć konie. Ciocia zawsze się ze mnie śmiała, że zamiast owiec liczyłam konie. Zawsze gdy to robilam wspominałam czasy jakie spędziłam z Wildfire. Kiedy doszłam do dwusetnego konia morfeusz porwał mnie w swe obięcia.<br />
Rano obudziły mnie śmiechy dobiegające z salonu. Gdy podniosłam się do pozycji siedzącej okropny ból przeszył moją rękę. Jednak przed zejściem na dół postanowiłam uzupełnić pamiętnik, bo od dwóch dni nic w nim nie zapisywałam. Było mi strasznie ciężko pisać, ale jakoś dałam radę.<br />
Uzupełnienie pamiętnika zajęło mi niecałe 30 minut. Następnie dokuśtykałam do szafy wyjęłam z niego ciemne jeansy, biały t shirt i dużo za dużą szarą bluzę. Po 10 minutowym odświeżeniu się wyszłam z łazienki i udałam w kierunku drzwi.<br />
Gdy wychodziłam z pokoju potknęłam się o coś. Moja chora ręka została przywalona moim ciałem. Ból był w ręcz nie do zniesienia. Zagryzłam jak najmocniej wargę, ale to i tak zbytnio nie pomogło. Kiedy leżałam na ziemi nieruchomo poczułam że coś spływa mi po brodzie, jednak nie miałam siły sprawdzić co to. Nawet nie musiałam. Wiedziałam, że to krew. Ewidentnie za mocno zagryzłam wargę.Po chwili zebrałam w sobie siły i zaczęłam się podnosić. Ręka nie ułatwiała mi tego zadania, ale spięłam się w sobie i ostatkiem sił podniosłam się. Teraz zdałam sobie sprawę, że to nie zwykłe stłuczenie tylko coś poważniejszego...<br />
Ostatkiem sił dodreptałam do schodów. Po śmiechach i głośnej rozmowie mogłam stwierdzić, że chłopaki siedzą w salonie i oglądają jakiś film. Po moich policzkach ciekły słone łzy, którymi powoli zaczynałam się dławić. Ból zaczął przeszywać mnie przez całe ciało. Teraz miałam to gdzieś, że chłopcy zobaczą że płaczę. W tym momencie nie potrafiłam powstrzymać łez. W końcu dotarłam do salonu, a kiedy chłopcy mnie zobaczyli byli w szoku. Maxowi, Nathanowi i Tomowi wypadło nawet piwo z ręki.<br />
- Max, zawieziesz mnie do szpitala, błagam ?<br />
<div style="text-align: left;">
Max chyba nie za wiele zrozumiał, bo łkałam i wyszedł z tego bełkot. Nic nie odpowiedział tylko rzucił do Toma ' weź ją do samochodu ', a sam wybiegł. Reszta pobiegła za Maxem, a Tom wziął mnie pod ramie i zaczął prowadzić przed dom.</div>
<div style="text-align: center;">
~*~ </div>
<div style="text-align: left;">
Do szpitala dotarliśmy w niecałe 20 minut. Max jechał jak wariat. Ja leżałam na kolanach Toma i Jaya. Nathan siedział naprzeciwko mnie, a obok niego Siva. Przez całą drogę Siva trzymał Nathana. Oczy Sykesa nie były takie jak dawniej... Były prawie czarne, a jego skóra zbledła. A może tylko mi się wydawało ?</div>
<div style="text-align: left;">
W szpitalu była ogromna kolejka, ale jak pielęgniarka zobaczyła w jakim jestem stanie, wzięła mnie na salę. </div>
<div style="text-align: left;">
- Panowie z rodziny ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Tak, jesteśmy rodziną. - Głos zabrał Max.</div>
<div style="text-align: left;">
Wszyscy weszli do sali, a mnie położono na jednym z łóżek. </div>
<div style="text-align: left;">
- Co się Pani stało w rękę ? -Kiedy pielęgniarka dotknęła mojej ręki krzyknęłam z bólu. - Ta ręka jest ewidentnie złamana i to nie stało się dzisiaj, prawda?</div>
<div style="text-align: left;">
- Jakiś tydzień temu spadłam ze schodów i się poturbowałam, a ręka z pewnością nie jest złamana ona jest po prostu stłuczona! </div>
<div style="text-align: left;">
- Niech pani tu poczeka, ja pójdę po lekarza. </div>
<div style="text-align: left;">
Teraz tylko czekać na ' A nie mówiłem ' ze strony Maxa... Jednak nic takiego się nie zdarzyło... W końcu przyszedł lekarz, a za nim pielęgniarka.</div>
<div style="text-align: left;">
- Więc to pani twierdzi że nie ma złamanej ręki od tygodnia, ale jak ktoś panią dotyka w jej miejsce to boli, tak? - Pokiwałam tylko głową na tak... - A więc zabierzemy panią teraz na rentgen.<br />
- Czy to konieczne !?<br />
Boże przecież jak oni zrobią mi rentgen to przy okazji odkryją moje blizny... Jezu czy ty jeszcze istniejesz!?<br />
- Tak, to konieczne.<br />
- Ale ja się nie zgadzam! <br />
- Możecie nas zostawić samych, proszę ? - Z końca sali dobiegł donośny głos Toma. Wszyscy niechętnie wyszli, aż w końcu zostałam z Tomem sam na sam. - Janette wiem, że robiłaś sobie krzywdę. <br />
- Ale... ale skąd to wiesz ?<br />
- Pamiętasz jak wnosiłem cię na górę ? - Nie czekając na moja odpowiedź kontynuował. - Wtedy na twoim nadgarstku zobaczyłem blizny. Nie byłem pewien od czego one są, wiec później poszperałem w necie i znalazłem... Mała, dlaczego się cięłaś ?</div>
<div style="text-align: left;">
- Ja... ouch nie ważne! Błagam cię, nie mów nic chłopakom.<br />
- Nie powiem im jeśli obiecasz, że już więcej tego nie zrobisz.<br />
- Obiecałam już to komuś innemu, tobie już nie muszę. - Warknęłam na niego, a następnie zawołałam lekarza.<br />
- Jest pani gotowa ?<br />
Kiwnęłam tylko głową, a wtedy dwóch pielęgniarzy wywiozło mnie na korytarz. Na krześle przy sali siedział Nathan. Obok niego siedział Jay, który trzymał go w żelaznym uścisku. Sykes wciąż miał te dzikie oczy, jego wszystkie mięśnie były napięte, a szczęka była mocno zaciśnięta. Kiedy Jay mnie zobaczył wzdrygnął się i momentalnie mocniej objął Nathana. Max i Sivy nie widziałam, a raczej nie miałam szansy ich zobaczyć, ponieważ znalazłam sie w sali z rentgenem. Nawet nie wiem kiedy tam dojechałam.<br />
Zabiegł przebiegł boleśnie. Dowiedziałam się, że mam złamanie zmęczeniowe lewej ręki. Nazwa może nie jest groźna, ale jednak to tylko pozory. To złamanie powstaje w wyniku powtarzających się przeciążeń kończyny; złamanie powiązane z chorobą. Kiedy spadłam ze schodów złamałam sobie rękę, a później przez moją głupotę wdało się zakażenie. Teraz czekam na operacje nastawienia czy coś, ale lekarza powiedzieli mi od razu że nie wiedzą czy uda im się poskładać moja rękę. W takim wypadku będą musiała ją mieć amputowaną. Kiedy zapytałam się czy od razu nie mogą dać mi jakieś trucizny, żebym nie musiała się męczyć Sykes się roześmiał, a Max na mnie nakrzyczał i wybiegł ze szpitala. No, ale kto normalnie funkcjonuje z jedną ręką !? Nie chce żeby wszyscy przy mnie chodzili i się mną opiekowali!<br />
<div style="text-align: center;">
~*~ </div>
<div style="text-align: left;">
Szłam po zielonej polanie. Była to ta sama polana, na której spotkałam nieznajomego chłopaka i Wildfire. Może i była tym samym miejscem, ale dzisiaj była mroczna. Las przy polanie płonął, zwierzęta uciekały, cała polana była we krwi... Na drugim krańcu polany kucał tyłem do mnie chłopak, ale nie ten sam z poprzedniego snu. To był ktoś inny. Wokół nieznajomego było pełno krwi, kiedy podeszłam bliżej zauważyłam, że przed chłopakiem leży martwe zwierze. Nie trudno domyślić się kto tego wszystkiego dokonał. Nagle ktoś zakrył mi usta i wziął na ręce. Tym kimś był chłopak z poprzedniego snu. Poznałam go po zapachu. Kiedy dotarliśmy do wybranego miejsce przez chłopaka postawił mnie na ziemi, ale moja wolność nie trwała długo. Chłopak przygniótł mnie do drzewa.</div>
<div style="text-align: left;">
- Czy ty chciałaś popełnić samobójstwo!? Gdyby on nie był zajęty jedzeniem to ty byłabyś jego nie wiem którym daniem! Nie wolno ci się do niego zbliżać rozumiesz? </div>
<div style="text-align: left;">
- Czego ty w ogóle ode mnie chcesz?! Kim ty jesteś? Kim był tamten chłopak? Dlaczego mnie nawiedzać? </div>
<div style="text-align: left;">
- Tamten chłopak był zły, sama się domyśl kim był. Chcę cię chronić Janette.</div>
<div style="text-align: left;">
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie! Kim jesteś ? </div>
<div style="text-align: left;">
- Dowiesz się w odpowiednim czasie, a teraz posłuchaj tego co ci powiem. Wiedz, że jesteś w niebezpieczeństwie i radze trzymać ci się z dala od kłopotów Janette. Normalność wcale nie jest taka dobra, jak się wydaje.</div>
<div style="text-align: left;">
Po tym chłopak przepadł. Znowu nie widziałam jego twarzy, pozostała mi tylko wiedza jego zapachu...</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: xx-small;">_______________________________________________________________</span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /><div style="text-align: center;">
<i>Dooooooobry Wieczór Wszystkim! </i></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i>Wiem, ze rozdział do najdłuższych nie należy, ale już chciałam skończyć i dać wam coś do poczytania :)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Znowu zacznę od ' wiem '. XD</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Wiem, ze rozdział miał być w poniedziałek i to nawet chyba w tamten ale się nie wyrobiłam. Mam taki zapieprz na głowie, że masakra ;_; </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Jednak mam nadzieję, że wam się choć trosze podoba. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Wkręciłam do opowiadania pewien wątek, który już za kilka rozdziałów powinien robić się dla was jaśniejszy. Mogę wam zdradzić tyle ' przeczytajcie dokładnie sen Janette, a następnie wyszukajcie w tekście haczyków '. To taka mała podpowiedź. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Tak w ogóle to co sądzicie o nowym szablonie ? Według mnie jest nieziemski! Jeżeli wejdziecie w zakładkę ' Szablon ' to tam znajduję się link do szabloniarni od której otrzymałam szablon. Mój szablon wykonywała Cary! Bardzo wam polecam tą szabloniarkę bo wykonuje nieziemskie szablony *o* </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Do końca przyszłego tygodnia zakładka ' bohaterowie ' powinna być do końca zrobiona. Może się zastanawiacie dlaczego na szablonie jest inna dziewczyna niż wcześniej na nagłówku. Jest ponieważ sądzę że będzie wam łatwiej wyobrażać sobie niektóre scenki ( bynajmniej ja tak robię ) i Lily jest dużo ładniejsza. Lily jest cudna *o*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dobra ja kończę, mam nadzieję że rozdział się podobał i mnie nie zabijecie ♥ </i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://24.media.tumblr.com/tumblr_mec3avctpE1rmtexgo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="215" src="http://24.media.tumblr.com/tumblr_mec3avctpE1rmtexgo1_500.gif" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-90573981972747403822013-11-24T13:33:00.006-08:002013-12-02T09:38:20.623-08:00Notka<i>Cześć i czołem wszystkim! </i><br />
<i>Pozwalam wam mnie zabić, możecie nawet poćwiartować. Wiem, że już od ponad miesiąca nie ma nowego rozdziału i dlatego pisze tą notkę. </i><br />
<i>Rozdział nie pojawia się tak długo, ponieważ nie starcza mi dnia... Wiem, że zabrzmiało to głupio ale to prawda. Od Poniedziałku do Piatku nie mam kompletnie czasu bo późno kończe lekcje, a w weekendy zazwyczaj gdzieś wychodzę i późno wracam. </i><br />
<i>Do tego dochodzi też to że do rozdziału chciałabym wrzucić jakiegoś gifa z Janette, ale wczoraj okazało się że szabloniarka u której zamówiłam szablon na początku Września przepadła... Jutro lub nawet dzisiaj postaram się zamówić na innej szabloniarni. </i><br />
<i>Teraz odniosę się do pewnego komentarza, który pojawił się pod ostatnim rozdziałem :</i><br />
<span style="background-color: #e06666;"><i><span style="font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">' Kurcze no, nie obraźliwe się na mnie czy coś no ale</span><br style="font-family: Georgia,Utopia,'Palatino Linotype',Palatino,serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" /><span style="font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Przez miesiąc prawie nie dodałaś rozdziału a jak dodałaś to krótki -.-</span><br style="font-family: Georgia,Utopia,'Palatino Linotype',Palatino,serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" /><span style="font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Ja bym ci radziła że jak nie masz czasu w tygodniu to od pon. Do pt. Pt. Pisz rozdział i na rzykład go wstawiam w soboty może będzie lepiej nie to że coś ale ja się zamęczam i prawie codziannie tu wchodzę z nadzieją że coś dodasz no to też mnie jak i twoje ,,fanki,, tego bloga. Rozumiem że jest szkoła , testy, kartkówki itd. Bo ja też chodze do szkoły ( tak może ktoś nie wie i mam strasznie duźo testów z j. Niemieckiego -,-)</span><br style="font-family: Georgia,Utopia,'Palatino Linotype',Palatino,serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" /><span style="font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Więc może wyznacz dzień w który będziesz dodawać bo jak tak to ja ( gdybym prowadziła bloga ) bym się pogmatwała i bym dodawała np. Raz czy dzw razy w tygodniu czy jakby mnie dopadła wena. Niezrozum mnie żle ale to moja ocena i mam nadzieję że się na mnie ne obrazisz dlatego źe wyrazilam swoją opinie? Nie hejtuję cie bo kocham twojego bloga!:):) opowiadanie piszesz przecudne i masz talent.</span><br style="font-family: Georgia,Utopia,'Palatino Linotype',Palatino,serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" /><span style="font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Fanka twojego bloga </span><br style="font-family: Georgia,Utopia,'Palatino Linotype',Palatino,serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" /><span style="font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Źyczę weny! :) i czekam na nexta </span><br style="font-family: Georgia,Utopia,'Palatino Linotype',Palatino,serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" /><span style="font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">Anonimek</span><br style="font-family: Georgia,Utopia,'Palatino Linotype',Palatino,serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;" /><span style="font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 20px; text-align: justify;">=D '</span></i></span><br />
<i>Przepraszam, że tak gługo nie było rozdziału, ale jeżeli nie mam weny to nie będę pisała na siłe byle czego żeby tylko dac wam rozdzial, bo nie o to w tym chodzi. Kolejny raz przepraszam, ze wchodzisz a widzisz pustki. W tygodniu nie mam czasu na pisanie, bo jak przychodze ze szkoly to odrabiam lekcje i siadam na jakas godzinke przy komputerze zeby popisac z przyjaciolka ktora nie mieszka w moim miescie, a pozniej przechodze na laptopa, na ktorym nie dziala mi blogger. </i><br />
<i>Uwierz mi, ze gdybys zalozyla bloga nie dodawalabys tak czesto rozdzialu. Po pierwsze napisanie rozdzialu bardzo czesto bywa meczace i dlugotrwale, a po drugie szybko skonczylyby ci sie pomysly. </i><br />
<i>Oczywiscie ze sie nie obrazilam i dziekuje ze napisalas cos takiego, ale prosze tez o zrozumienie. Strasznie jest mi przykro i czuje sie z tym zle ze nie dodaje rozdzialu, ale sile wyzsze mnie pokonuja... Ciesze sie ze w ogole blog ci sie podoba :)</i><br />
<i>Teraz zwracam sie do was wszystkich.</i><br />
<i>Rozdzial postaram dodac sie jutro, mam nadzieje ze mi sie to uda. Jutro nie ide do szkoly, a wiec bede miala troszke wiecej czasu...</i><br />
<i>Jeszcze raz was przepraszam i bijcie do woli.</i><br />
<i>Dziekuje że jeszcze chce sie wam czekac na kolejne rozdzialy xx</i>Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-69227029581488444852013-10-15T08:46:00.004-07:002013-10-15T08:46:50.509-07:00Rozdział 7.<i>- Maaaaaaaaax!</i> - Do Maxa podbiegł jakiś facet i dosłownie się na niego rzucił.<br />
<i>- Tak, Nano ja też się cieszę, że Cię widzę! Jednak mam do ciebie ogromną prośbę. Złaz ze mnie do jasnej cholery, bo rozmiaru 36 to ty nie nosisz!</i><br />
<i>- Jakiś ty się zabawny zrobił!</i> - Gdyby wzrok tego mężczyzny mógł zabijać, Pan jakże Dobra Rada wąchałby kwiatki od spodu. Po chwili jego wzrok skierowany został na moja osobę.<br />
<i>- Ty zapewne jesteś Janette, Max wspominał nam o Tobie. Bardzo miło mi Cię poznać.</i> - Ujął moją dłoń, a następnie pocałował ją.<br />
-<i> Nano, ty stary pierniku nie podrywaj mi kuzynki!</i> - Facet ponownie zmierzył Maxa zabójczym wzrokiem.<br />
<i>- Ty lepiej tyle nie gadaj, tylko zabierz tę śliczną młodą damę do środka. </i>- Odchodząc Nano puścił mi perskie oczko.<br />
Dobra to było dziwne, ale i uroczę! W pewnym momencie strasznie zakręciło mi się w głowie, ale Max wyczuł, że coś jest nie tak i przytrzymał mnie. Posłałam w jego kierunku blady uśmiech, ale on patrzył na mnie oczami pełnymi troski. Przecież to zwykła grypa i głupia stłuczona ręka, a więc za parę dni wszystko będzie dobrze. Nienawidzę jak ktoś się nade mną lituje, a Max robi to ciągle! <br />
<i>- Później pojadę do apteki po jakieś lekarstwa, bo widzę że dopadła Cię grypa, ale według mnie powinniśmy pojechać do szpitala. Przecież widzę, że ręka Cię boli.</i><br />
<i>- Lekarstwa mi wystarczą, a ręka boli mnie bo spadłam ze schodów i się poturbowałam. Możemy już iść do środka ? Jestem strasznie zmęczona i źle się czuje. </i>- Ten tylko skinął głową i ruszyliśmy w kierunku drzwi wejściowych. Im coraz bliżej byliśmy celu tym bardziej się bałam. Z tego wszystkiego co zrozumiałam to ktoś jeszcze ma z nami mieszkać, a tego bardzo się obawiam. Bo co jeśli ktoś mnie nie polubi i znowu będę wyrzutkiem ?<br />
Kiedy doszliśmy pod drzwi odruchowo złapałam rękę Maxa, którą ścisnęłam najmocniej jak się dało. On się tylko zaśmiał i powiedział <i>' będzie dobrze '</i>. Chyba dla niego będzie dobrze... W końcu Max otworzył drzwi, a za nimi było trzech chłopaków. Momentalnie się na niego rzucili i zrobili ' <i>żywą kanapkę</i> '. Po kilku minutowych wygłupach wstali i otrzepali się z kurzu? Tak to chyba był kurz. Przez chwilę szpetali coś między sobą, aż nagle ustawili się w szeregu. Z szeregu wyszedł nawet przystojny brunet.<br />
-<i> Cześć! Przepraszam, że musiałaś oglądać tą dziwną scenkę, ale wiesz jak to jest... Stęskniliśmy się trochę za nim. Wiem, że widzieliśmy się z Maxem rano, ale to sporo czasu!</i> - Jego monolog przerwał chłopak w loczkach uderzając go w ramie. - <i>Sorry za rozgadanie, ale tak jakoś wyszło. Więc ja jestem Tom, czyli ten najprzystojniejszy. Ten w loczkach to Jay, ten mulat to Siva, a Maxa to już znasz. Miło nam cię wreszcie poznać Janette.</i><br />
-<i> Mnie też jest was miło poznać Panowie.</i> - W jednej sekundzie ich wyraz twarzy zmienił się diametralnie, a mianowicie ze szczęścia w zaskoczenie. Jedyny Max zaczął się śmiać.<br />
<i>- Jaak... jak ty nas nazwałaś ?</i> - Wydukał ten w loczkach.<br />
<i>- No Panowie proszę Pana.</i> - Ten w loczkach, on miał... Jay popatrzył na mnie jak na wariatkę, a Max jeszcze bardziej zaczął się śmiać.<br />
<i>- A ty z czego rżysz ?!</i>- Zapytał już lekko poddenerwowany Tom.<br />
<i>- No bo Janette </i>- Przerwa na atak śmiechu. - <i>Przez pierwsze dwa dni.</i> - Ponowny atak śmiechu.<br />
<i>- Mógłbyś się ogarnąć i normalnie powiedzieć!?</i> - Tym razem Tom bardziej się wkurzył...<br />
<i>- No już, dobra. Janette przez pierwsze dwa dni zwracała się do Michelle na Pani, a do mnie Pan, rozumiecie ?</i> - Tym razem wszyscy zaczęli się śmiać,a ja patrzyłam na nich jak na bandę idiotów.<br />
<i>- Kochana, zwracaj się do nas na ty. Jeżeli nie będziesz wiedziała jak mam na imię to wołaj ' Ej ty w loczkach ', ok ?</i> - Skinęłam głową, a on ciągnął swój monolog. - <i>Czy to nie przypadkiem ty powiedziałaś do nas na lotnisku </i>' <i>Radziłabym wam odwiedzić psychiatryk...' ?</i><br />
<i>- No wiecie, miałam wtedy zły humor, przepraszam. </i>- Spuściłam głowę w dół, bo normalniej na świecie zrobiło mi się głupio...<i> </i>Po chwili poczułam jak ktoś, a raczej Siva obejmuję mnie ramieniem i moją chorą rękę przyciska do swojego torsu. Mocno zagryzłam wargę, żeby nie krzyknąć z bólu.<br />
<i>- Ej mała, nie przejmuj się. Też zawsze im powtarzam żeby tam poszli. Jednak młody będzie teraz na ciebie trochę cięty, bo to rzadkość kiedy przejmie się losem jakieś dziewczyny, a ta go odepchnie. </i><br />
<i>- Właśnie, chłopaki gdzie Nathan ? - </i>Wow, Max przestał się śmiać i w końcu przemówił!<br />
<i>- Testuje łóżko z jakąś laską. - </i>Jay powiedział to ze straszną niechęcią.<br />
<i>- Chłopaki mogłabym pójść do pokoju, bo jestem strasznie zmęczona i źle się czuje. - </i>Popatrzyłam błagalnie na Sive, bo to on wydawał się najbardziej rozgarniętą osobą.<br />
<i>- Jasne, na końcu korytarza jest twój pokój. Idź tam, a ja zaraz doniosę twoją torbę. </i>- Posłałam w jego kierunku szczery uśmiech, a następnie udałam się na górę.<br />
Kiedy szłam po schodach słyszałam dziwne dźwięki, ale nie będę wnikać co to jest... W końcu doszłam na górę, ale zbytnio nie wiedziałam który pokój należy do mnie, bo na końcu korytarza po prawej jak i po lewej stronie był pokój. Raz kozie śmierć, weszłam do pokoju po lewej stronie, ale to co tam zobaczyłam zaskoczyło mnie totalnie. Po całym pokoju porozrzucane były ciuchy, a w łóżku leżał jak mniemam Nathan z jakąś dziewczyną, którzy starali się powiększyć świat...<br />
<i>- A ty czego tu!? Nie widzisz, że praktykujemy biologie i nam przeszkadzasz!? No co tak się lampisz, wynocha! - </i>Nathan wydarł się najgłośniej jak chyba potrafił.<br />
<i>- Przepraszam.</i> - Ze łzami w oczach zamknęłam drzwi i osunęłam się na ziemie.<br />
On potraktował mnie jak śmiecia. Myślałam, że po przyjeździe tutaj już nikt mnie nie skrzywdzi, ale jednak myliłam się. Te całe krzyki Nathana zwabiły na górę Sive. Ten bez słowa podniósł mnie z ziemi i przytulił. Już nawet nie przejmowałam się bólem, który wyrządza mi Siva poprzez ten przyjacielski gest. Kiedy się uspokoiłam zaprowadził mnie do odpowiedniego pokoju, ale ja już nie miałam na nic siły i położyłam się od razu do łóżka. Podziękowałam Sive za wszystko, a on przykrył mnie kołdrą, pocałował w czoło i wyszedł. Wiem, że dziwnie to zabrzmi, ale zachował się jak prawdziwy ojciec, którego nigdy nie miałam.<br />
Przez dobra godzinę próbowałam zasnąć, ale na marne. Cały ten czas leżałam w bezruchu, ale ile można!? Mozolnie zdrapałam się z łóżka i od razu tego pożałowałam. Ręka boli mnie nie miłosiernie, a do tego mam chyba gorączkę... Dodreptałam do biurka, na którym znajdował się telefon. Na telefonie widniało kilka nieodebranych połączeń od Pani Ackles, ale nie miałam siły teraz do niej oddzwaniać. Teraz powinnam zejść na dół i coś zjeść, bo burczy mi w brzuchu. Tak, to jest to!<br />
Po cichu otworzyłam drzwi, wychyliłam głowę aby sprawdzić czy nie ma nikogo i wyszłam. Nie chciałam z nimi teraz gadać, bo nie uśmiecha mi się mieszkanie z 5 chłopakami. Kiedy doszłam do schodów usłyszałam czyjąś rozmowę, a raczej awanturę. Wiem, że nie wypada podsłuchiwać, ale nie chcę im przeszkadzać.<br />
<i>- Dlaczego wydarłeś się na Janette ?</i> - Czyli rozmowa o mnie, a pytającym zapewne jest Max.<br />
<i>- Dobrze wiesz, że nienawidzę gdy ktoś obcy wchodzi mi do pokoju, a w szczególności gdy przyprowadziłem do domu niezłą laskę!</i> - Nath warknął na Maxa tak, ze się przestraszyłam.<br />
<i>- Młody spokojnie. Ona po prostu pomyliła pokoje.</i> - Max o dziwo był spokojny.<br />
<i>- To trzeba było suce wytłumaczyć gdzie jej miejsce!</i> - W moich oczach momentalnie zebrały się łzy<br />
i weszłam do kuchni.<br />
<i>- Przepraszam Cię, ja naprawdę nie chciałam.</i> - Mówiłam ledwo słyszalnie. - <i>Błagam Was, nie kłóćcie się. Nath jeżeli chcesz to mów śmiało co masz do mnie, a nie Maxowi. Nie chcę żeby się denerwował.</i><br />
<i>- Chcesz wiedzieć co o tobie myślę ?</i> - Warknął, a ja tylko pokiwałam głową na <i>Tak</i>. Podszedł do mnie tak, że moje plecy opierały się o ścianę, a jego ręce opierały się na ścianie tuż przy mojej głowie. - <i>A więc uważam że jesteś : zakłamaną, głupią...ale wiesz co ? Powiem w skrócie. Jesteś poj*baną suką i lepiej się nie zbliżaj do mojego pokoju. Jeżeli się zbliżysz to wybuduje Ci budę na dworze!</i> - Po tych słowach Max chciał uderzyć Natha ale go powstrzymałam. Chciałam dowiedzieć się od Pana Sykesa dlaczego ma takie zdanie o mnie.<br />
<i>- Powiedz mi proszę, co ja ci takiego zrobiłam ? </i>- W moich oczach pojawiały się łzy, ale powstrzymałam je, bo nie chciałam dać mu satysfakcji.<br />
Tym pytaniem i tonem głosu chyba go zagięłam, bo przez chwile patrzył się z agresją w moje oczy, a następnie uderzył pięścią w ścianę i odszedł. Przez chwile stałam tam sparaliżowana, bo on prawie mnie uderzył pięścią w twarz... Nie wiedziałam, że gwiazdy są takie chamskie. Max cały czas patrzył na mnie z troską w oczach.<br />
<i>- Zapomniałem Cię przed nim ostrzec...</i> - Te słowa wypowiadał z pogardą.<br />
<i>- Daj spokój, chłopakowi hormony buzują. Słyszałam jeszcze gorsze wyzwiska, więc to był pikuś. W ogóle przyszłam tutaj w sprawie takiej iż trochę zgłodniałam i macie coś może na gorączkę ?</i><br />
<i>- To wcale go nie usprawiedliwia! Nawet nie wiesz jak się ciesze, że wyciągnąłem Cię stamtąd. Właśnie przyszła pizza i miałem po Ciebie iść. Po leki pojechał Nano. </i>- W czasie tego jakże ciekawego produkowania się, objął mnie ramieniem i udaliśmy się do salonu. Doszliśmy do stołu przy którym znajdowało się sześć krzeseł. Po jednej stronie stołu siedział już Jay, Nathan i Tom, a po drugiej stronie siedział Siva. Przypadło mi siedzenie obok Sivy, ale niestety musiałam siedzieć naprzeciwko Nathan.<br />
Wszyscy życzyliśmy sobie smacznego jednak ja czekałam, aż chłopcy skonsumują. W moim ' prawdziwym ' domu najpierw jedli rodzice, a ja resztki...<br />
Kiedy każdy zjadł już po kawałku wszyscy prócz Nathana dziwnie na mnie popatrzyli, aż w końcu odezwał się Tom.<br />
<i>- Mała, dlaczego nie jesz ?</i><br />
<i>- No, bo wiesz ... tak byłam wychowana, że najpierw jedli rodzice, a później ja</i>. - Chłopcy wymienili ze sobą spojrzenia.<br />
<i>- No i widzicie, suka zawsze dostaje ostatnia.</i> - Nath cieszył się z wypowiedzianego zdania jak głupi do sera.<br />
Ewidentnie zachowanie Nathana wyprowadziło Toma z równowagi. Zacisnął pięści, ale odezwał się spokojnie.<br />
<i>- Przeproś ją w tej chwili. </i><br />
<i>- Nie będę jej przepraszał! </i>- Nathan warknął na niego.<br />
<i>- Wyjdź!</i> - I znowu ten spokojny ton Toma. Jednak widziałam, że powstrzymywał się od wydarcia się na Nathana. Chłopak nic sobie nie zrobił z rozkazu i wygodnie rozsiadł się na krześle. <br />
Tom nic nie odpowiedział tylko gwałtownie odsunął krzesło, wstał i podszedł do miejsca Sykesa.<br />
<i>- Powiedziałem, że masz przeprosić Jantte, a jeśli nie to opuścisz to pomieszczenie w trybie natychmiastowym.</i> - Tym razem Tom nie zapanował zbytnio nad tonem głosu, a co z tego wynikło był warkot.<br />
<i>- Mam ci to przeliterować! Nie będę suki przepraszał! </i>- Wypowiedział to cały czas patrząc mi się w oczy.<br />
Tom już tego nie wytrzymał. Gwałtownie odsunął krzesło Panicza Sykesa i pociągnął go za bluzę do góry.<br />
- <i>A może ja Tobie to przeliteruje gnoju!? Wypad na górę, a jeśli za 3 sekundy nie znajdziesz się w swoim pokoju to zatargam Cię tam osobiście!</i> - Tom wydarł się prosto w twarz Nathanowi. Ten ewidentnie wystraszył się, bo oddalił się, ale gdy wychodził spojrzał na mnie wzrokiem pełnym gniewu, a z jego ust wyczytałam ' popamiętasz mnie '.<br />
Kiedy usłyszeliśmy trzaśniecie drzwiami, Tom momentalnie wyszedł. Było widać po wszystkich, że zachowanie Nathana ich zdenerwowało, ale jednak to Tom był najbardziej zdenerwowany tym wszystkim. Jestem tutaj niecałe 2 godziny, a już się przeze mnie kłócą. Przeprosiłam chłopaków, a następnie wybiegłam za Parkerem. Chłopak opierał się o kolumnę na tarasie, zdaje mi się że palił. Podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego barku. Poczułam, że jego wszystkie mięśnie były napięte.<br />
-<i> Przepraszam.</i> - Tylko to byłam w stanie wypowiedzieć.<br />
Mięśnie Toma momentalnie rozluźniły się jak za dotknięciem różdżki. Odwrócił się do mnie i tak po prostu przytulił. Wtedy dałam upust gorzkim łzą. Łzy były spowodowane bólem, zażenowaniem, ale także radością. Bólu, bo cholernie bolała mnie ręka. Zażenowaniem, bo wszyscy teraz wiedzą co sądzi o mnie Nathan. Radością, bo teraz wiem że mam prawdziwą rodzinę. Tom zaczął szeptać mi kojące słówka, a przy tym całował mnie w czubek głowy. Kiedy się uspokoiłam objął mnie ramieniem i wprowadził do domu.<br />
Wszyscy patrzyli na mnie oczami pełnymi troski. Posłałam w ich kierunku sztuczny uśmiech, a w kierunku Toma błagalne spojrzenie. Wtedy on poinformował chłopaków, że odprowadzi mnie do pokoju. Byłam mu za to niezmiernie wdzięczna, ponieważ nie miałam ochoty z nimi rozmawiać, a po drugie strasznie źle się czułam.<br />
Gdy wchodziliśmy po schodach zrobiło się słabo i oparłam się o ścianę. Tom nie pytając mnie o pozwolenie wziął mnie na ręce i udał się w kierunku mojego pokoju. Cały czas patrzył się na mój nadgarstek... Nie wiem czemu, ale nawet nie mam siły go o to zapytać.<br />
Kiedy doszliśmy do pokoju usłyszałam tylko krzyk Toma, a następnie urwał mi się film.<br />
Ewidentnie zemdlałam... <br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: xx-small;">_______________________________________________________________</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Witam was bardzo serdecznie! :D </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Przepraszam, że musieliście długo czekać na rozdział. Jakoś na początku Października rozdział był gotowym, ale się usunął... Tak po prostu się usunął, a później nie mogłam niczego skleić w jedną całość! -.-</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Kojarzycie może jak mówiłam wam, że bohaterowie zostaną w pewnym stopniu zmienieni ? No to, pewnie już sie zdążyliście zorientować że Pan Nathan Sykes będzie Bad Boyem ^^</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Ostatnio robiłam notatkę i wiedziałam że o czymś zapomniałam! A więc sprawa tyczy sie wszelkich nominacji. Informuję iż w ciągu roku szkolnego nie będę tego przyjmowała, ponieważ nie mam na to czasu. Jednak dziękuje wszystkim, którzy nominują mojego bloga :)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> A teraz inna sprawa. Widzieliście teledysk do Show Me Love ? Podoba wam się ? Według mnie jest cudny *o* </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>No cóż, mam nadzieję ze rozdział chociaż w pewnym stopniu wam się podoba. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Enjoy! xx</i><i><br /></i></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/jgA4iFFhe14?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-46810278089778334582013-09-23T03:16:00.001-07:002013-09-23T03:16:17.132-07:00Rozdział 6. Jak zwykle rano obudził mnie hałas dobiegający z kuchni. Michelle i Max są troszeczkę nierozgarnięci rano, ale kto normalnie funkcjonuje o 6 nad ranem ?<br />
Przez dobre 30 minut starałam się usunąć, ale nie było mi to dane. Wyjęłam z szafy bieliznę, luźną bluzkę z długim rękawem, spodnie dresowe i udałam się do łazienki. Po ogarnięciu się wyszłam z pokoju, a wtedy moje oczy wyszły z orbit! Po całym salonie porozrzucane były ciuchy i inne pierdoły. Michelle nic mi nie mówiła że gdzieś wyjeżdża, Max tak samo... Więc co tu się dzieje ?!<br />
<i>- Hallo? Jestem tam ktoś ? </i>- Michelle machała mi ręką przed oczami.<br />
<i>- Co ? Aaa tak!</i><br />
<i>- O czym tak myślisz i dlaczego ty jeszcze nie jesteś gotowa ? </i>- Na co ja mam być gotowa ?<br />
<i>- Janette! Dlaczego ty nie jesteś jeszcze gotowa!? - </i>Tym razem Max się wtrącił...<br />
<i>- Chwila, chwila! Na co mam być gotowa ?</i><br />
No i wtedy zaczęła się kłótnia między kochankami. <br />
<i>- Miałeś jej o tym powiedzieć! Jednak miałam rację pięć dni temu, że jesteś głupi!</i> - O czym mieli mi powiedzieć <i>:o</i><br />
<i>- Nie, to ty jej miałaś powiedzieć! Uważasz że jestem głupi!? Nareszcie wiem co o mnie myślisz!</i><br />
<i>- Spokój! </i>- Wydarłam się tak, że chyba cały Londyn mnie słyszał lol. <i>- Możecie się nie kłócić ? Przepraszam, że jestem powodem waszej kłótni...</i> - Znowu w moich oczach zebrały się łzy, ale nie dlatego że się wzruszyłam czy coś, ale Michelle mnie przytuliła. Tak, ręka wciąż mnie niemiłosiernie boli. To jest przecież zwykłe stłuczenie więc już niedługo powinno mi przejść.<br />
<i>- Kochanie nie płacz. Już więcej nie będziemy się kłócić, prawda Max ? </i>- Pokiwał twierdząco głową.<br />
<i>- A o czym mieliście mi powiedzieć ? </i>- Wytarłam łzy zdrową ręką. <br />
<i>- Bo no... Michelle przeprowadza się na drugi koniec Anglii. Ja też muszę się przeprowadzić. Ty nie możesz zostać sama, więc razem zdecydowaliśmy, że przeprowadzisz się ze mną.</i><br />
<i>- Ale dlaczego wy się przeprowadzacie i kiedy ?</i><br />
<i>- Mich przeprowadza się na potrzeby filmu, będzie tam nagrywać, a ja muszę być bliżej centrum Londynu. A teraz nie gadaj tylko idź się pakuj, a ja po południu przyjadę po ciebie i wtedy odwieziemy Michelle na lotnisko. </i><br />
Przed pakowaniem powinnam coś zjeść. Tak to jest bardzo dobry pomysł! Kiedy wyjmowałam z lodówki jogurt słyszałam jak para przeprasza się nawzajem. To było takie słodkie jak Mich przerywała Maxowi przeprosiny, bo sama też chciała go przeprosić. Normalnie się wzruszyłam!<br />
Po zjedzonym posiłku poszłam do pokoju, aby się spakować.<br />
Nie miałam dużo rzeczy, więc pakowanie poszło mi szybko, a mianowicie 30 minut. Przez to całe pakowanie jeszcze bardziej boli mnie ręka. Nie mogę nią w ogóle ruszać, a jak już poruszę to niemiłosiernie boli. Jeszcze do tego dochodzi, że chyba złapałam jakąś grypę. <br />
Jest dopiero po siódmej, więc Michelle raczej się nie obrazi jak położę się na jakąś godzinkę. Gdy położyłam głowę na poduszce momentalnie usnęłam. Śniły mi się jakieś duperele i oczywiście ten sam chłopak. No ześwirować można! Chłopak stoi obok mnie, a ja nie mogę zobaczyć jego twarzy... Ciągle powtarza, że coś złego się wydarzy. Mógłby powiedzieć jasno co, a nie bawi się ze mną w kotka i myszkę!<br />
<i>- Janette obudź się. </i>- Poczułam jak ktoś, a raczej Mich lekko mną trzęsie.<br />
<i>- Już, już wstaje. Która godzina ?</i><br />
<i>- Już po 14, a Max ma być za jakieś 10 minut</i>. - Momentalnie usiadłam i wtuliłam się w dziewczynę.- <i>Boże dziewczyno, ty jesteś cała rozpalona! </i><br />
-<i> Michelle ja cię tak bardzo przepraszam! Chciałam spędzić z tobą te ostatnie godziny, a zamiast tego spałam w najlepsze. A to tylko grypa.</i><br />
<i>- Kobieto ja nie wyprowadzam się na zawsze, za jakiś miesiąc znowu się zobaczymy. A teraz dość gadania, a więcej działania. Zaraz ci przyniosę jakieś lekarstwo.</i> - Mich puściła do mnie oczko i wyszła z pokoju.<br />
Jak ja wytrzymam cały miesiąc bez Michelle ? Każdą wolną chwile poświęcała mojej osobie. Max też, no ale nie oszukujmy się że dziewczyny ( nieśmiały dziewczyny czyli ja ) wolą towarzystwo tej samej płci. Kiedy zaczynam rozmawiać z Maxem nie wiem jak mam się zachować. Nigdy nie miałam do czynienia z płcią przeciwną. Ba! Ja prawie z nikim nie miałam do czynienia. Michelle jest 3. osobą z którą szczerze, a raczej w ogóle rozmawiam. Michelle to słowna dziewczyna. Po jakiś 5 minutach była u mnie w pokoju z kubkiem jakiegoś czegoś okropnego. Jak to piłam to myślałam, że wszystko zaraz wyląduje na pościeli. <br />
Muszę się ogarnąć, bo zaraz mój kuzyn, dobra wolę określenie Max, bo kuzyn tak dziwnie brzmi... Dobra, nie ważne! Max ma zaraz być i mamy jechać odwieźć Mich na lotnisko.<br />
Wyjęłam z szafy <a href="http://stylistki.pl/na-luzie-364834/">zwykłe ciuchy </a>i udałam się do łazienki.<br />
Po ogarnięciu się wzięłam torbę z ciuchami, plecak i wyszłam z pokoju. W salonie siedziała przytulona para, ale gdy Max mnie zobaczył szczęka dosłownie mu opadła...<br />
<i>- Kobieto na dworze jest 26 stopni, a ty masz zamiar paradować w bluzie z długim rękawem i długich spodniach!? Zamiast wykorzystać, że jest taka piękna pogoda w Londynie to ta się ubrała jak na zimę! Boże ty widzisz i nie grzmisz! Ale chwila! Skoro mamy lato i ty się tak grubo ubierasz, to jak ty się w zimę ubierzesz ?</i><br />
<i>'Gdybyś tylko Maxiu wiedział ile mam blizn na ciele to odechciałoby ci się gadania o moim ubiorze'</i>. W ostatniej chwili ugryzłam się w język i na szczęście nie powiedziałam tego na głos.<br />
<i>- Kochanie daj jej spokój. Jeżeli dobrze czuje się w takich ciuchach to nie powinieneś mieć nic do gadania.</i> - Michelle wybawicielko ty moja! - <i>A teraz dosyć gadania, bo niedługo mam samolot.</i><br />
Max jeszcze coś gadał pod nosem, ale nie miałam najmniejszej chęci słuchania jego zrzędzenia więc włożyłam do uszu słuchawki i zatraciła sie w muzyce. Przed blokiem stał ogromny van. Po co Mich wynajęła taki duży skoro jedziemy tylko w trójkę?<br />
Dobra, Max miał rację że jest gorąco, ale co z tego skoro nie mogę chodzić bez bluzy !? Nikt nie może dowiedzieć się o moich ranach a w szczególności Max! Jeszcze tego by brakowało! Już sobie wyobrażam jaką zrobiłby mi awanturę.<br />
Na lotnisko dotarliśmy w miarę szybko, a mianowicie 40 minut. Kierowca stwierdził, że to i tak krótko bo o tej porze roku i godzinie dużo ludzi jest w rozjazdach.<br />
Właśnie nadszedł najgorszy dla nas wszystkich moment... Pożegnanie. Wypadałoby teraz zostawić ich samych, bo w końcu muszą się pożegna. Powiedziałam im, że muszę skorzystać z toalety, Max wtedy wypalił z tekstem ' Tylko się nie zgub i uważaj na siebie ', czy ja jestem pięcioletnim dzieckiem i idę na Bóg wie jaką wycieczkę ?! Idę do łazienki, która oddalona jest o jakieś 300 metrów od nich. Coś czuję, że Max za bardzo wczuł się w rolę ' mamusi '. Jest to uroczę i cieszę się, że mu na mnie zależy, ale no nie przesadzajmy! Mam nadzieję, że niedługo mu to przejdzie...<br />
Po załatwieniu swoich potrzeb fizjologicznych wyszłam z toalety, a wtedy na kogoś wpadłam i jak długa runęłam na ziemie. No super!<br />
<i>- Ja Cię bardzo przepraszam, nie chciałem! </i>- Chłopak podał mi rękę, którą chwyciłam, ale zaraz tego pożałowałam bo poczułam jak moją twarz oblewa rumieniec.<br />
<i>- Nic się nie stało, a tak właściwie to ja powinnam Cię przeprosić, bo to ja na Ciebie wpadłam. </i>- Uśmiechnęłam się do niego nieśmiało. No to już nie moja wina, że wstydzę się chłopaków!<br />
<i>- To akurat jest najmniej ważne kto na kogo wpadł, prawda? - Skinęłam głową. - A więc może zdradziłabyś mi swoje imię i dałabyś zaprosić się na kawę ?</i> - Dopiero teraz się zorientowałam jaki on ma zniewalający uśmiech, co ja gadam! On był cały zniewalający!<br />
<i>- Janette miło mi.</i> - Chciałam mu podać dłoń, ale po chwili zorientowałam się, że on wciąż ją trzyma. Kolejny rumieniec do kolekcji.<br />
<i>- Thompson mnie również.</i> - Pocałował wierzch mojej dłoni, a przez to ja zrobiłam się jak burak! - <i>Ślicznie się rumienisz.</i> - Trochę mnie peszył, więc odruchowo założyłam kosmyk włosów za ucho.<br />
<i>- Wiesz, nie chcę być nie miła, ale muszę już iść. Czeka na mnie przyjaciółka, z którą muszę się pożegnać. Było mi strasznie miło, ale uciekam. </i>- Posłałam w jego kierunku szczery uśmiech i oddaliłam się. Nie przeszłam nawet kilku metrów, bo ktoś pociągnął mnie za rękę. A tym kimś okazał się Thompson. Ma chłopak farta, że nie pociągnął mnie za chorą ręke.<br />
<i>- Zobaczymy się jeszcze ?</i> - W jego oczach zobaczyłam iskierki nadziei. <br />
<i>- Mam taką nadzieję.</i> - Tym razem pocałowałam chłopaka w policzek i odeszłam.<br />
Kiedy przeszłam parę metrów odwróciłam się, bo chciałam zobaczyć czy Thompson dalej tam jest. I wiecie co? On tam był i trzymał się za policzek! To było takie urocze. Jednak chłopak w końcu otrząsnął się i cały w skowronkach udał się w przeciwnym kierunku niż ja. Kiedy doszłam do Max'a był jakiś taki naburmuszony, a Michelle płakała. Bez zastanowienia podbiegłam do niej i przytuliłam najmocniej jak umiałam. Oczywiście zaczęłam łkać.<br />
<i>- Michelle ja tak bardzo będę za tobą tęsknić! Jesteś najwspanialszą osobą zaraz po mojej cioci, którą tak strasznie polubiłam a raczej pokochałam. Ja bez ciebie nie wytrzymam.</i> - Nagle dziewczyna oderwała się ode mnie i spojrzała mi w oczy.<br />
<i>- Nawet nie wiesz ile te słowa dla mnie znaczą. Myślałam, że tylko udajesz że mnie lubisz, żeby nie było mi przykro. Zazwyczaj wszyscy lubią mnie za to ile mam pieniędzy, bądź nie lubią bo uważają że jestem rozpuszczoną modeleczką / aktorką. Kocham cię jak swoją młodszą siostrę, ale nie martw się będę dzwoniła tak często jak się da.</i><br />
Kiedy znowu przytuliłyśmy się Mich szepnęła mi na ucho <i>' Przygotuj się na długi monolog, bo Max widział to całe zajście z twoim znajomym i chyba mu się nie spodobało</i> '... Puściła do mnie oczko i udała się na odprawę.<br />
Dziewczyna miała stu procentową rację. Gdy zniknęła nam z pola widzenia Max zaczął mnie wypytywać kto to był, czym się zajmuje i takie tam pierdoły. Cały ten monolog trwał z jakieś 10 minut po czym sam stwierdził,że wypadałoby udać się do samochodu. Jednak w trakcie tej jakże nudnej podróży nie przestawał gadać. Przez ten cały czas patrzyłam na niego jak na idiotę. Dopiero kiedy wsiedliśmy do auta pozwolił mi dojść do głosu, ale gdy powiedziałam mu że wiem tylko iż chłopak ma na imię Thompson nie uwierzył mi. No i weźcie się tu z takim dogadajcie! No po prostu ręce i nogi opadają!<br />
Przez całą podróż do nowego domu Pan jakże Dobra Rada, zaczął znów swój monolog tylko, że teraz był o tym jak powinnam się w takich sytuacjach zachować. Według niego powinnam nawrzeszczeć na Thompsona i dać mu z liścia. Nie no, ten człowiek jest chory psychicznie! Gadał jak najęty, a raczej jak katarynka. Dzisiaj mogę mu to wybaczyć, bo pewnie biedak musi zająć czymś myśli... Ale jeżeli będzie się tak zachowywał dalej to mu wygarnę!<br />
Po jakże nudnej i długiej jeździe dotarliśmy pod wielką ... wille!? Wjechaliśmy na podjazd, a tam stała wielka ciężarówka ?<i> O.o </i>Dobra olać ciężarówkę! Tutaj był ogromny basen i przepiękny ogród. Kiedy wysiedliśmy z samochodu przetarłam oczy, bo nie mogłam uwierzyć w to co widzę ! Max tylko zaśmiał się z mojej reakcji i dodał,<br />
<i>- Poczekaj aż zobaczysz środek.</i> - Wtedy na jego twarzy zagościł chytry uśmieszek przez co dostał ode mnie zdrowym łokciem w bok.<br />
Nagle do moich uszu dobiegł donośny krzyk.<br />
<i>- Maaaaaaaaax!</i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<div style="text-align: center;">
<i> <span style="font-size: xx-small;">_______________________________________________________________</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>BŁAGAM NIE BIJCIE! PRZEPRASZAM, ŻE DŁUGO MNIE NIE BYŁO, ALE NIE MIAŁAM CZASU NA DODANIE ROZDZIAŁU!</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Wybaczycie prawda ? *puppy eyes*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Co sądzicie o nowym znajomym Janette ? ^^ W ogóle co sądzicie o tym rozdziale ? XD</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Ale teraz przechodzę do sedna! </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Już w Piątek mam nadzieję, że będę miała szablon na tego oto bloga. Jeżeli szablon będzie w Piątek to odświeżę zakładkę ' bohaterowie '. Co z tym się wiąże bohaterowie zostaną nieco zmienieni. Wiem, że nie powinnam, ale sądzę że po tej małej zmianie opowiadanie będzie jeszcze ciekawsze :) Mam nadzieje że nie gniewacie się za tą zmianę. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>A teraz z innej beczki.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Jak wam mija Wrzesień ? Mnie okropnie! Jestem chora i miałam już 3 kartkówki z chemii i inne takie pierdoły -,-. No ale jakoś trzeba wytrzymać do tego Czerwca, prawda? ;) </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>A teraz mam ostatnią rzecz wam do przekazania, a mianowicie to... MAX GEORGE ( tak ten z The Wanted dla nie wtajemniczonych ) MNIE FOLLOWNĄŁ 3 WRZEŚNIA ! *-* Tak wiem minęło już 20 dni od tego wydarzenia, ale ja i tak się tym jaram ^^.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Boziu trochę się rozpisałam O.o </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Nie będę przedłużać, a więc do następnego miśki x</i></div>
<i><br /></i>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://25.media.tumblr.com/df706a76f2a6b7e0e2992456ad8b6643/tumblr_mkopu5siAt1rl50c1o3_r1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://25.media.tumblr.com/df706a76f2a6b7e0e2992456ad8b6643/tumblr_mkopu5siAt1rl50c1o3_r1_250.gif" width="268" /></a></div>
<br />Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-46274923535041792272013-08-30T07:43:00.002-07:002013-09-26T09:45:40.447-07:00Rozdział 5. Stałam na korytarzu starając się nie krzyczeć z bólu, bo ten facet ściska mnie już jakiś czas, a mnie wszystko boli! W pewnej chwili odkleił się ode mnie i zapytał.<br />
<i>- Coś ci się stało ? </i>- Patrzył na mnie oczami pełnymi troski.<br />
<i>- Nie, a dlaczego coś miałoby być nie tak? </i><br />
<i>- Tak pytam.</i> - Uśmiechnął się do mnie i gestem ręki zaprosił do środka.<br />
Mieszkanie było bardzo przytulne. Chłopak, właśnie wciąż nie znam jego imienia i nie wiem jak mam się do niego zwracać. Wygląda na młodego, czyli za bardzo nie pasuje do niego określenie 'Pan'. Byłoby prościej gdyby mi się przedstawili, ale może po prostu zapomnieli? Para, bo raczej parą byli zaczęła mnie oprowadzać po mieszkaniu. Po krótkim zwiedzaniu mogę stwierdzić, że mają niesamowite mieszkanie : przeogromny salon połączony z jadalnią i wyjściem na balkon, sypialnie połączoną z łazienką, pokój gościnny połączony z łazienką, przepiękną kuchnie i małą łazienkę. Zaczęłam myśleć nad tym jak to będzie teraz wyglądało. Nowa szkoła, nowa rodzina, nowy dom.Mam nadzieję, że nie będę zbytnio rzucała się w oczy... Z moich rozmyśleń wyrwał mnie mój opiekun.<br />
<i>- Nad czym tak myślisz?</i><br />
<i>- Nad moim nowym życiem... Mogłabym prosić pana o szklankę wody?</i> - Popatrzył na mnie jak na idiotkę, ale ja tylko poprosiłam o szklankę wody.<br />
<i>- Dlaczego mówisz do mnie Pan, aż taki stary jestem? </i>- Po chwili walnął się z otwartej ręki w czoło. - <i>Boże, z tego wszystkiego zapomniałem się przedstawić. A więc nazywam się Max George, a to moja dziewczyna Michelle Keegan.</i><br />
<i>- Ja jestem Janette Wood, ale to z pewnością już wiecie.</i> - Pierwszy raz dzisiejszego dnia szczerze się uśmiechnęłam.<br />
<span class="null">Max i Mich odwzajemnili uśmiech, zajęliśmy miejsca na kanapie. Łysolek włączył telewizje i zaczęliśmy oglądać jakiś program o zwierzętach.
Kochałam wszystkie, no prawie wszystkie zwierzęta więc dokument mnie wciągną i nie zwracałam uwagi na parę siedzącą obok mnie.</span><br />
<span class="null"> Nagle w brzuchu Maxa zaburczało. Brunetka zaśmiała sie, a ja lekko uśmiechnęłam. </span><br />
<span class="null">-<i> Ktoś tu jest głodny. </i>- powiedziała rozbawiona do Max'a i pocałowawszy go w policzek odeszła zrobić, jak podejrzewam, obiad. </span><br />
<span class="null">Ja wróciłam do poprzedniej czynności, czyli oglądanie filmu, a Max się nad czymś zastanawiał. Ani ja, ani Max nie odzywaliśmy się do siebie. A może właśnie teraz Max zrozumiał, że nie powinien mnie do siebie przygarniać, może mnie nie polubił ? Swoją droga... Max to ciekawe imię, takie łatwe do zapamiętania. </span><br />
<span class="null"><i> - Obiad!</i> - z kuchni usłyszeliśmy głos Michelle. </span><br />
<span class="null">Max od razu poderwał się
z kanapy i ruszył w stronę kuchni, mówiąc tylko 'chodź' w moja stronę. Również wstałam z mebla i skierowałam się do kuchni. Michelle przyrządziła wspaniałą lazanie, jak to ona ujęła ' aż mi się uszy trzęsły '. Polubiłam ją i wydaje mi się, że ona mnie również. Bardzo dobrze mi się z nią rozmawiało. Niestety nie mogę tego powiedzieć o Max'ie, zachowywał się tak jakbym wyrządziła mu wiele krzywdy, a ja przecież nic nie zrobiłam. Na początku był miły i w ogóle, ale wszystko minęło tak szybko. Kiedy rozmawiałam z Mich jej chłopak siedział cicho i dzióbał widelcem w lazanii. Postanowiłam, że to chyba ja muszę wykonać pierwszy krok.</span><br />
<span class="null">-<i> Mam do Pana pytanie. Z tego co się dowiedziałam to jest Pan moim kuzynem, tak?</i> - Max' owi aż szczęka opadła. </span><br />
<span class="null"><i>- T.. Tak! Dlaczego mówisz do mnie ' Pan ' ?</i> - Zakreślił w powietrzu cudzysłów przy słowie Pan. </span><br />
<span class="null"><i>- A jak mam się do Pana zwracać? Jest Pan ode mnie starszy.</i> - Patrzyłam na nich z przerażeniem, a Michelle wybuchła niepohamowanym śmiechem. </span><br />
<span class="null"><i>- Słońce, zwracaj się do nas na Ty, bo Max jest starszy od ciebie zaledwie 7 lat starszy, ale to nie oznacza, że jest mądrzejszy. - </i>Puściła do mnie oczko, a Max się zbulwersował. </span><br />
<span class="null"><i>- No już nie przesadzaj, bo głupi to ja nie jestem! </i>- Udawał obrażonego przez dobre 10 sekund, a później zaczął się śmiać. - <i>Nie, ale teraz tak na serio. Michelle ma 100 procentową rację no może pomińmy fakt, że niby jestem głupi. Więc od teraz zwracaj się do mnie Max, dobrze ? </i></span><br />
<i><span class="null">- Nie ma sprawy proszę Pana, znaczy Max! </span></i><br />
<span class="null">Po skończonym obiedzie poprosiłam Michelle o jakąś tabletkę przeciwbólową, a następnie udałam się do mojego nowego pokoju. Było tam bardzo przytulnie. Kiedy wzięłam tabletkę postanowiłam zadzwonić do Pani Ackles. Miałam do niej przecież pójść przed wylotem do Londynu, ale z zaistniałej sytuacji która miała miejsce parę godzin temu nie zdążyłam. </span><br />
<span class="null">Z Panią Ackles rozmawiało mi się jak zwykle bardzo dobrze. Kazała mi dzwonić do siebie co najmniej 2 razy w tygodniu i meldować czy wszystko ze mną w porządku. Obiecała mi, że niedługo się spotkamy i zapozna mnie ze swoim wnukiem. Po zakończonej rozmowie położyłam się na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam. </span><br />
<span class="null">Obudziłam się około 17. Znowu śnił mi się ten tajemniczy chłopak i nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Nigdy wcześniej go nie widziałam, znaczy widziałam podobnego chłopaka na lotnisku, ale nie jestem pewna czy to on... Nagle do drzwi rozległo się pukanie.</span><br />
<span class="null"><i>- Mogę ?</i> - W drzwiach zobaczyłam łysą głowę, czyli to Max.</span><br />
<span class="null"><i>- Pewnie.</i> - Uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku.</span><br />
<i><span class="null">- Przyszedłem do ciebie, żeby przeprosić cię za moje wcześniejsze zachowanie. Nie wiedziałem jak mam się zachowywać, bo widzę że jesteś nieśmiałą osobą i nie chciałem, żebyś czuła się niekomfortowo. </span></i><br />
<span class="null"><i>- Nic się nie stało proszę Pana. Liczą się chęci. </i>- Objęłam go zdrową ręką i przytuliłam. Jednak on zaczął się śmiać.</span><br />
<span class="null">-<i> Błagam cię, nie mów do mnie Pan bo czuję się staro. Jestem Max a nie Pan, ok? </i></span><br />
<i><span class="null">- Dobrze. </span></i><br />
<i><span class="null">- A teraz mógłbym zadać ci jedno pytanie, a raczej dwa? </span></i><i><span class="null"> - </span></i><span class="null">Spojrzał na mnie tak jakbym miała zaraz się na niego wydrzeć, ale ja tylko skinęłam głową, aby kontynuował. - Co ci się stało ? Wyglądasz jakby ktoś cię pobił... A drugie, dlaczego jak ktoś cię przytula to ledwo co powstrzymujesz krzyk ? </span><br />
<span class="null">Tymi pytaniami mnie zagiął, a na samo wspomnienie dzisiejszego ranka i wszystkich wspomnień które miały miejsce do moich oczu napłynęły łzy. Miałam ochotę wypłakać się w poduszkę, ale muszę być twarda. Opowiedziałam Max'owi taką samą historię jak Michelle i chyba uwierzył. Chciał mnie wieść do szpitala, ale wciskałam mu kit że tylko się poturbowałam i takie pierdoły.</span><br />
<span class="null">Resztę wieczoru spędziłam z moimi nowymi opiekunami na rozmawianiu o tak na prawdę wszystkim. Poinformowali mnie, że za dwa miesiące idę do szkoły, bo teraz są wakacje. W Irlandii też tak było, więc niczym mnie nie zaskoczyli. Zawsze chciałam mieć urodziny w wakacje, ale niestety urodziłam się 27 lipca, a szkoła zaczyna się 24 lipca *<i>so close</i>*.</span><br />
<span class="null">Rozmawialiśmy dosyć długo, bo aż 3 godziny, a następnie postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Max chciał obejrzeć jakiś horror, ale Mich powiedziała, że nie będzie oglądała. Wtedy on rzucił coś w stylu ' to nie musisz oglądać ' ale, wtedy dostał poduszką w głowę i włączył Harrego Pottera. Udało mi się wybłagać, żeby puścił 4 cześć, ale jak powiedziałam mu dlaczego to zaczął się śmiać... Co w tym złego że lubię Roberta Pattinson' a ?! Ale gdy posłałam mu mordercze spojrzenie,zamknął się i puścił Czarę Ognia. </span><br />
<span class="null">Zawsze jak oglądam filmy to się na nich skupiam i nie zwracam uwagi na innych, ale no oni mieli oglądać film, a nie się obściskiwać! Widać, że bardzo się kochają, ale jak będą się tak ciągle zachowywać to rzygnę, ale nie tęczą! </span><br />
<span class="null">Oczywiście kiedy były sceny z </span>Cedrik'iem skupiałam się najbardziej, ale wtedy Max i Michelle śmiali się ze mnie... Jednak kiedy Cedrik zginął poryczałam się, a wtedy rzucili się na mnie i zrobiliśmy grupowego przytulasa. Max miał z deczka mokrą koszulkę, ale on sam do mnie podszedł! Po filmie każdy udał się w swoją stronę. Powiedzieli, że mam czuć się jak u siebie w domu i mogę robić co chcę. Udałam się w kierunku kuchni, aby zrobić sobie herbaty.<br />
Kiedy miałam swoją upragnioną herbatę poszłam do swojego pokoju, aby wziąć prysznic i położyć się do łóżka. Przygotowanie się do snu zajęło mi mniej więcej 30 minut łącznie z wypiciem herbaty! Nastawiłam jeszcze budzik na 7, aby zrobić niespodziankę Max' owi i Michelle. Dopiero teraz mogłam ułożyć się na moim nowym łóżku. Zasnęłam dosyć szybko, ale znowu śnił mi się ten sam chłopak co ostatnio. Już miałam go po dziurki w nosie, bo gadał coś, ale nie potrafiłam go zrozumieć! Chociaż nie, zrozumiałam tylko : ' Przygotuj się na najgorsze '. Co to ma oznaczać, ja się pytam!? Przez tego chłopaka nie spałam pół nocy, ale jakoś po 3 udało mi się usnąć...<br />
Niestety w końcu nadeszła godzina 7, a co się z tym wiąże moja pobudka... Tak mi się nie chcę, ale postanowiłam, ze zrobię mojej rodzince. Chyba mogę tak na nich mówić, prawda? Kiedy wywlokłam się z łóżka podeszłam do szafy i wyciągnęłam bluzkę z długimi rękawami, jeansy, bieliznę. Udałam się w kierunku łazienki. Wyszykowałam się w 20 minut, a następnie ruszyłam po cichu do kuchni. Para jeszcze spała, więc szykuje się śniadanko do łóżka. W lodówce znalazłam wszystkie potrzebne produkty do przyrządzenia naleśników. Przez chwilę wahałam się z czym mogę im zrobić naleśniki, ale w końcu postawiłam na naleśniki z serem i borówkami, a na to bita śmietana z polewą czekoladową i truskawki. Mam nadzieję, że trafiłam w ich gusta. <br />
Gdy ciasto było już gotowe odstawiłam je do lodówki na 30 minut, a następnie wzięłam się za przygotowywanie reszty. Zaczęłam się denerwować, bo nigdzie nie mogłam zmaleć tacy, ale w końcu mi się udało. Przyszykowałam 2 talerze, sztućce, dwie filiżanki i dzbanek na herbatę. Wczoraj jak zaparkowałyśmy przed blokiem Max'a i Michelle zauważyłam, że obok jest kwiaciarnia, a więc postanowiłam że pójdę kupić jakieś tulipany.<br />
Na miejsce dotarłam w niecałe 5 minut. Kupiłam ładny bukiecik białych tulipanów i udałam się z powrotem do domu. Nawet nie wiem kiedy minęło to 30 minut, ale zabrałam się za smażenie. Mam nadzieję że nikogo nie obudzę. Na szczęście podczas smażenia nikt się nie obudził. Tera musiałam zabrać się za środek naleśników. Kiedy zakończyłam ' nadziewanie ',postanowiłam wstawić wodę na herbatę. Po wykonaniu tej jakże wspaniałej czynności nadszedł czas na mój ulubiony moment, a mianowicie ' dekorowanie '. Kocham to robić i podobnież nieźle mi to wychodziło. Po niecałych 10 minutach wszystko miałam już gotowe.<br />
Taca była ciężka, ale jakoś mi się udało ją unieść. Nadszedł moment najtrudniejszej czynności, zapukanie do drzwi. Po chwili udało mi się zapukać i usłyszałam ciche <i>proszę</i>.<br />
<i>- Dzieńdoberek gołąbeczki. Mam dla was śniadanie do łóżka. </i>- Posłałam w ich kierunku uśmiech numer 6, czyli najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie stać.<br />
<i>- Dzień Dobry, a z jakiej to okazji ?</i> - Michelle i Max popatrzyli na siebie, a później na mnie. <br />
<i>- Chciałam wam podziękować za to, że przygarnęliście mnie do siebie. Jednak teraz nie czas na gadanie tylko na jedzenie</i>. - Kiedy usiedli położyłam im tacę na kolanach. Uśmiechnęłam się do nich i gdy miałam wychodzić zatrzymał mnie głos Michelle.<br />
<i>- Kochanie, nie masz za co nam dziękować. Jesteś naszą rodziną, a rodzina trzyma się razem i zawsze możesz na nas liczyć. -</i> Po tych słowach, w moich oczach zebrały się łzy i nawet ich nie powstrzymywałam, bo były to łzy szczęścia. - <i>Dlaczego płaczesz ?</i><br />
<i>- Przepraszam, ale nikt prócz mojej cioci nigdy mi tego nie mówił. Ale nie przejmujcie się tylko jedzcie. </i><br />
<i>- Janette jeszcze jedno! </i>- Tym razem odezwał się Max.<br />
<i>- Tak ? </i><br />
<i>- Śniadanie wygląda przepysznie, aż żal go zjadać i dlaczego wychodzisz ? Nie zjesz z nami? </i>- Och boże jacy oni są słodcy.<br />
<i>- Cieszę się, że się wam podoba, a ja zjem kanapki.</i> - Uśmiechnęłam się i wyszłam.<br />
Tak jak powiedziałam Max'owi tak też zrobiłam. Zostało jeszcze dużo naleśników, ale może będą chcieli jeszcze dokładkę to im zostawię. Kiedy skończyłam jeść z pokoju wyszli narzeczeni i oczywiście chwalili mnie, że nadaję się na kucharkę bo naleśniki były nieziemskie. Poinformowali mnie, że wychodzą do pracy i że wrócą wieczorem. Było im głupio ze muszę siedzieć sama, ale obiecali ze mi to wynagrodzą. Max zabrał kilka naleśników ze sobą mówiąc ' <i>poczęstuje moich kolegów, niech wiedzą jaką uzdolnioną mam kuzyneczkę </i>'.<br />
Cały dzień spędziłam na oglądaniu telewizji. W między czasie ugotowałam sobie obiad, a wieczorem przyszedł Max z Michelle. Mówił , ze chłopaki chwalili moje danie i stwierdzili ze koniecznie muszą mnie poznać. Max zbyt wiele o nich nie mówił, ale wiem że grają w zespole i są przyjaciółmi. Wszyscy byliśmy zmęczeni więc udaliśmy się do siebie. Zasnęłam momentalnie.<br />
Pięć kolejnych dni wyglądało identycznie. Max i Michelle wracali późnymi wieczorami, a ja spędzałam dzień w kuchni lub przed telewizorem.<br />
Jednak wtedy nie wiedziałam, że zmiana ma nadejść niedługo, a raczej bardzo szybko...<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">_______________________________________________________________</span><span style="font-size: xx-small;"> </span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
Ta bum i mamy rozdział 5! Tak wiem, rozdział miał być 3 / 2 dni temu, ale jak zaczynałam pisać rozdział to ktoś mi przeszkadzał i dupa z tego wychodziła -,-. Jednak dzisiaj nie było nikogo w domu, więc spokojnie napisałam rozdział. Nie wiem czy mi się tylko zdaje, ale czy to przypadkiem nie jest najdłuższy rozdział jaki dotąd napisałam ? No cóż mam nadzieję że się wam spodobał i warto było poczekać na niego te 3 dni ;) </div>
<div style="text-align: center;">
Ale teraz przejdę do sprawy : </div>
<div style="text-align: center;">
Został nominowana do <u><span style="font-size: medium;">The Versatile Blogger Award.</span></u><span style="font-size: medium; font-style: italic; font-weight: bold;"> </span><span style="font-size: medium; font-style: italic;"></span><span style="font-size: small;">Na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale teraz wiem XD </span><span style="font-size: medium; font-style: italic; font-weight: bold;"></span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: medium; font-style: italic; font-weight: bold;">The Versatile Blogger Award.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: medium; font-style: italic; font-weight: bold;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: medium; font-style: italic; font-weight: bold;">Zasady :</span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: medium; font-style: italic; font-weight: bold;">1. </span><i>Podziękować za nominację osobie, dzięki której zostałeś włączony do gry.</i></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<i>A więc chciałabym podziękować</i> <span id="bc_0_4b+seedcGlnD" kind="d"><cite class="user"><span id="bc_0_4b+seedcGlnD" kind="d"><cite class="user"><a href="http://www.blogger.com/profile/03796000930216617511" rel="nofollow">Dreamer.♥</a></cite></span></cite></span><span id="bc_0_4b+seedcGlnD" kind="d"><cite class="user"><span id="bc_0_4b+seedcGlnD" kind="d"><cite class="user"> za nominacje. Dziękuje, ale nie zasługuje! Ale jeżeli sobie tego życzysz to już to wykonam. Znaj moją łaskę XD.</cite></span></cite></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span id="bc_0_4b+seedcGlnD" kind="d"><cite class="user"><span style="font-size: small;"><b><span id="bc_0_4b+seedcGlnD" kind="d"><cite class="user">2. </cite></span></b></span></cite></span><span id="bc_0_4b+seedcGlnD" kind="d"><cite class="user"><span style="font-size: small;"><span id="bc_0_4b+seedcGlnD" kind="d"><cite class="user">Pokazać na blogu nagrodę</cite></span><b><span id="bc_0_4b+seedcGlnD" kind="d"><cite class="user"> Versatile Blogger Award.</cite></span></b></span></cite></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-XOxVnmT5TNw/UiCrH0kOMLI/AAAAAAAAANc/flfhAskR8ds/s1600/versitle-blogger-1.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="231" src="http://3.bp.blogspot.com/-XOxVnmT5TNw/UiCrH0kOMLI/AAAAAAAAANc/flfhAskR8ds/s320/versitle-blogger-1.jpeg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<h2>
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-weight: normal;"> takiego cosika znalazłam XD</span></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: x-small;"><i><span style="font-size: small;">3. </span></i></span><span style="font-size: small; font-weight: normal;"><i><i>Ujawnić 7 faktów dotyczących własnej osoby.</i></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-weight: normal;"><i><span style="font-size: small;"><i>1. Boję się gołębi i kur.</i></span></i></span></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-weight: normal;"><i><span style="font-size: small;"><i>2. Nie jestem za Narianą. - moje zdanie. </i></span></i></span></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-weight: normal;"><i><span style="font-size: small;"><i>3. Jestem uzależniona od TT. XD</i></span></i></span></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-weight: normal;"><i><span style="font-size: small;"><i>4. Zawsze chciałam zostać weterynarzem, ale chemia i fizyka mi nie idzie czyli moje marzenie poległo -,-.</i></span></i></span></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-weight: normal;"><i><span style="font-size: small;"><i>5. Nienawidzę jak ktoś mi przerywa. </i></span></i></span></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-weight: normal;"><i><span style="font-size: small;"><i>6. Odbierałam poród krowy i świni lol. XD</i></span></i></span></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-weight: normal;"><i><span style="font-size: small;"><i>7. Często się śmieje. </i></span></i></span></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: x-small;"><span style="font-weight: normal;"></span></span><span style="font-size: small;"><i>4. <span style="font-weight: normal;">Nominować 15 blogów, które według nominowanego na to zasługują. </span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;">Według mnie każdy blog jest świetny, ale jak mus to mus. Od razu mówię, że kolejność jest przypadkowa! Nominuje : </span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>1. </b>http://my-lovesick.blogspot.com/2013/08/08-osmy.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>2.</b> http://friendshiporsomethingmore.blogspot.com/2013/08/79-przyznaj-sie-masz-kogos.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>3</b>. http://lifeisyourstory-thewanted.blogspot.com/2013/08/rozdzia-dwudziesty-pierwszy.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>4.</b> http://cause-it-is-impossible.blogspot.com/2013/08/1_23.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>5.</b> http://trzebazycmarzeniami.blogspot.com/2013/08/rozdzia-13.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>6.</b> http://bozycietodrogauslanarozami.blogspot.com/2012/08/rozdzia-10.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>7.</b> http://wanteddirection2.blogspot.com/2013/08/rozdzia-18-luiza.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>8.</b> http://wartowierzywtocosikochaboniemoliwenie.blogspot.com/2013/08/rozdzia-48.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>9</b>. http://as-long-you-love-me.blogspot.com/2013/08/12wspomnienia.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>10.</b> http://pleasejustlietome.blogspot.com/2013/08/6-rozdzia-dla-ciebie-nawet-gwiazdka-z.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>11.</b> http://opowiadanie-o-the-wanted.blogspot.com/2013/08/rozdzia-34.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>12.</b> http://tobewithyounathan.blogspot.com/2013/08/rozdzia-trzynasty.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>13</b>. http://alltimethewanted.blogspot.com/2013/08/59-czyli-masz-czworke-rodzenstwa.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>14</b>. http://we-were-meant-to-fly.blogspot.com/2013/08/017-sodkie-kamstewka.html</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;"><b>15</b>. http://mymusic-story.blogspot.com/</span></i></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><b><span style="font-weight: normal;"><b>5. </b>Poinformować o fakcie nominowania autorów blogów.</span></b></span></h2>
<h2>
<span style="font-size: small;"><i><span style="font-weight: normal;">To ja się zabieram za informowanie XD Więc do następnego ♥ </span></i></span></h2>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-59135358397134879322013-08-27T04:52:00.000-07:002013-09-26T09:43:18.265-07:00Rozdział 4.Rano obudziły mnie promienie słoneczne....Chwila! Dzisiaj jest Wtorek, więc dzisiaj mam samolot do Londynu. Na lotnisku muszę być najpóźniej o 11:30. Budzik miałam ustawiony na 6, więc dlaczego budzi mnie natura, a nie budzik!? Zerwałam się z łóżka, żeby zobaczyć która godzina.<br />
Mogę stwierdzić tylko jedno : Zaspałam! No po prostu super! Jest 10:30, a ja nie jestem gotowa do wyjścia.<br />
Pobiegłam do łazienki, aby wykonać poranne czynności... Wyrobiłam się w 10 minut, a następnie spakowałam prowiant na drogę i inne pierdoły do plecaka. Kiedy wszystko miałam gotowe wzięłam wszystkie swoje rzeczy oraz kartkę, którą przygotowałam 2 dni temu dla rodziców i wyszłam z pokoju. Na dole było cicho, więc rodzice jeszcze spali. Gdy doszłam do schodów z pokoju wyszedł mój ojciec...<br />
<i>- A ty gdzie się wybierasz?! </i>- Chciałam jakoś ukryć walizkę, ale mi si nie udało...<br />
<i>- Ja... ja wyjeżdżam na wycieczkę szkolną...</i><br />
<i>- I nie zamierzałaś nam o tym powiedzieć?! Pokaż co to za kartka! </i>- Ojciec wyrwał mi kartkę z dłoni.<br />
<i>- Nathalie, chodź tutaj! Janette chce nam coś przeczytać! </i>- Wydarł się, a mi wręczył kartkę... Jeżeli jego wzrok mógłby zabijać już dawno wąchałabym kwiatki od spodu. <br />
Po chwili moja matka dołączyła do nas i kazała mi czytać...<br />
<i>- Sami tego chcieliście... ' Drodzy Rodzice! Wiem, że nigdy mnie nie kochaliście, a wręcz nienawidziliście. Kiedy ciocia Rosalie żyła to ona się mną opiekowała i wspierała mnie. Przed jej śmiercią obiecała mi że już niedługo nie będziecie mnie krzywdzili i przygarnie mnie do siebie. Jednak ktoś zabił ciocię, ale ja dobrze wiem, że to byłeś ty ojcze i nawet nie próbuj zaprzeczać. Przed śmiercią ciocia zdążyła pójść na policję i została wszczęta sprawa ' przeciwko ' wam. Nie bójcie się, nikt nie wie co mi robiliście, wiedzą tylko tyle że jesteśmy biedną rodziną i nie mam u was warunków. Gdy okazało się, że ciocia Rose zmarła policja nie poddawała się i zaczęła poszukiwania kogoś z naszej dalekiej rodziny. Po długim roku znaleźli pewną osobę, która mieszka w Anglii. Ta osoba postanowiła mi pomóc i przygarnąć. Tak, to właśnie dzisiaj wylatuje do Anglii i już więcej mnie nie zobaczycie. Przepraszam że musieliście mieszkać ze mną aż 17 lat. Nie szukajcie mnie, nie dzwońcie... Nie chce mieć z wami nic wspólnego. Jednym słowem nienawidzę was.</i><br />
<i>Żegnajcie... Janette. ' - Po ich minach widziałam, że zaraz wybuchną...</i><br />
<i>- Ty jesteś nie poważna! I tak masz rację jesteś najgorszym dzieckiem na świecie i tak nienawidzimy cię! Skoro tak bardzo tęsknisz za swoją kochaną ciotunią to zaraz do niej trafisz! - </i>A nie mówiłam<i>? Ojciec zrzucił ze schodów moją walizkę i torbę...</i><br />
<i>- Co chcesz przez to powiedzieć ?</i><br />
<i>- Właśnie to!</i> - Ojciec podszedł do mnie szarpnął za bluzkę, a następnie zrzucił ze schodów.<br />
Kiedy spadałam modliłam się, żeby nic mi się nie stało. To już dzisiaj miałam rozpocząć nowe życie, ale nie takie w grobie tylko w Londynie! Gdy znajdowałam się już na samym dole ojciec tylko śmiał się i krzyczał, że mam się wynosić z domu. Wybiegłam, a raczej dokuśtykałam do drzwi i jak najszybciej z niego wyszłam. Zadzwoniłam po taksówkę i pozostawało mi tylko czekać. Dochodzi już 11, a ja jeszcze stoję przed domem, obawiam się że nie zdążę na samolot...<br />
Po 7 minutach taksówka przyjechała. Powiedziałam kierowcy, żeby zawiózł mnie jak najszybciej na lotnisko. Nagle mój telefon zaczął dzwonić, na ekranie wyświetlił mi się numer policjanta który ma czekać na mnie na lotnisku.<br />
<i>- Witam. Janette gdzie ty jesteś? Za niecałe 30 minut masz samolot, a ciebie nadal nie ma.</i><br />
<i>- Dzień Dobry. Ja bardzo przepraszam, ale wynikły małe komplikacje. Już jadę.</i><br />
<i>- Dobrze, za ile będziesz. </i><br />
<i>- Mam pytanie. Mniej więcej za ile będziemy na miejscu ? </i>- Pytanie skierowałam do taksówkarza.<br />
<i>- Za jakieś 25 minut. </i><br />
<i>- Mniej więcej za 25 minut będę już na miejscu. </i><br />
<i>- Dobrze więc czekam na ciebie tylko pospiesz się błagam! </i><br />
<i>- Zrobię wszystko co w mojej mocy, do widzenia!</i>- Rozłączyłam się i poprosiłam kierowce, żeby dotarł na lotnisko jak najszybciej...<br />
Na lotnisku byłam o 11:23, więc zapłaciłam kierowcy i udałam się w kierunku czekającego na mnie policjanta. Dostałam bilet i kopniaka w tyłek na szczęście, polubiłam tego policjanta, bo był bardzo sympatyczny. <br />
Kiedy wsiadłam do samolotu poczułam, że to wszystko dzieje się naprawdę. Już nie będę musiała użerać się z rodzicami i martwić się czy następnego dnia będę miała co jeść, czy nawet spać, czy następnego dnia ojciec mnie nie pobije.<br />
Nareszcie mogę powiedzieć, że rozpoczynam nowe życie...<br />
Siedziałam w tym samolocie z dobre 30 minut i zaczęło mi się nudzić. Chociaż nie, jednym zajęciem jakie miałam to powstrzymywanie się od płaczu, bo strasznie boli mnie ręka i głowa. Odkąd spadłam, a raczej zostałam zrzucona ze schodów nie przeglądałam się w lusterku, ale mogę stwierdzić że z pewnością wyglądam okropnie... Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. <br />
<i>- Proszę pani, proszę pani... - poczułam że ktoś szarpie mnie za bolącą rękę...</i><br />
<i>- Auć! Co się dzieje ?</i> - Przetarłam oczy ' zdrową ręką '.<br />
-<i> Wszystko w porządku, co się pani stało ? Już wylądowaliśmy i pasażerowie właśnie wysiadają z samolotu. </i>- Budziła mnie chyba stewardessa, ale pewności nie mam... <br />
<i>- Tak, wszystko jest dobrze. Rano spieszyłam się na samolot i spadłam ze schodów. Dziękuje za informację, do widzenia! </i><br />
Wzięłam plecak z siedzenia i wykuśtykałam z samolotu. Wszystko mnie boli i marze tylko o dotarciu do domu mojego nowego opiekuna. To lotnisko w porównaniu z Dublińskim jest ogromne. Weź tu się człowieku nie zgub... Trzeba podjąć jakieś działanie. Najpierw muszę iść po bagaż, a tam już ktoś powinien na mnie czekać.<br />
Gdy doszłam na miejsce zauważyłam że na taśmie siedzi jakiś idiota i udaje 5 letnie dziecko, a 3 bodajże jego kolegów ledwo co trzyma się na nogach. Nie to, że byli pijani, ale mieli atak śmiechu... Podeszłam do taśmy patrząc na nich jak na bandę idiotów.<br />
<i>- No co, bawić się nie można!?</i> - odezwał się ten z taśmy.<br />
<i>- Radziłabym wam odwiedzić psychiatryk... </i>- Wzięłam walizkę i odeszłam kawałek dalej, bo miałam czekać na mojego opiekuna przy taśmie.<br />
Coś jeszcze szeptali, ale nie zwracałam na nich uwagi. Nagle poczułam jak ktoś chwycił mnie za nadgarstek.<br />
<i>- Co ci się stało ? Ktoś cię bije ? </i>- Zapytał z troską w głosie.<br />
<i>- Nie twój interes! </i>- Warknęłam i wyrwałam rękę z jego ' objęć '.<br />
<i>- A wy czekacie na zaproszenie do samochodu ?! </i>- Wydarł się do nich jakiś facet z drugiego końca lotniska. Ze spuszczonymi głowami udali się w jego kierunku.<br />
Usiadłam na kafelkach i czekałam aż ktoś łaskawie po mnie przyjdzie. Po dobrych 10 minutach na horyzoncie pojawiła się szczupła brunetka biegnąca w moją stronę.<br />
<i>- Ty jesteś Janette prawda ? </i><br />
<i>- Tak, a ... </i>- Jak ja nie lubię jak ktoś nie daje mi skończyć.<br />
-<i> Och przepraszam cię bardzo za spóźnienie, ale były straszne korki! </i>- Przytuliła się do mnie... - <i>Chodź, bo już jesteśmy spóźnione</i>. - Złapała mnie za chorą rękę i pociągnęła w stronę samochodu.<br />
Wydałam z siebie cichy jęk, boże jak mnie ta ręka boli! Najgorsze jest to, że ona trochę spuchła...<br />
<i>- Boże, dziewczyno co ci się stało ?! </i><br />
<i>- Ja, no ten spadłam ze schodów. </i>- Starałam się uśmiechnąć, ale zamiast tego na mojej twarzy pojawił się grymas.<br />
<i>- Ty powinnaś jechać do szpitala! </i>- Ta dziewczyna panikuje gorzej od cioci Rosalie...<br />
<i>- Nie, nie, nie! Nie ma takiej potrzeby! Wszystko jest w porządku tylko trochę się poturbowałam. </i><br />
Podczas podróży żadna z nas się nie odzywała, ale zdaje mi się, że się polubimy. Wydaje się sympatyczna. Ta cisza była niezręczna, ale nie wiedziałam jak mam się do niej odezwać. Nie powiedziała mi jak ma na imię, a może mam zwracać się do niej proszę Pani ? Nie no, dziewczyna wygląda na 25 lat więc Pani to tak zabrzmiałoby staro, ale zresztą ja nie wiem!<br />
<i>- Jesteśmy na miejscu!</i> - Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie, a następnie wysiadła z samochodu. <br />
Uczyniłam to samo i wyjęłam swoją torbę z bagażnika. Moja opiekuna natomiast zamknęła samochód i udałyśmy się do budynku. Jejku tu jest winda! Wjechałyśmy na 4 piętro, a drzwi otworzył nam jakiś mężczyzna.<br />
<i>- Janette witaj! -</i> Podszedł do mnie i tak bez żadnego skrępowania przytulił...<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">_______________________________________________________________</span><span style="font-size: xx-small;"> </span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
Nareszcie udało mi się napisać ten rozdział! Przepraszam was bardzo, że długo na niego czekaliście, ale nie mogłam zbić tego w całość... Postaram się wam to zrekompensować i być może jeszcze dzisiaj ( wieczorem ) pojawi się następny rozdział. Jeżeli nie będzie to dzisiaj to z pewnością jutro ;) </div>
<div style="text-align: center;">
Cieszycie się, że już za tydzień będziemy siedzieć w szkolnych ławkach? Ja sobie tego nie wyobrażam i zgłaszam sprzeciw! XD</div>
<div style="text-align: center;">
No cóż nie będę się rozpisywała, wiec do następnego ! ♥ #LoveYa</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://31.media.tumblr.com/59be28d3a16c3e8edc315627d7854f1e/tumblr_mrb7fkvYSy1rkxx84o1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="220" src="http://31.media.tumblr.com/59be28d3a16c3e8edc315627d7854f1e/tumblr_mrb7fkvYSy1rkxx84o1_250.gif" width="400" /></a></div>
<br />Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-58773478566405148382013-08-12T09:33:00.000-07:002013-09-26T09:43:55.615-07:00Rozdział 3.<blockquote class="tr_bq">
<br /></blockquote>
Przez chwilę stałam osłupiona przy policjancie, ale w końcu otrząsnęłam się z szoku i wyszłam z pokoju. Kiedy wyszłam na zewnątrz zastanawiałam się czy podziękowałam policjantowi, ale nie mogłam sobie przypomnieć... Tak, ja i moja skleroza.<br />
Właśnie zdałam sobie sprawę, że jest 9:30, a pracę powinnam kończyć o 15. Jestem ciekawa co ja do tego czasu będę robiła, bo do domu wrócić nie mogę, ponieważ powiedziałam rodzicom że idę do pracy. No cóż, oni jeszcze nie wiedzą że zostałam zwolniona, a co najgorsze że wyjeżdżam... Aż się boję ich reakcji, bo oni są zdolni do wszystkiego.<br />
Po krótkich namyśłach postanowiłam, że wybiorę się do parku. To chyba było jedno rozsądne rozwiązanie. Myślałam jeszcze nad pójściem do sąsiadki, ale boje się tam iść, bo mieszka tylko przecznice od mojego domu.<br />
Droga do parku zajęła mi niecałą godzinę. Dotarłabym tam szybciej, ale przecież nigdzie mi się nie spieszyło i szłam dość wolno. Całą drogę zastanawiałam się jak będzie wyglądało moje nowe życie w Londynie u kogoś kogo nie znam. Bardzo miło ze strony tego kogoś z mojej dalekiej rodziny, że chce mi pomóc, ale nie zamierzam zabawić u niego zbyt długo. Dzisiaj jest 25 maja, a moje osiemnaste urodziny są 27 lipca. Ten ktoś będzie musiał znaczy mógł wychowywać mnie do mojego osiemnastego roku życia, a później droga wolna. Nie chce być dla nikogo ciężarem dlatego dzień po moich osiemnastych urodzinach zamierzam wyprowadzić się od mojego opiekuna. Może i dopiero mam 17 lat, ale dużo w życiu przeszłam i nigdy nie podejmuje decyzji pochopnie. Od zawsze musiałam radzić sobie sama, no może oprócz chwil w których pomagała mi ciocia Rose. <br />
Kiedy tak rozmyślałam zdążyłam zorientować się, że ten policjant nawet nie powiedział mi najważniejszych szczegółów mojej wyprowadzki, a mianowicie :<br />
<i>1) O której mam samolot. </i><br />
<i>2) Czy moi rodzice już o wszystkim wiedzą.</i><br />
<i>3) Czy ktoś mnie odbierze z lotniska.</i><br />
<i>4) Jak wygląda mój opiekun, no w końcu jak może przyjedzie po mnie na lotnisko to skąd mam wiedzieć jak wygląda !? Bo nie sądze, żeby on / ona wiedział / a jak wyglądam.</i><br />
<i>5) Jak ma na imię i nazwisko.</i><br />
<i>6) Jakiej jest płci.</i><br />
No, ale może jeszcze do mnie zadzwonią, albo może przyjdą po mnie za dwa dni i wtedy o wszystkim mi powiedzą ? Tyle pytań, a sama muszę sobie na nie odpowiadać.<br />
Zmęczyłam się już trochę tym ciągłym chodzeniem w kółko, więc postanowiłam usiąść na pobliskiej ławeczce. Mało co oczy nie wyszły mi z orbit ! Właśnie zorientowałam się, że rozmyślanie i spacerowanie po parku zajęło mi, aż 2 godziny! Takiego obrotu spraw to ja się nie spodziewałam!<br />
Po krótkim odpoczynku postanowiłam udać się do cioci na cmentarz. Może był to ostatni raz kiedy mogłam tam pójść ? I znowu zadaję sobie pytania! Zamiast wysyłać mnie do Londynu powinni zamknąć w psychiatryku bo wariuje. <br />
Cmentarz był niedaleko parku więc droga tam zajęła mi niecałe 20 minut. Zanim weszłam na teren cmentarny poszłam kupić na grób cioci jakieś tulipany i znicz. Dzisiaj postanowiłam kupić białe i fioletowe tulipany i jeden biały znicz.<br />
Na cmentarz weszłam już z zakupionymi wcześniej rzeczami. Skierowałam się w stronę alejki, w której leżał grób cioci. Kiedy dotarłam miejsce byłam mile zaskoczona. Nikt nic nie ukradł no tylko, że kwiaty uschły, ale to było do przewidzenia.<br />
Po zrobionych porządkach i ułożeniu nowych 'ozdób' na grobie usiadłam na ławce, która znajdowała się przy grobie. Zaczęłam wyżalać się cioci i wszystko jej opowiadać, a ludzie którzy przechodzili obok mnie patrzyli się na mnie jak na wariatkę. Jakoś nie zwracałam na nich uwagi, bo całą moją uwagę skupiłam na cioci. Nie myślcie sobie, że ją widziałam, bo wtedy zeszłabym chyba na zawał. Chociaż jak kiedyś śnił mi się jakiś koszmar i gwałtownie otworzyłam oczy zobaczyłam przed sobą ciocie, ale szybko przetarłam oczy i jakoś znikła. Błagam tylko nie bierzcie mnie za wariatkę!<br />
Po krótkiej ' konwersacji ' z ciocią postanowiłam się zbierać bo dochodziła już 15. Mam nadzieję, że moi rodzice nie wiedzą o tym, że wcale nie byłam w pracy... Na samą myśl o konsekwencjach potarłam twarz dłońmi. W końcu zebrałam się w sobie i ruszyłam w stronę domu. Całą drogę zastanawiałam się jak teraz będzie wyglądało całe moje życie. Czy jak pójdę do nowej szkoły będę miała jakiś przyjaciół ? Czy mój nowy opiekun mnie polubi ? No i znowu to robię, zadaje sobie pytania! Może ja w ogóle nie pojadę do tego Londynu tylko pojadę do szpitala psychiatrycznego... Boże ja naprawdę wariuje! Chociaż wcale się nie dziwie, bo przy takich rodzicach to wszystko jest możliwe.<br />
Nagle zdałam sobie sprawę, ze stoję już pod drzwiami domu. No cóż, raz kozie śmierć. Kiedy przekroczyłam próg wiedziałam, że szykuje się niezła draka. Ojciec znalazł się przy mnie w ułamku sekundy, a wtedy pociągnął mnie za łokieć tak mocno że runęłam jak długa na podłogę.<br />
<i>- Co ci odbiło ? </i>- wrzasnęłam na ojca.<br />
<i>- Ty się jeszcze masz czelność zadawać tak niedorzeczne pytania !? </i>- Ojciec podszedł do mnie, wbił mi palce w ramiona i podniósł do góry potrząsając mną.<br />
<i>- Błagam cię puść mnie, to boli!</i><br />
Ojciec rzucił mną, a ja rozmasowywałam obolałe ramiona.<br />
<i>- Mogłabyś mi tak łaskawie powiedzieć gdzie się włóczyłaś ? </i>- Ojciec tak się wydzierał, że prawie bębenki mi pękły.<br />
<i>- No przecież byłam w pracy!</i><br />
<i>- I ty masz jeszcze czelność kłamać ?! </i>- Ten nienormalny człowiek podszedł do mnie, dłoń zacisnął w pięść i z całej siły uderzył mnie w twarz. W twarz to mało powiedziane! Uderzył mnie w kość policzkową!<br />
<i>- Sam tego chciałeś! Ten palant, który śmiał się nazywać moim szefem mnie zwolnił jesteś zadowolony!?</i><br />
<i>- Zwolnił cię bo jesteś nieudacznikiem i nikt nie chce mieć z tobą do czynienia!</i> - Łzy zaczęły spływać mi po policzkach chodź chciałam je jakoś powstrzymać.<br />
<i>- Już niedługo nie będziesz musiał na mnie patrzeć. </i>- Powiedziałam pod nosem z nadzieją, że tego nie usłyszał.<br />
<i>- Coś ty powiedziała.</i> - Podniósł mnie i pchnął z całej siły na schody.<br />
<i>- Nic</i>. - Wtedy uciekłam do swojego pokoju w którym się zabarykadowałam. <br />
Momentalnie rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę. Ciągle słyszałam z ich ust jakieś wyzwiska, ale to nie zmienia faktu, że do tego nie przywykłam. Zawsze było mi cholernie smutno jak mnie wyzywali, bo w końcu to moi rodzice i powinni mnie kochać.<br />
<i>Już niedługo Janette, już niedługo</i>, te słowa powtarzałam sobie z dobre 10 minut. Po opanowanym płaczu skierowałam się do łazienki, aby opatrzyć ranę którą wyrządził mi ojciec. Kiedy mnie uderzył wiedziałam, że będę miała niezłą ranę na twarzy no i wcale się nie myliłam. Patrzyłam w lusterko dobrą chwilę i nie wierzyłam własnym oczom. Moje prawe oko było strasznie spuchnięte, a kość policzkową miałam rozciętą. Mam nadzieję, że niedługo mi to zniknie, bo nie mam zamiaru tłumaczyć się sąsiadce.<br />
Po opatrzeniu rany postanowiłam wziąć prysznic. Dzisiaj nie zamierzałam już wychodzić z pokoju, bo nie chciałam patrzeć na tyranów z którymi mieszkałam pod jednym dachem...<br />
Po długim, orzeźwiającym prysznicu postanowiłam się trochę zdrzemnąć, bo strasznie źle się czułam. Moja głowa była jak bomba, która za chwile miała wybuchnąć. Wzięłam jakąś tabletkę na ból głowy i położyłam się na łóżku. Nie musiałam długo czekać, aby zapaść w sen zimowy.<br />
<i>Chodziłam w zwiewnej sukience po pięknym zielonym lesie. W oddali zauważyłam sylwetkę mężczyzny, który mnie woła. Bez zawahania zaczęłam biec w jego kierunku. Jednak zauważyłam, że postać mężczyzny gdzieś mnie prowadzić. W pewnej chwili nieznajomy zatrzymał się, ale ja nadal szłam w jego kierunku. Kiedy do niego doszłam nie mogłam dostrzec jego twarzy. Było to strasznie dziwne bo staliśmy obok siebie, ale jego twarz była strasznie nie wyraźna. Po chwili zawiązał mi oczy chusteczką i pociągnął za rękę. Nie odzywaliśmy się do siebie, ale on nucił jakąś znajomą mi piosenkę. Robił to tak cicho, że niestety nie rozumiałam słów, ale mogłam stwierdzić iż nieznajomy miał fantastyczny głos. Kiedy dotarliśmy na miejsce zdjął mi opaskę, a moim oczom ukazał się Wildfire. Bez chwili namysłu podbiegłam do niego i przytuliłam się do niego. Nagle nieznajomy chłopak podszedł do mnie i przytulił. Wyszeptał mi do ucha ' on za tobą tęskni, nadal bardzo cię kocha, prosi żebyś nie obwiniała się o jego śmierć i przestała się ciąć. Nigdy o tobie nie zapomni. Byłaś i nadal będziesz jego ukochaną Janette'. Po tych słowach chłopak znikł, a Wildfire podszedł do mnie i nosem ocierał się o mój policzek. W tym momencie zaczęłam głaskać go po głowie. ' Tak bardzo mi cię brakuje i nigdy nie przestanę cię kochać. Spróbuje się nie obwiniać skoro tak ci na tym zależy, ale dobrze wiesz że będzie mi trudno. Obiecuje ci, że już nigdy się nie potnę no chyba, że przez przypadek. Ja o tobie też nigdy nie zapomnę i pamiętaj, że ciągle jesteś w moim sercu ' wyszeptał mu te słowa do ucha tak samo jak zrobił to nie znajomy mi chłopak. Kiedy Wildfire to usłyszał zobaczyłam, że po jego końskich policzkach spływają łzy, ale mogę się założyć, że szczęścia. Chwilę staliśmy na przeciwko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy, jednak Wildfire po raz ostatni podszedł do mnie, abym go przytuliła, a kiedy to zrobiłam zaczął galopować na wzgórze, na którym znajdowały się inne konie. Wtedy zdałam sobie sprawę, że mój ukochany konik pomimo tego, że za mną tęsknił odnalazł rodzinę. Wildfire stanął na środku wzgórza, z którego doskonale mnie widział, popatrzył na mnie i uniósł do góry 2 przednie nogi i zarżał.</i><br />
Z tego jakże pięknego snu wyrwał mnie dzwoniący telefon. Nie zamierzałam jednak odbierać, bo przerwał mi taki wspaniały sen, byłam wściekła na tego kogoś kto to zrobił! Po chwili zauważyłam, że moja twarz i poduszka była mokra od moich łez.<br />
Ten sen był najpiękniejszym snem jaki kiedykolwiek miałam...<br />
10 minut później zaczęłam szczegółowo opisywać swój dzisiejszy dzień w pamiętniku. Najważniejszym celem do opisania był mój dzisiejszy sen. Po skończonej misji miałam ochotę się pociąć, ale obiecałam Wildfire' owi, że już nigdy tego nie zrobię i słowa dotrzymam! Opisywanie dzisiejszego dnia strasznie mnie zmęczyło i nawet nie wiem kiedy usnęłam.<br />
Rano obudziły mnie promienie słońca. Nie nastawiałam budzika, bo nie miałam ochoty wybierać się do szkoły. Postanowiłam, że dzisiaj nie będę wychodziła z pokoju. Wczoraj zrobiłam sobie zakupy i z głodu i pragnienia nie powinnam umrzeć. Rodzice nawet nie przejmowali się tym, że nie wychodzę z pokoju.<br />
W łóżku poleżałam do godziny 12, bo nigdzie mi się nie spieszyło. Kiedy wstałam zrobiłam sobie ' śniadanie ', a raczej je odpakowałam. Moim dzisiejszym śniadaniem był 7days z czekoladowym nadzieniem i woda mineralna. Gdy skonsumowałam śniadanie zaczęłam się pakować. Nie miałam zbyt wiele rzeczy więc pakowanie zajęło mi niecałą godzinę łącznie z prasowaniem!<br />
Po skończonym pakowaniu postanowiłam trochę poczytać, bo zaczęło mi się nudzić. Zabrałam się za czytanie książki pod tytułem <i>Greywalker, </i>podobno świetna książka.<br />
Czytanie tak mnie wciągnęło, że w ciągu 8 godzin przeczytałam całą książkę, a miała ona 516 stron! Mogę potwierdzić, że ta książka jest jedną z najlepszych jakie kiedykolwiek czytałam. Kiedy zamknęłam książkę zorientowałam się, że jest już 21. Oczy wyszły mi z orbit, bo myślałam, że jest jakaś 16... Bez zawahania sięgnęłam do torby z jedzeniem i wyciągnęłam z niej jakieś parówki itp. Po skończonym posiłku ktoś zaczął do mnie wydzwaniać. Szybko rzuciłam się w stronę telefonu i odebrałam.<br />
<i>- Tak słucham...</i><br />
<i>- Witam z tej strony policjant Bellik. Rozmawialiśmy w Niedziele o twoim jutrzejszym wylocie do Londynu. </i><br />
<i>- No tak, pamiętam.</i><br />
<i>- Dzwonię do ciebie w tej sprawie. Jutrzejszy lot masz o godzinie 12. Na lotnisku sądzę że sobie poradzisz. Jak wysiądziesz z samolotu w Londynie masz czekać na pewnego mężczyznę bądź kobietę przy odbiorze bagażu. Tylko nie bój się, że nie wiem jak ten ktoś wygląda, ale wolę nie zdradzać szczegółów, bo może odbierze cię ktoś inny z rodziny. Więcej szczegółów nie znam.</i><br />
<i>- Bardzo dziękuje za informacje i pomoc. </i><br />
<i>- Nie ma za co, to moja praca. Do widzenia.</i><br />
<i>- Do widzenia. </i><br />
Ta rozmowa była dosyć dziwna, ale skoro lot mam o 12 to z domu będę musiała wyjść około 10. Lotnisko jest jakieś 40 minut drogi od mojego domu, ale wolę być tam wcześniej i z pewnością pójdę pożegnać się z Panią Ackles. Postanowiłam, że wezmę szybki prysznic, uzupełnię pamiętnik i położę się spać.<br />
Tak jak postanowiłam tak też zrobiłam. Nastawiłam jeszcze budzik na 6, a wtedy mogłam już położyć się do łóżka. Gdy ułożyłam głowę na poduszce odpłynęłam z myślą, że to ostatnia noc w tym zwariowanym domu.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-size: x-small;">_______________________________________________________________</span></i><span style="font-size: x-small;"> </span></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
No i proszę bardzo rozdział 3 już dostępny dla was! Przepraszam was, że tak długo musieliście na niego czekać, ale do 9 sierpnia byłam u kuzynki, a później strasznie źle się czułam i nie miałam siły pisać. Mam nadzieje, że mi to wybaczycie... Wybaczycie, prawda ? ;)</div>
<div style="text-align: center;">
Powiem tak, nie jestem zadowolona z tego rozdziału, jednak jest pewna część z której jestem strasznie zadowolona jak i dumna. Podoba mi się sen Janette, który wam opisałam, Gdy pisałam ten sen wiedziałam, że będzie idealny ( bynajmniej dla mnie jest ). Kiedy doszłam do opisywania spotkania Janette z Wildfire zaczęłam płakać... </div>
<div style="text-align: center;">
Czekam na wasze szczere opinie co do rozdziału :) Xx</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Teraz zadam wam takie inne pytanie. </div>
<div style="text-align: center;">
Co sądzicie o nowym singlu <a href="http://www.youtube.com/watch?v=8piAL5rD6wI">The Wanted - We Own The Night </a>? No ja zakochałam się w tej piosence jak i teledysku *___* Chłopcy są tam tacy idealni... *___* No i się rozmarzyłam XD.</div>
<div style="text-align: center;">
Do następnego kochani ♥ </div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://24.media.tumblr.com/86349e8baa6f2ef33b7d21198f61d82f/tumblr_mreylfVbDw1qgmie1o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://24.media.tumblr.com/86349e8baa6f2ef33b7d21198f61d82f/tumblr_mreylfVbDw1qgmie1o1_500.gif" /></a></div>
<br />Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-2401001007888526752013-08-01T12:37:00.001-07:002013-08-01T13:08:37.807-07:00Rozdział 2.<div style="text-align: justify;">
Obudziłam się z wielkim bólem palców. Po chwili skojarzyłam, że to przez to, iż wczoraj nie umyślnie pocięłam sobie palce. Kiedy udało mi się wygrzebać z łóżka znalazłam swój telefon i zaczęłam panikować, bo jest 8:30, a za 30 minut mam pierwszą lekcję. W trybie natychmiastowym skierowałam się do szafy i wygrzebałam z niej dresy i czarny top. Szybko udałam się do łazienki, aby odbyć poranną toaletę. Spędziłam tam 13 minut po czym złapałam torbę i wyszłam z pokoju. Rodzice jeszcze spali, więc nie musiałam się martwić, że staną mi na przeszkodzie zdążenia do szkoły. Z kuchni wzięłam jabłko i wybiegłam z domu. Spojrzałam na wyświetlacz ekranu 8:45. Nie jest najgorzej, ale i tak zaczęłam biec. Jak dobrze pójdzie to za około 10 minut powinnam być w szkole. Kiedy biegłam zauważyłam sąsiadkę, którą bardzo lubię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dzień dobry Pani Ackles! </i>- To jest babcia Jensen'a Ackles'a. Jensen jest aktorem i nie ma za bardzo czasu na odwiedzanie swojej babci, więc często przychodzę do staruszki, aby jej pomagać. Pani Ackles opowiadała mi dużo o swoim wnuku i mogę stwierdzić, że jest sympatyczny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Witaj słonko, a gdzie ty tak lecisz ? </i>- Kobieta podeszła do mnie i przytuliła mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Biegnę do szkoły żeby się nie spóźnić.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- To wy w Soboty chodzicie do szkoły ?</i> </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- To dziś jest Sobota ?! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Tak dziś jest Sobota, moja droga Janette. </i>- Moje roztrzepanie bardzo rozbawiło kobietę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Skoro tak to nigdzie mi się już nie śpieszy. - </i>Uśmiechnęłam się do kobiety<i>. - Pomóc Pani nieść zakupy ?</i> - Kobieta skinęła głową, a wtedy udałyśmy się do jej domu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Po 15 minutowym spacerze dotarłyśmy na miejsce. Zostałam zaproszona na ciastko i herbatę. Sąsiadka dobrze mnie znała i wiedziała w czym gustuje. O tak, herbata z samego rana dobrze mi zrobi!</div>
<div style="text-align: justify;">
Z Panią Alckes rozmawiałam z dobre 2 godziny. Staruszka jest starsza ode mnie o 55 lat, ale świetnie się ze sobą dogadujemy. Mogę z nią pogadać na prawie każdy temat. Oczywiście nikt prócz mnie, zmarłej cioci i pamiętnika nie wie, że ojciec i matka mnie katują... Policja nie wie wszystkiego, ale te informacje które posiadają są wystarczające, abym przed 18 mogła zamieszkać z inną rodziną, która chciałaby mi pomóc. Nawet jeśli policja znajdzie kogoś z mojej rodziny to nie mają oni obowiązku mnie do siebie przygarnąć. No cóż mam nadzieję, że jednak policja kogoś odnajdzie, a ten ktoś będzie chciał mi pomóc.</div>
<div style="text-align: justify;">
Z moich rozmyśleń wyrwała mnie sąsiadka.</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Janette, Janette.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Przepraszam zamyśliłam się. Może pomogłabym Pani w jakiś obowiązkach domowych?</i> - Muszę zacząć kontrolować swoje myśli, bo nie daj Boże powiem coś na głos, a wtedy nie będzie dobrze...</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie dziękuje, ale to miło z twojej strony, że chcesz mi pomagać. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle do drzwi ktoś zaczął się dobijać, nie to że zaczął w nie walić ale kulturalnie pukał. W drzwiach ukazała się sylwetka starszego mężczyzny. Był to ' przyjaciel ' Pani Ackles. Mogę się założyć, że coś do siebie czują, a widzę to po ich zachowaniu. Mąż kobiety zmarł 10 lat temu. Gdy byłam małą dziewczynką zawsze widziałam ich chodzących do parku, zachowywali się jak nastolatkowie. Darzyli się niezwykła miłością. Z opowieści dowiedziałam się, że była to ich pierwsza miłość, zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Ona miała wtedy 17, a on 19 lat., ale znali się od czasów piaskownicy... Boże! Właśnie uświadomiłam sobie, że będę starą Panną! Zawsze marzyłam o tym, aby poznać chłopaka, tego jedynego księcia z bajki, ale po co Janette Wood ma poznać jakiegoś chłopaka! Po co komu dziewczyna po przejściach i wieloma ranami na całym ciele! Jednak może to i lepiej, że nie mam chłopaka... Jeżeli mój ojciec mnie katuje i ach już nie będę gadała... </div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Wie Pani co to ja już pójdę, widzę że ma Pani gościa i nie będę Państwu przeszkadzała</i>. - Uśmiechnęłam się do nich i wyszłam z mieszkania. </div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzałam na telefon, a tu 11. O Boże przecież rodzice mnie zabiją! Zawsze w Soboty sprzątam dom, chodzę na zakupy i robię tym tyranom śniadanie, obiad i kolację. Mam nadzieję, że jeszcze śpią w co wątpię. No cóż będę musiała się z wszystkim wyrobić, bo o 14 muszę być w kawiarni. Matko, zostały mi tylko 3 godziny! </div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy przybiegłam do domu matka siedziała w salonie z piwem, a ojciec chyba jeszcze spał. Oczywiście nie obyło się bez awantury dlaczego nie ma jeszcze śniadania na stole. Na szczęście wyrobiłam się ze zrobieniem śniada przed przyjściem ojca. Gdy rodzice konsumowali śniadanie zaczęłam sprzątać dom. To też im nie pasowało no bo jak można sprzątać jak ktoś odpoczywa i je. No czy tym ludziom kiedyś będzie pasowało to co robię ?! Staram się najbardziej jak mogę, ale nie po co oni mają doceniać starania swojego własnego dziecka. Najgorsze jest to, że nikt nie potrafi docenić moich starań...</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy zrobiłam zakupy, posprzątałam dom i ugotowałam obiad zorientowałam się, że za 10 minut zaczynam zmianę w kawiarni. No super po prostu! Mogę się założyć, że szef mnie wyleje, bo przez rodziców już nie raz się spóźniałam... Pobiegłam na górę do swojego pokoju, przebrałam się i wybiegłam z domu. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, 14:05. Do kawiarni mam z jakieś 15 minut wolnym krokiem, ale jak przyspieszę tempo to powinnam być gdzieś tak za 8 minut. </div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Szefie przepraszam za spóźnienie. Ja sprzą... </i>- Nie dał mi nawet dokończyć, jak ja nie cierpie tego faceta! </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Już się nie tłumacz tylko bierz do roboty. Myślisz, że nie mam nic lepszego tylko usługiwanie klientom za ciebie?! Idź się przebrać w uniform i wracaj. A i jesteś dzisiaj sama, bo Katie poprosiła o wolne. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Super. </i>- Uśmiechnęłam się do niego sztucznie i poszłam się przebrać. </div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy wyszłam szefa już nie było i bardzo dobrze, bo nie chciało mi się z tym typem użerać. Praca do godziny 18 przebiegała w miarę normalnie, oczywiście nie obyło się bez facetów którzy przystawiali się do mnie i byli nachalni, ale nie zwracałam na nich uwagi, więc po pewnym czasie oddalali się ode mnie. Jak ja nie lubię takich typów! Kilka minut po godzinie 18 zadzwonił mój telefon. </div>
<div style="text-align: justify;">
Po krótkiej konwersacji dowiedziałam się od policjanta tylko tyle, że jutro punkt 9:00 muszę zjawić się na komisariacie. Przecież nie był tak łaskawy, aby powiedzieć mi po co...</div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle do kawiarni wparował wściekły szef i zakomunikował mi, że mam iść do jego gabinetu i to w trybie natychmiastowym. Tak jak rozkazał tak też zrobiłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Dziewczyno czy ty umiesz cokolwiek zrobić ?!</i> - Szef zaczął się na mnie wydzierać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Niech sobie Pan wyobrazi, że tak! Może mówiłby Pan jaśniej... </i>- Skoro ten kretyn podniósł na mnie głos to ja na niego również. </div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Nie podnoś na mnie głosu smarkulo! W tej chwili bierz swoje rzeczy i już tu nie pracujesz. Masz tutaj swoją pensję za całe dwa miesiące, bo taki był kontrakt. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie odzywając się poszłam zabrać swoje rzeczy i skierowałam się w kierunku domu. Kiedy doszłam rodzice pytali się co tak wcześnie, ale ja odpowiedziałam że po prostu wcześniej skończyłam. Gdybym im dzisiaj to powiedziała to nie mogłabym ruszać się przez dobry miesiąc! </div>
<div style="text-align: justify;">
Bez chwili namysłu skierowałam się do łazienki, aby odprawić wieczorną toaletę. Po wyjściu z toalety zabrałam się za uzupełnienie pamiętnika. </div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<b>Kochany Pamiętniku, tak to znowu Ja! </b></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Dzisiejszy Dzień jest najbardziej zakręconym dniem w tym tygodniu! Obudziłam się o 8:30 w przekonaniu, że jest Piątek. Do szkoły szykowałam się jak struś pędziwiatr. Dopiero sąsiadka na ulicy uświadomiła mi, że jest Sobota! Dwie godziny spędziłam w towarzystwie Pani Ackles, ale później przyszedł jej kochaś ( już ci o nim kiedyś opowiadałam haha ), więc zostawiłam ich samych, ponieważ musiałam zrobić moim ' kochanym ' rodzicom śniadanie i obiad. Musiałam iść na zakupy i posprzątać. Kiedy weszłam do domu matka zaczęła się na mnie wydzierać, że ona czeka głodna i że mam jej zrobić coś do jedzenia, a następnie pójść na zakupy. Poprosiłam ją o pieniądze, ale ona stwierdziła że nie ma kasy i mam zrobić zakupy ze swoich 20 złotych. Gdy jej powiedziałam na co wydałam te pieniądze wyjęła papierosa z ust i przypaliła mi nim klatkę piersiową ( kolejne dwie rany do kolekcji ) i powiedziała, że przez dwa dni nie mam prawa do jedzenia. Mówiła, że jeśli zobaczy mnie z jedzeniem gorzko tego pożałuje... Ja tak dłużej nie mogę żyć. Nie mam na to sił i nerwów. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>No cóż po tym wszystkim poszłam do pracy i oczywiście się spóźniłam. Szef oczywiście się na mnie powydzierał, później kilku facetów się do mnie przystawiało co mnie wkurzało i im wygarnęłam! Później zostałam zwolniona z pracy. Jak rodzice się o tym dowiedzą to będzie po mnie... </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Jutro o godzinie 9 muszę stawić się na komisariacie tylko nie wiem po co.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i> Sądzę, że to wszystko z mojego dzisiejszego dnia, więc do jutra. :)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Odłożyłam pamiętnik w tajne miejsce, nastawiłam budzik na 7:30 i zasnęłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Obudził mnie mój jakże kochany budzik. Strasznie nie chciało mi się wstawać, ale mus to mus. Ogarnęłam się i poszłam zrobić rodzicom śniadanie żeby się później nie wydzierali na mnie. Po zrobieniu śniadania napisałam im kartkę, że wychodzę do pracy, a jedzenie mają w lodówce. Przez dobre półgodziny oglądałam TV, ale muszę już się zbierać, bo jest 8:10. </div>
<div style="text-align: justify;">
Droga na komisariat zajęła mi 45 minut, więc na miejscu byłam o 8:55... Nawet nieźle mi poszło, bo myślałam że się spóźnię. Kiedy weszłam do budynku przy moim boku znalazł się policjant, który prowadzi ' moją ' sprawę. Ale jak on tak szybko się przy mnie znalazł O.o</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Witam Panno Wood! Przejdźmy do mojego gabinetu.</i> - Wskazał do którego pokoju mam się udać tak jakbym nie wiedziała. Kiedy weszłam kazał mi usiąść, a sam zajął miejsce za biurkiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Witam! Kazał mi Pan przyjść tutaj dzisiaj, ale ja nie wiem o co chodzi.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Już Pani wyjaśniam. Pamięta Pani jak mówiłem, że mamy coraz więcej poszlak w sprawie Pani dalekiej rodziny ?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Tak pamiętam było to pół roku temu. </i>- Spiorunowałam go spojrzeniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Wiem, że to wszystko trwało bardzo długo, ale dziś mam dla Pani dwie bardzo dobre wiadomości. </i>- Policjant uśmiechnął się do mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Mianowicie ? </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Wczoraj odnaleźliśmy jednego członka z Pani bardzo, ale to bardzo dalekiej rodziny. Porozmawialiśmy z nim i powiedział, że z chęcią Pani pomoże. Jest on pełnoletni i już za dwa dni ma Pani samolot do Londynu. Już za dwa dni uwolni się Pani od swoich rodziców i zamieszka z kuzynem. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mogłam wykrztusić z siebie ani jednego słowa i przytuliłam się do policjanta. On tylko się zaśmiał. To było dziwne, ale strasznie się ucieszyłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Tylko dwa dni i w końcu będę miała normalne życie..</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: small;">_______________________________________________________________</span><span style="font-size: small;"> </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Boom i rozdział 2 jest! :D </span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba, czekam na opinie ;). </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Nawet nie wiecie jak wasze komentarze podnoszą mnie na duchu i motywują do dalszego pisania. </span><br />
Jeżeli w rozdziale są jakieś błędy to bardzo was przepraszam.</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Przepraszam, że tak późno dodaje rozdział, ale ciągle czytam jakiegoś nowego bloga i tak mnie wciąga, że zapominam o rozdziale...</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;">Obiecuje, że następny rozdział dodam szybko :D </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: small;"> Do następnego miśki ♥ </span><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://31.media.tumblr.com/b21e4fed33f09f5e4667ed1dcac202d2/tumblr_mmjrgbwRdy1rlfzjwo6_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="225" src="http://31.media.tumblr.com/b21e4fed33f09f5e4667ed1dcac202d2/tumblr_mmjrgbwRdy1rlfzjwo6_400.gif" width="400" /></a></div>
</div>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-62688726034716865772013-07-25T02:37:00.002-07:002013-07-30T15:02:32.315-07:00Rozdział 1.<i>* <b>perspektywa Janette</b> *</i><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Błąkałam się po dublińskich ulicach strasznie długo. Nie wiedziałam gdzie iść, więc szłam tam gdzie prowadziły mnie nogi. Miałam straszną ochotę wyżalić się komuś, więc postanowiłam, że udam się na grób cioci Rosalie. Odkąd ciocia zmarła nie miałam w nikim wsparcia, więc postanowiłam, że założenie pamiętnika będzie dobrym pomysłem. Wcześniej nie czułam takiej potrzeby przelewania swoich uczuć, problemów i tym podobne na jakieś głupie kartki papieru, ponieważ miałam ciocię. Jednak gdy ciocia odeszła pamiętnik był moją ostatnią deską ratunku. Gdyby nie mój nowy ' przyjaciel pamiętnik ' popadłabym w depresje i wszelkie podobne choroby. Pamiętnik prowadzę codziennie, więc gdyby ktoś mi go zabrał dowiedziałby się o mnie wszystkiego, ale do takiej sytuacji nigdy nie dopuszczę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy doszłam na cmentarz było już późno, ale o dziwo przed cmentarzem stała jeszcze starsza Pani, która sprzedawała kwiaty, znicze, wkłady i takie pierdoły. Miałam przy sobie ostatnie 20 złoty, więc postanowiłam, że kupie cioci coś ładnego na grób. Starsza Pani okazała się bardzo miła i doradziła mi co kupić, aby długo stało na grobie. Wybrałam śliczne dwa znicze i jednego tulipana. Gdy doszłam na grób od razu wzięłam się za sprzątanie, ponieważ jacyś wandale potłukli wszystkie znicze, ukradli wiązankę z grobu mojej cioci. Jakby tego było mało wokół grobu zostawili pełno śmieci. Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok! Na szczęście za grobem miałam zostawiony baniak z wodą, szmatkę i mini szczotkę do zamiatania.</div>
<div style="text-align: justify;">
Najpierw zabrałam się za zamiatanie, które zajęło mi chyba wieki! Kiedy pozamiatałam zabrałam się za mycie grobu. To nie zajęło mi aż tak wiele czasu. Następnie zapaliłam znicze, które postawiłam obok siebie, a między nie włożyłam tulipana. Moja ciocia kochała tulipany, więc zawsze kupowałam jej jakiegoś tulipana, aby ozdobić grób.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy skończyłam porządki usiadłam na ławeczce obok grobu i zaczęłam rozmawiać z ciocią. Nie pomyślcie, że jestem jakąś wariatką, ale ja dobrze wiedziałam, że ciocia siedzi na ławeczce obok mnie i wsłuchuje się, w każde wypowiedziane przeze mnie słowo. Czasem nawet czułam czyjś dotyk na ramieniu, albo jak ktoś głaska moją głowę. Nigdy się tego nie bałam, bo wiedziałam, że ciocia nie chcę mnie wystraszyć tylko próbuje mnie pocieszyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
U cioci siedziałam ponad dwie godziny jednak i tak nie miałam ochoty wracać do domu. Jednakże wiedziałam, że jest już strasznie późno i niedługo zamykają cmentarz, więc pożegnałam się z ciocią i skierowałam ku wyjściu. Gdy dotarłam do wyjścia okazało się, że cmentarz jest zamknięty. Zaczęłam bluźnić pod nosem i zastanawiać się co mam teraz zrobić. Po chwilowym namyśle postanowiłam, że przejdę przez ogrodzenie. Kiedy zaczęłam przechodzić przez ogrodzenie zaczepiłam spodniami o haczyk. Ten głupi mały haczyk przeciął mi nogawkę spodni, no po prostu super! Dziewczyna chodząca o godzinie 23 : 48 z rozdartymi spodniami to naprawdę zajebisty widok <i>#sarkazm</i>. Teraz to rodzice na bank mnie zabiją. Nie dość, że w domu będę około godziny 1 to jeszcze mam porwane spodnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy byłam przed domem trzęsłam się ze strachu, ponieważ w salonie paliło się światło co oznaczało, że matka i ojciec jeszcze nie śpią. Po chwili zobaczyłam, że z domu wybiega wściekły ojciec już wtedy wiedziałam, że szykuje się ostra awantura.</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>Błagam Cię, puść mnie, to boli!</i> - Zaczęłam płakać, bo ojciec ciągnął mnie za włosy do domu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle ojciec rzucił mnie, a ja uderzyłam głową o schody, które były metalowe...</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>Kiedy nauczysz się, że masz się nie szlajać po nocach ?!</i> - Ojciec zaczął mnie kopać i bić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>Przepraszam, ale zasiedziałam się na cmentarzu.</i> - Nie przestawałam płakać co jeszcze bardziej wkurzyło mojego ojca i matkę. Nagle matka podeszła do mnie i uderzyła mnie z całej siły w twarz.</div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Ile razy Ci powtarzaliśmy, że masz nie chodzić do tej suki na grób ?! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>Nie masz prawa mówić tak na ciocie Rosalie! </i>- Kiedy wypowiadałam te słowa wstałam i poczułam nagły przypływ energii.</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>Bo co mi zrobisz?! Jesteś taką samą suką jak ona! </i></div>
<div style="text-align: justify;">
-<i> Ty nawet nie jesteś kobietą, bo nie masz uczuć, jaka normalna kobieta tak nazywa swoje dziecko ?! </i>- Wtedy uderzyłam moją ' kochaną mamusię ' w twarz. Jednak po moim wyczynie jak najszybciej pobiegłam do swojego pokoju, w którym się zamknęłam. Wiedziałam, że jak tego nie zrobię to będą grać moją głową w kręgle.</div>
<div style="text-align: justify;">
Rodzice dobijali się jeszcze do mojego pokoju grożąc mi, że jutro tego gorzko pożałuje. Od razu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Po chwili jednak zebrałam siły i poszłam do łazienki. W ciuchach usiadłam pod prysznicem, ale przed tym z szafki wyjęłam żyletkę. Tak tnę się! To jedyny sposób, abym poradziła sobie z wszystkim! Cięłam się wszędzie, ale najczęściej na lewej dłoni. Kiedy gdzieś wychodziłam na miejsce zbrodni zakładałam bandamkę, aby nikt się nie zorientował. Tnę się odkąd przestałam jeździć konno, czyli po śmierci cioci Rosalie. Gdy byłam mała ciocia zabierała mnie do stadniny konnej i uczyła jeździć. Ciocia na koniach jeździła fantastycznie, wygrywała wszystkie możliwe konkursy. Odkąd wsiadłam pierwszy raz na konia, ciocia wiedziała, że będę od niej dużo lepsza. Była ze mnie strasznie dumna kiedy robiłam coraz większe postępy. W końcu zaczęłam wygrywać wszelkiego rodzaju konkursy. Ciocia śmiała się, że przerastam mistrza. W dniu moich 16 urodzin dała mi najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ciocia podarowała mi ślicznego, małego źrebaka. Postanowiłyśmy, że źrebak będzie mieszkał u cioci za domem, tak aby nikt o nim nie wiedział prócz mnie i jej sąsiadów. Obie wiedziałyśmy, że jak mój ojciec dowie się o nim to wyśle go na rzeź albo sam go zabije.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mój ojciec znienawidził konie, ponieważ jak kiedyś na jednego wsiadł to ten go zrzucił. Wcale się nie dziwię temu zwierzakowi, bo nie chciałam bym mieć kogoś takiego na grzbiecie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy ciocia powiedziała, że muszę wymyślić dla niego imię zaczęłam główkować jak by go nazwać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po chwili wpadłam na pomysł! Mojego kochanego źrebaczka nazwałam <span class="null">Wildfire. Pasowało jak ulał! Ciocia trochę zdziwiła się moim wyborem, ale ucieszyła się, że tak szybko mi poszło.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null">Codziennie odwiedzałam mojego pupila i strasznie się z nim zżyłam. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null">Nagle z moich rozmyśleń wyrwał mnie dzwoniący telefon. Boże kto o tak późnej porze może dzwonić ?! Nagle zorientowałam się, że podczas wspominania dobrych czasów strasznie pokaleczyłam sobie palce żyletką. No po prostu super. Pocięłam sobie palce, a to nie było w planach!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null">Szybko przemyłam dłonie zimną wodą i ruszyłam w stronę dzwoniącego telefonu. Kiedy odebrałam telefon okazało się, że to pomyłka. No myślałam, że rzucę tym gruchotem o podłogę. Nie zrobiłam tego tylko dlatego, bo policja musiała się ze mną kontaktować... Tak jak wspominałam wcześniej kontaktowali się ze mną po to, aby przekazać mi, że jak na razie nie znaleźli nikogo z mojej dalekiej rodziny. Już się nawet pogodziłam, że za rok się sama wyprowadzę z tego domu i nie potrzebuję łaskawej pomocy policji. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null">Po krótkiej rozmowie z samą sobą postanowiłam opisać mój cały wczorajszy dzień. Tak wczorajszy, bo dzisiaj już jest 2:05. Boże, jak dobrze, że dzisiaj jest Sobota, bo w szkole chodziłabym jak trup.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null">W końcu zabrałam się za opisywanie mojego dzisiejszego dnia :</span></div>
<span class="null"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i><b><span class="null">Kochany Pamiętniku !</span></b></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="null">Dzisiejszy dzień zapowiadał się tak samo jak każdy inny. Nie muszę tłumaczyć Ci jak każdy mój dzień wyglądał, bo ty wiesz już o mnie wszystko haha. </span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="null">Otóż dzisiaj wyszłam z domu o 7:10. Wygrzebałam z szafy jakieś ciuchy i poszłam do łazienki. Jak zwykle nie było ciepłej wody, bo rodzice znowu nie zapłacili rachunków. Najlepiej kupić wódkę, a wszystko inne mieć głęboko w poważaniu! No cóż jeszcze tylko niecały rok i wyjeżdżam stąd jak najdalej! </span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="null">Kiedy zeszłam na dół chciałam zrobić sobie jakieś kanapki do szkoły, ale oczywiście nic nie było w lodówce. No po prostu zajebiście zaczęty dzień! Jednak przypomniało mi się, że w pokoju mam ciastka, które kupiłam sobie wczoraj do szkoły, ale ich nie zjadłam. Szybko pobiegłam do pokoju, chwyciłam ciastka, torbę do szkoły i wybiegłam z domu. </span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="null">Po drodze pobawiłam się jeszcze z pobliskim bezdomnym pieskiem. Było mi go strasznie szkoda, ale nie mogłam go wziąć do siebie, bo ojciec nienawidził zwierząt. Ten człowiek kochał tylko wódkę i swoich menelskich przyjaciół! Po krótkiej zabawie z Ciapkiem udałam się w kierunku szkoły.</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="null">Gdy dotarłam na miejsce oczywiście już wpakowałam się w kłopoty, bo wpadłam na największą lalunię w szkole. Oczywiście zaczęła na mnie gadać, że jestem szkolną ofiarą itp...</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span class="null">Dzisiejszy dzień zaliczam do najgorszych w moim życiu, ale chwila...od śmierci cioci Rosalie to każdy taki był!</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="null"><i>Lekcję zleciały w miarę szybko, a jedną jak na razie wiadomością dzisiejszego dnia było to, że zwolniono moją klasę z ostatniej lekcji. Szczęśliwi wszyscy wybiegliśmy ze szkoły. Cała klasa prócz mnie gdzieś poszła, ale ja nawet nie zostałam zaproszona. Czego ja się w ogóle spodziewałam ?! Oni nawet nie wiedzą jak mam na imię...</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span class="null"><i> Kiedy wróciłam do domu myślałam, że wszystko będzie dobrze, że nikt się mnie już dzisiaj nie uczepi, jednak myliłam się. Czego ja się spodziewałam ?! Codziennie matka albo ojciec bili mnie i darli się o byle co. Tak było także dzisiaj. Doczepili się o to, że wróciłam godzinę wcześniej do domu. No naprawdę powód do awantury. Oczywiście ojciec zaczął się na mnie drzeć i mówić jakim to ja jestem bezużytecznym, wkurwiającym dzieckiem. Gdy chciałam uciec do siebie do pokoju złapał mnie za nadgarstki i z całej siły uderzył mnie w twarz. W tamtym momencie wybiegłam z domu i chciałam uciec od tych tyranów jak najdalej. </i></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span class="null"><i><br /></i></span>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="null">Nie zdążyłam już nic więcej napisać, ponieważ momentalnie zasnęłam. Wcale się sobie nie dziwię, bo mój organizm też kiedyś musi odpocząć...</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span class="null"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br />
<span style="font-size: medium;">_______________________________________________________________</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><i>No i mamy rozdział 1 :) Mam nadzieję, że się wam spodobał!</i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><i>Zapraszam do komentowania i obserwowania. </i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><i> Dziękuje wam za 2 komentarze przy prologu! </i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: small;"><i> Nie wiem czy wiecie, czy nie ale dzisiaj singiel chłopców All Time Low obchodzi swoje 3 urodziny. Ach ja ten czas szybko leci... </i></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://media.tumblr.com/0a4b9cca4112405ed0f10c82ef2a901c/tumblr_inline_mkeg8eHddw1qz4rgp.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="184" src="http://media.tumblr.com/0a4b9cca4112405ed0f10c82ef2a901c/tumblr_inline_mkeg8eHddw1qz4rgp.gif" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
</div>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-9112596657781849741.post-32126889664482120672013-07-22T07:31:00.002-07:002014-01-17T07:34:57.010-08:00Prolog<br />
<div style="text-align: justify;">
<i>- Wychodzę..! -</i> Krzyknęłam i wybiegłam z domu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mam już dosyć tego ciągłego życia w niepewności. Ojciec znowu mnie uderzył i to na dodatek dlatego, że wróciłam wcześniej do domu. Czy to moja wina, że zwolnili nas z ostatniej lekcji ?!</div>
<div style="text-align: justify;">
Codziennie stresuje się tym, że ojciec znów mnie uderzy albo zrobi coś jeszcze gorszego. Moja matka wcale nie jest od niego lepsza! Każdego dnia gdy wychodzę lub wracam do domu to oni siedzą w tym swoim menelskim towarzystwie i piją ile wlezie. Odkąd pamiętam zawsze tak było i będzie...</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy ciocia Rosalie żyła miałam w niej wielkie oparcie. Zawsze mi pomagała, mogłam przyjść do niej nawet w środku nocy i wyżalić sie.</div>
<div style="text-align: justify;">
To już dzisiaj mija rok od jej śmierci, tak bardzo mi jej brakuje... Można powiedzieć, że ciocia Rosalie była moją drugą, znacznie lepszą matką. Kiedy ciocia żyła zgłosiła na policje moją rodzinną sytuację. Zależało jej bardzo na tym, abym zerwała kontakt z moimi rodzicami. Mnie również bardzo na tym zależało, bo nie chciałam mieć z tymi ludźmi nic wspólnego. Policja powiedziała ciotce, że zajmą się ta sprawą i być może będzie szansa, aby mogła sprawować nade mną opiekę rodzicielską. Razem z ciocią cieszyłyśmy się tą wiadomość jednak ten stan nie trwał zbyt długo...</div>
<div style="text-align: justify;">
Po tej całej sytuacji mój ojciec wściekł się i skatował moją ciotkę. Trafiła do szpitala w bardzo poważnym stanie, ale lekarze mówili, że z tego wyjdzie. Cały czas siedziałam przy jej łóżko. Jednak pewnego dnia ciotka prosiła, abym poszła do domu i w końcu przespała całą noc. Tak jak mnie poprosiła, tak też zrobiłam. Jednak później pożałowałam tej decyzji...</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy szykowałam się, aby wyjść z domu i pojechać do szpitala zadzwoniła do mnie jakaś pielęgniarka. Kiedy usłyszałam co mi powiedziała to przez pierwsze 5 minut nie wierzyłam, że moja ukochana ciocia Rosalie zmarła. Nie czekałam ani sekundy dłużej i zbiegłam schodami na dół, a wtedy zobaczyłam jak do domu wchodzi mój ojciec z uśmiechem od ucha do ucha. Wtedy powiedziałam im co się stało, a oni tylko zaczęli się śmiać i mówili, że w końcu nadszedł jej czas. Lekarze nie znali dokładnej przyczyny zgonu cioci, ale ja i tak wiedziałam, że w tą cała sytuację był zamieszany mój tata...</div>
<div style="text-align: justify;">
Tamten dzień pamiętam do dzisiaj...</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy ciotka zmarła pozostali mi tylko rodzice, bo nie mam już żadnej rodziny poza nimi. Policja starała się kogoś odnaleźć, ale do tej pory im się nie udało. Podobno nadal trwa ' akcja poszukiwawcza ', ale jakoś nie chcę mi się wierzyć, że nadal się w to bawią...</div>
<br />
<br />
________________________________________________________________<br />
<div style="text-align: center;">
<br />
<i>Prolog już za nami, czyli następnym przystankiem będzie Rozdział 1 :)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Mam nadzieję, że spodobał się wam i z chęcią będziecie odwiedzać bloga! </i><br />
<i> </i><i>Zachęcam do obserwowania, komentowania i stawiam, że będziecie szczerzy co do Rozdziałów jak i tego oto prologa :) </i><br />
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://24.media.tumblr.com/3de1d695d89185a015f082fc3607b511/tumblr_mq5farXB7P1qzgdfeo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://24.media.tumblr.com/3de1d695d89185a015f082fc3607b511/tumblr_mq5farXB7P1qzgdfeo1_500.gif" height="400" width="338" /></a></div>
<br /></div>
Prisonerhttp://www.blogger.com/profile/07461809735477189422noreply@blogger.com2