- Coś ci się stało ? - Patrzył na mnie oczami pełnymi troski.
- Nie, a dlaczego coś miałoby być nie tak?
- Tak pytam. - Uśmiechnął się do mnie i gestem ręki zaprosił do środka.
Mieszkanie było bardzo przytulne. Chłopak, właśnie wciąż nie znam jego imienia i nie wiem jak mam się do niego zwracać. Wygląda na młodego, czyli za bardzo nie pasuje do niego określenie 'Pan'. Byłoby prościej gdyby mi się przedstawili, ale może po prostu zapomnieli? Para, bo raczej parą byli zaczęła mnie oprowadzać po mieszkaniu. Po krótkim zwiedzaniu mogę stwierdzić, że mają niesamowite mieszkanie : przeogromny salon połączony z jadalnią i wyjściem na balkon, sypialnie połączoną z łazienką, pokój gościnny połączony z łazienką, przepiękną kuchnie i małą łazienkę. Zaczęłam myśleć nad tym jak to będzie teraz wyglądało. Nowa szkoła, nowa rodzina, nowy dom.Mam nadzieję, że nie będę zbytnio rzucała się w oczy... Z moich rozmyśleń wyrwał mnie mój opiekun.
- Nad czym tak myślisz?
- Nad moim nowym życiem... Mogłabym prosić pana o szklankę wody? - Popatrzył na mnie jak na idiotkę, ale ja tylko poprosiłam o szklankę wody.
- Dlaczego mówisz do mnie Pan, aż taki stary jestem? - Po chwili walnął się z otwartej ręki w czoło. - Boże, z tego wszystkiego zapomniałem się przedstawić. A więc nazywam się Max George, a to moja dziewczyna Michelle Keegan.
- Ja jestem Janette Wood, ale to z pewnością już wiecie. - Pierwszy raz dzisiejszego dnia szczerze się uśmiechnęłam.
Max i Mich odwzajemnili uśmiech, zajęliśmy miejsca na kanapie. Łysolek włączył telewizje i zaczęliśmy oglądać jakiś program o zwierzętach. Kochałam wszystkie, no prawie wszystkie zwierzęta więc dokument mnie wciągną i nie zwracałam uwagi na parę siedzącą obok mnie.
Nagle w brzuchu Maxa zaburczało. Brunetka zaśmiała sie, a ja lekko uśmiechnęłam.
- Ktoś tu jest głodny. - powiedziała rozbawiona do Max'a i pocałowawszy go w policzek odeszła zrobić, jak podejrzewam, obiad.
Ja wróciłam do poprzedniej czynności, czyli oglądanie filmu, a Max się nad czymś zastanawiał. Ani ja, ani Max nie odzywaliśmy się do siebie. A może właśnie teraz Max zrozumiał, że nie powinien mnie do siebie przygarniać, może mnie nie polubił ? Swoją droga... Max to ciekawe imię, takie łatwe do zapamiętania.
- Obiad! - z kuchni usłyszeliśmy głos Michelle.
Max od razu poderwał się z kanapy i ruszył w stronę kuchni, mówiąc tylko 'chodź' w moja stronę. Również wstałam z mebla i skierowałam się do kuchni. Michelle przyrządziła wspaniałą lazanie, jak to ona ujęła ' aż mi się uszy trzęsły '. Polubiłam ją i wydaje mi się, że ona mnie również. Bardzo dobrze mi się z nią rozmawiało. Niestety nie mogę tego powiedzieć o Max'ie, zachowywał się tak jakbym wyrządziła mu wiele krzywdy, a ja przecież nic nie zrobiłam. Na początku był miły i w ogóle, ale wszystko minęło tak szybko. Kiedy rozmawiałam z Mich jej chłopak siedział cicho i dzióbał widelcem w lazanii. Postanowiłam, że to chyba ja muszę wykonać pierwszy krok.
- Mam do Pana pytanie. Z tego co się dowiedziałam to jest Pan moim kuzynem, tak? - Max' owi aż szczęka opadła.
- T.. Tak! Dlaczego mówisz do mnie ' Pan ' ? - Zakreślił w powietrzu cudzysłów przy słowie Pan.
- A jak mam się do Pana zwracać? Jest Pan ode mnie starszy. - Patrzyłam na nich z przerażeniem, a Michelle wybuchła niepohamowanym śmiechem.
- Słońce, zwracaj się do nas na Ty, bo Max jest starszy od ciebie zaledwie 7 lat starszy, ale to nie oznacza, że jest mądrzejszy. - Puściła do mnie oczko, a Max się zbulwersował.
- No już nie przesadzaj, bo głupi to ja nie jestem! - Udawał obrażonego przez dobre 10 sekund, a później zaczął się śmiać. - Nie, ale teraz tak na serio. Michelle ma 100 procentową rację no może pomińmy fakt, że niby jestem głupi. Więc od teraz zwracaj się do mnie Max, dobrze ?
- Nie ma sprawy proszę Pana, znaczy Max!
Po skończonym obiedzie poprosiłam Michelle o jakąś tabletkę przeciwbólową, a następnie udałam się do mojego nowego pokoju. Było tam bardzo przytulnie. Kiedy wzięłam tabletkę postanowiłam zadzwonić do Pani Ackles. Miałam do niej przecież pójść przed wylotem do Londynu, ale z zaistniałej sytuacji która miała miejsce parę godzin temu nie zdążyłam.
Z Panią Ackles rozmawiało mi się jak zwykle bardzo dobrze. Kazała mi dzwonić do siebie co najmniej 2 razy w tygodniu i meldować czy wszystko ze mną w porządku. Obiecała mi, że niedługo się spotkamy i zapozna mnie ze swoim wnukiem. Po zakończonej rozmowie położyłam się na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziłam się około 17. Znowu śnił mi się ten tajemniczy chłopak i nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Nigdy wcześniej go nie widziałam, znaczy widziałam podobnego chłopaka na lotnisku, ale nie jestem pewna czy to on... Nagle do drzwi rozległo się pukanie.
- Mogę ? - W drzwiach zobaczyłam łysą głowę, czyli to Max.
- Pewnie. - Uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku.
- Przyszedłem do ciebie, żeby przeprosić cię za moje wcześniejsze zachowanie. Nie wiedziałem jak mam się zachowywać, bo widzę że jesteś nieśmiałą osobą i nie chciałem, żebyś czuła się niekomfortowo.
- Nic się nie stało proszę Pana. Liczą się chęci. - Objęłam go zdrową ręką i przytuliłam. Jednak on zaczął się śmiać.
- Błagam cię, nie mów do mnie Pan bo czuję się staro. Jestem Max a nie Pan, ok?
- Dobrze.
- A teraz mógłbym zadać ci jedno pytanie, a raczej dwa? - Spojrzał na mnie tak jakbym miała zaraz się na niego wydrzeć, ale ja tylko skinęłam głową, aby kontynuował. - Co ci się stało ? Wyglądasz jakby ktoś cię pobił... A drugie, dlaczego jak ktoś cię przytula to ledwo co powstrzymujesz krzyk ?
Tymi pytaniami mnie zagiął, a na samo wspomnienie dzisiejszego ranka i wszystkich wspomnień które miały miejsce do moich oczu napłynęły łzy. Miałam ochotę wypłakać się w poduszkę, ale muszę być twarda. Opowiedziałam Max'owi taką samą historię jak Michelle i chyba uwierzył. Chciał mnie wieść do szpitala, ale wciskałam mu kit że tylko się poturbowałam i takie pierdoły.
Resztę wieczoru spędziłam z moimi nowymi opiekunami na rozmawianiu o tak na prawdę wszystkim. Poinformowali mnie, że za dwa miesiące idę do szkoły, bo teraz są wakacje. W Irlandii też tak było, więc niczym mnie nie zaskoczyli. Zawsze chciałam mieć urodziny w wakacje, ale niestety urodziłam się 27 lipca, a szkoła zaczyna się 24 lipca *so close*.
Rozmawialiśmy dosyć długo, bo aż 3 godziny, a następnie postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Max chciał obejrzeć jakiś horror, ale Mich powiedziała, że nie będzie oglądała. Wtedy on rzucił coś w stylu ' to nie musisz oglądać ' ale, wtedy dostał poduszką w głowę i włączył Harrego Pottera. Udało mi się wybłagać, żeby puścił 4 cześć, ale jak powiedziałam mu dlaczego to zaczął się śmiać... Co w tym złego że lubię Roberta Pattinson' a ?! Ale gdy posłałam mu mordercze spojrzenie,zamknął się i puścił Czarę Ognia.
Zawsze jak oglądam filmy to się na nich skupiam i nie zwracam uwagi na innych, ale no oni mieli oglądać film, a nie się obściskiwać! Widać, że bardzo się kochają, ale jak będą się tak ciągle zachowywać to rzygnę, ale nie tęczą!
Oczywiście kiedy były sceny z Cedrik'iem skupiałam się najbardziej, ale wtedy Max i Michelle śmiali się ze mnie... Jednak kiedy Cedrik zginął poryczałam się, a wtedy rzucili się na mnie i zrobiliśmy grupowego przytulasa. Max miał z deczka mokrą koszulkę, ale on sam do mnie podszedł! Po filmie każdy udał się w swoją stronę. Powiedzieli, że mam czuć się jak u siebie w domu i mogę robić co chcę. Udałam się w kierunku kuchni, aby zrobić sobie herbaty.
Kiedy miałam swoją upragnioną herbatę poszłam do swojego pokoju, aby wziąć prysznic i położyć się do łóżka. Przygotowanie się do snu zajęło mi mniej więcej 30 minut łącznie z wypiciem herbaty! Nastawiłam jeszcze budzik na 7, aby zrobić niespodziankę Max' owi i Michelle. Dopiero teraz mogłam ułożyć się na moim nowym łóżku. Zasnęłam dosyć szybko, ale znowu śnił mi się ten sam chłopak co ostatnio. Już miałam go po dziurki w nosie, bo gadał coś, ale nie potrafiłam go zrozumieć! Chociaż nie, zrozumiałam tylko : ' Przygotuj się na najgorsze '. Co to ma oznaczać, ja się pytam!? Przez tego chłopaka nie spałam pół nocy, ale jakoś po 3 udało mi się usnąć...
Niestety w końcu nadeszła godzina 7, a co się z tym wiąże moja pobudka... Tak mi się nie chcę, ale postanowiłam, ze zrobię mojej rodzince. Chyba mogę tak na nich mówić, prawda? Kiedy wywlokłam się z łóżka podeszłam do szafy i wyciągnęłam bluzkę z długimi rękawami, jeansy, bieliznę. Udałam się w kierunku łazienki. Wyszykowałam się w 20 minut, a następnie ruszyłam po cichu do kuchni. Para jeszcze spała, więc szykuje się śniadanko do łóżka. W lodówce znalazłam wszystkie potrzebne produkty do przyrządzenia naleśników. Przez chwilę wahałam się z czym mogę im zrobić naleśniki, ale w końcu postawiłam na naleśniki z serem i borówkami, a na to bita śmietana z polewą czekoladową i truskawki. Mam nadzieję, że trafiłam w ich gusta.
Gdy ciasto było już gotowe odstawiłam je do lodówki na 30 minut, a następnie wzięłam się za przygotowywanie reszty. Zaczęłam się denerwować, bo nigdzie nie mogłam zmaleć tacy, ale w końcu mi się udało. Przyszykowałam 2 talerze, sztućce, dwie filiżanki i dzbanek na herbatę. Wczoraj jak zaparkowałyśmy przed blokiem Max'a i Michelle zauważyłam, że obok jest kwiaciarnia, a więc postanowiłam że pójdę kupić jakieś tulipany.
Na miejsce dotarłam w niecałe 5 minut. Kupiłam ładny bukiecik białych tulipanów i udałam się z powrotem do domu. Nawet nie wiem kiedy minęło to 30 minut, ale zabrałam się za smażenie. Mam nadzieję że nikogo nie obudzę. Na szczęście podczas smażenia nikt się nie obudził. Tera musiałam zabrać się za środek naleśników. Kiedy zakończyłam ' nadziewanie ',postanowiłam wstawić wodę na herbatę. Po wykonaniu tej jakże wspaniałej czynności nadszedł czas na mój ulubiony moment, a mianowicie ' dekorowanie '. Kocham to robić i podobnież nieźle mi to wychodziło. Po niecałych 10 minutach wszystko miałam już gotowe.
Taca była ciężka, ale jakoś mi się udało ją unieść. Nadszedł moment najtrudniejszej czynności, zapukanie do drzwi. Po chwili udało mi się zapukać i usłyszałam ciche proszę.
- Dzieńdoberek gołąbeczki. Mam dla was śniadanie do łóżka. - Posłałam w ich kierunku uśmiech numer 6, czyli najpiękniejszy uśmiech na jaki było mnie stać.
- Dzień Dobry, a z jakiej to okazji ? - Michelle i Max popatrzyli na siebie, a później na mnie.
- Chciałam wam podziękować za to, że przygarnęliście mnie do siebie. Jednak teraz nie czas na gadanie tylko na jedzenie. - Kiedy usiedli położyłam im tacę na kolanach. Uśmiechnęłam się do nich i gdy miałam wychodzić zatrzymał mnie głos Michelle.
- Kochanie, nie masz za co nam dziękować. Jesteś naszą rodziną, a rodzina trzyma się razem i zawsze możesz na nas liczyć. - Po tych słowach, w moich oczach zebrały się łzy i nawet ich nie powstrzymywałam, bo były to łzy szczęścia. - Dlaczego płaczesz ?
- Przepraszam, ale nikt prócz mojej cioci nigdy mi tego nie mówił. Ale nie przejmujcie się tylko jedzcie.
- Janette jeszcze jedno! - Tym razem odezwał się Max.
- Tak ?
- Śniadanie wygląda przepysznie, aż żal go zjadać i dlaczego wychodzisz ? Nie zjesz z nami? - Och boże jacy oni są słodcy.
- Cieszę się, że się wam podoba, a ja zjem kanapki. - Uśmiechnęłam się i wyszłam.
Tak jak powiedziałam Max'owi tak też zrobiłam. Zostało jeszcze dużo naleśników, ale może będą chcieli jeszcze dokładkę to im zostawię. Kiedy skończyłam jeść z pokoju wyszli narzeczeni i oczywiście chwalili mnie, że nadaję się na kucharkę bo naleśniki były nieziemskie. Poinformowali mnie, że wychodzą do pracy i że wrócą wieczorem. Było im głupio ze muszę siedzieć sama, ale obiecali ze mi to wynagrodzą. Max zabrał kilka naleśników ze sobą mówiąc ' poczęstuje moich kolegów, niech wiedzą jaką uzdolnioną mam kuzyneczkę '.
Cały dzień spędziłam na oglądaniu telewizji. W między czasie ugotowałam sobie obiad, a wieczorem przyszedł Max z Michelle. Mówił , ze chłopaki chwalili moje danie i stwierdzili ze koniecznie muszą mnie poznać. Max zbyt wiele o nich nie mówił, ale wiem że grają w zespole i są przyjaciółmi. Wszyscy byliśmy zmęczeni więc udaliśmy się do siebie. Zasnęłam momentalnie.
Pięć kolejnych dni wyglądało identycznie. Max i Michelle wracali późnymi wieczorami, a ja spędzałam dzień w kuchni lub przed telewizorem.
Jednak wtedy nie wiedziałam, że zmiana ma nadejść niedługo, a raczej bardzo szybko...
_______________________________________________________________
Ta bum i mamy rozdział 5! Tak wiem, rozdział miał być 3 / 2 dni temu, ale jak zaczynałam pisać rozdział to ktoś mi przeszkadzał i dupa z tego wychodziła -,-. Jednak dzisiaj nie było nikogo w domu, więc spokojnie napisałam rozdział. Nie wiem czy mi się tylko zdaje, ale czy to przypadkiem nie jest najdłuższy rozdział jaki dotąd napisałam ? No cóż mam nadzieję że się wam spodobał i warto było poczekać na niego te 3 dni ;)
Ale teraz przejdę do sprawy :
Został nominowana do The Versatile Blogger Award. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale teraz wiem XD
The Versatile Blogger Award.
Zasady :
1. Podziękować za nominację osobie, dzięki której zostałeś włączony do gry.
A więc chciałabym podziękować Dreamer.♥ za nominacje. Dziękuje, ale nie zasługuje! Ale jeżeli sobie tego życzysz to już to wykonam. Znaj moją łaskę XD.
2. Pokazać na blogu nagrodę Versatile Blogger Award.